Obiektywny PO-radnik

Krytyka bardzo polityczna

O tym, że prawdziwa cnota krytyk się nie boi, pisał już dawno temu Ignacy Krasicki. Idąc dalej tym tropem aż do czasów współczesnych, śmiało można stwierdzić, że sentencja ta jest nadal aktualna. Tyle, że trzeba powiedzieć sobie jasno, o jaką krytykę tu chodzi. Obawiać się można krytyki konstruktywnej, rzeczowej, wskazującej alternatywne rozwiązanie problemu. W takich sytuacjach zwykło się mówić, że bardzo pięknie można się z kimś różnić. Jeśli natomiast mamy do czynienia z krytyka pustą, wręcz absurdalną, pozbawioną logiki i dobrego smaku - wtedy robi się zwyczajnie śmiesznie. Niestety, jednak ostatnio przyjęło się to drugie, czyli powszechne i bezgraniczne krytykowanie. W skali makro dostaje się premierowi, a w skali mikro obrywa się Pani Prezydent Warszawy. Katalog rzekomych win Donalda Tuska i Hanny Gronkiewicz-Waltz rozrósł się już do takich rozmiarów, że już nawet satyrycy wzięli na warsztat ten temat i drwią z tych, którzy w tak prosty sposób próbują w swej bezsilności i braku argumentów korzystać z praw bycia w opozycji.

Wrzucam tu oczywiście kamyczek do ogródka moich kolegów felietonistów zarówno z lewej, jak i prawej strony. W ostatnim numerze NGP, jak jeden mąż skrytykowali Hannę Gronkiewicz-Waltz za paraliż miasta po tym, jak woda zalała budowę stacji II linii metra na Powiślu i trzeba było zamknąć tunel. Padł też zarzut, że korki to jedyne, co udało się zrobić przez 6 lat. Radny Maciejowski w swym ostatnim tekście jeszcze jako członek Prawa i Sprawiedliwości skrytykował poprzez ironię. Przecież Pani Prezydent nazwana „Hanką Budowniczką” obiecała metro i co teraz? Wszystkiemu winna wredna Wisła i nie wiedzieć czemu naziści. Być może, był to tzw. nieuprawniony skrót myślowy lub nieprzeciętne zdolności profetyczne, bowiem tak się złożyło, że za korki naziści byli kilka dni temu odpowiedzialni, kiedy to zamknięto ulicę w centrum, aby wydobyć pokaźny niewybuch z czasów wojny. Równie dobrze można było wymyśleć bajkę o tym, że Pani Prezydent osobiście podkłada bomby w mieście i własnoręcznie dziurawi wiertarką tunele. Stawiam dolary przeciwko orzechom, że wielu by w to uwierzyło.

Weźmy to wszystko na chłodno. Po pierwsze, budowa metra czy nawet zwykłego wiaduktu to nie jest zakup bułki i jogurtu w sklepie osiedlowym. Nie da się wszystkiego tak precyzyjnie zaplanować i wyeliminować wszystkich ryzyk. Z naturą i siłą wyższą, podobnie jak z pustą krytyką, nikt jeszcze nie wygrał.

I właśnie za pustą krytykę i obrażanie najwyższych władz RP radny Maciejowski został wyrzucony z PiS. Jako ciekawostkę można dodać, że decyzję o wykluczeniu podejmował i ogłaszał rzecznik dyscypliny partyjnej, zwany meleksem. Znany swego czasu z zamiłowania do golfa i rajdów wózkami golfowymi pod wpływem m.in. gorącego cypryjskiego słońca. Grunt to odpowiedni ludzie na odpowiednim miejscu, z bogatym bagażem doświadczeń  w uchylaniu się od płacenia kar.

Najlepiej byłoby, gdybyśmy ocenę działań rządzących i opozycji pozostawili wyborcom. To najprostszy sposób przekonania się, czy ktoś zasłużył na krytykę, czy na kredyt zaufania. Nie popełnia błędów ten, kto nic nie robi. Ten, kto realizuje nowe inwestycje lub remontuje już istniejące, bierze na siebie odpowiedzialność, naraża się na ryzyko i krytykę. W tym cały sęk, aby była to krytyka konstruktywna. A z ostatniej chwili pragnę donieść, że otwarta została Marszałkowska, oddany został nowy wiadukt na Modlińskiej, a lada dzień otwarte będą wiadukty na Płudach i Choszczówce. Korki na Białołęce przeszły więc już definitywnie do historii. Ponadto zakończyliśmy w terminie rozbudowę Szkoły Podstawowej 257 przy ul. Podróżniczej i dzięki temu stworzyliśmy nowe miejsca do nauki dla 100 zerówkowiczów i pierwszoklasistów.

Paweł Tyburc (PO)
przewodniczący Rady Dzielnicy
Białołęka m.st. Warszawy
pawel.tyburc@wp.pl