Obiektywny POradnik

Autobus zwany pożądaniem

Przewrotny tytuł dzisiejszego felietonu nawiązuje, rzecz jasna, do słynnej inscenizacji wystawianej na Broadwayu w latach 40. XX wieku i przeniesionej na duży ekran w 1951 r. z brawurowymi kreacjami Marlona Brando i Vivien Leigh. Film ten na trwałe zapisał się w historii światowego kina i nie traktował o autobusie, lecz o tramwaju jeżdżącym po ulicach Nowego Orleanu. Podobnie dzień 21 stycznia 2013 r. przejdzie niewątpliwie do współczesnej historii Warszawy. Właśnie tego dnia, po latach oczekiwania, planowania i realizacji, po raz pierwszy na Białołękę zawitała nowa forma komunikacji miejskiej w postaci transportu szynowego. Mowa oczywiście o oddanej do użytku linii tramwajowej prowadzącej ze stacji Metro Młociny przez Most im. Marii Skłodowskiej-Curie do tymczasowej pętli Stare Świdry w sąsiedztwie komisariatu policji przy ul. Myśliborskiej. Po uroczystym otwarciu mostu w marcu ubiegłego roku i poszerzeniu wiaduktów nad Kanałem Żerańskim, do historii przeszedł również problem porannych i popołudniowych korków. Wraz z wjazdem tramwaju na Tarchomin, mieszkańcy otrzymali kolejną opcję szybkiego przeprawienia się na druga stronę Wisły. Najnowocześniejsze dwustronne i dwukierunkowe składy linii nr 2 mkną w 7 minut do stacji metra na Młocinach.

Jak wiadomo, zamysłem władz miasta było i wciąż jest otwarcie linii na trasie Młociny-Winnica. Jednak ze względu na oprotestowanie przez mieszkańców przebiegu końcowego odcinka tej trasy i 2 rozbieżne warianty jej zakończenia, dokumentacja w tej chwili przygotowywana jest przez ZTM od nowa i przy sprzyjających warunkach można liczyć na zakończenie inwestycji w połowie 2014 r., a może nieco później. Na pocieszenie pojawiła się informacja, że kolejne odcinki linii będą oddawane etapowo, tj. najprawdopodobniej najpierw do ul. Światowida, potem do Myśliborskiej, Ćmielowskiej, Mehoffera i wreszcie do Winnicy. Jednak ten pierwszy etap z pętlą zaraz za mostem, choć wiadomo, że tymczasowy, wzbudził wiele kontrowersji wśród pasażerów.

Zarzut wożenia powietrza na obecnej trasie obaliła już Pani Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz twierdząc słusznie, że we współczesnych środkach komunikacji powinno być w miarę luźno, a czasy peerelowskiego podróżowania niczym sardynki w beczce dawno już minęły. Niestety jednak w tej beczce z miodem jest jednak łyżeczka dziegciu. Zarząd Transportu Miejskiego postanowił bowiem pomajstrować nieco przy obecnych trasach autobusów i ułatwić dowożenie pasażerów do tramwaju. Zmniejszono częstotliwości kursowania linii ekspresowych „E”, wprowadzono linię 214 stojącą w godzinach szczytu w korku na Świderskiej. Głównym grzechem ZTM i bolączką mieszkańców, zwłaszcza Nowodworów, była zmiana trasy popularnej linii 516 łączącej Żerań z Nowodworami właśnie, a przy okazji komunikującej pasażerów z pocztą, szkołą i ratuszem. Lawina protestów, która spadła ze strony niezadowolonych mieszkańców ma swoje uzasadnienie. Odcięcie od węzła przesiadkowego na Żeraniu i założenie, że mieszkańcy Tarchomina kierują się tylko w stronę metra było błędem. Dwie przesiadki aby dostać się do Szpitala Bródnowskiego, to zdecydowanie za dużo. Dlatego też w najbliższych dniach odbędzie się spotkanie władz Białołęki z ZTM, przedmiotem którego będą wnioski mieszkańców i próba znalezienia jak najlepszego rozwiązania problemów komunikacyjnych po pojawieniu się tramwaju.

Pragnę więc zapewnić mieszkańców, że będę monitorował i na bieżąco informował zarówno o sprawach postulatów odnośnie rozkładów jazdy, jak i postępach prac przy budowie kolejnych odcinków linii tramwajowej wgłąb Tarchomina. Jak się słusznie potwierdza, co kraj to obyczaj. W Nowym Orleanie lat 50. pożądaniem był tramwaj, a w Białołęce XXI wieku pożądaniem jest… autobus nr 516. No i oczywiście pętla tramwaju na Winnicy.

Paweł Tyburc (PO)
przewodniczący Rady Dzielnicy
Białołęka m.st. Warszawy
pawel.tyburc@wp.pl