Rada wielu

Szpital Praski sp. z o.o.

Wolny rynek to świetna rzecz. Ale czy na wolnym rynku jedynym kupującym może być urząd państwowy? I to na dodatek ten sam, który dyktuje sztywne ceny usług?

Kiedy od aparatczyków PO słyszę, że działalność stołecznych szpitali trzeba „urynkowić”, ogarnia mnie pusty śmiech. Przekształcanie szpitali w spółki podlegające zasadom wolnego rynku jest zupełnie bez sensu. Największym graczem na rynku jest bowiem… Narodowy Fundusz Zdrowia. Ten właśnie urząd centralny narzuca też ceny usług medycznych. Komercjalizowane warszawskich szpitali przez Hannę Gronkiewicz-Waltz jest jak stawianie domu począwszy od dachu zamiast od fundamentów.

Zgodnie z kodeksem spółek handlowych, zarząd spółki musi dążyć do maksymalizacji zysków, a nie służyć pacjentom. Spółka nie powinna prowadzić niedochodowej działalności. Dlatego prywatne lecznice wszystkich „kłopotliwych” pacjentów odsyłają do publicznych placówek. Skomplikowane leczenie po prostu im się nie opłaca. Kiedy zabraknie placówek publicznych, tacy pacjenci zostaną pozbawieni pomocy.

Decyzją radnych PO, na wniosek Pani Prezydent, Szpital Praski został przekształcony w spółkę. Jest to otwarcie furtki do jego przyszłej prywatyzacji. Na razie, jedyna zmiana polega na zastąpieniu Rady Społecznej szpitala przez płatną Radę Nadzorczą, w której miejsca otrzymają nominaci Platformy. W ten sposób zwiększone zostaną koszty funkcjonowania tej placówki.

Czy Zarząd spółki będzie chciał leczyć niedochodowych pacjentów? Czy będzie dbał o zabytkowe budynki? Czy przyszły prywatny właściciel będzie prowadził tylko dochodową działalność (jak np. chirurgia plastyczna) w nowym budynku postawionym za nasze podatki?

Maciej Maciejowski
niezależny radny Rady Warszawy
www.maciejmaciejowski.pl