Prosto z mostu

O przywilejach miejskich kierowców

W poszukiwaniu oszczędności, trochę pod presją dziennikarzy, władze miasta postanowiły ograniczyć uprawnienia do bezpłatnych przejazdów pracowników Zarządu Transportu Miejskiego i miejskich firm przewozowych (Miejskich Zakładów Autobusowych, Tramwajów Warszawskich, Metra Warszawskiego i Szybkiej Kolei Miejskiej) oraz ich bliskich, takich jak dzieci, teściowe oraz wdowy po pracownikach.

Uważam te przywileje za szkodliwe, podejście jednak władz miasta do nich - za niedopuszczalne. Bezpłatne przejazdy dla pracowników firm komunalnych są takim samym dodatkiem do wynagrodzenia, jak służbowe samochody czy telefony komórkowe dla innych. Jest jedna istotna różnica: bezpłatne przejazdy, w odróżnieniu od rozmaitych bonusów, dodatków i uposażeń pieniężnych, nie pełnią żadnych funkcji motywacyjnych. Nawet wynagrodzenie zasadnicze pracownikowi można zmienić - łatwiej na wyższe, trudniej na niższe - natomiast uprawnień do bezpłatnych przejazdów odebrać nie można, gdyż ustala je nie pracodawca, lecz rada miasta, zbiorowo dla całej kategorii osób.

Pracownik ZTM czy MZA, podpisując umowę o pracę, ma świadomość nabywanego prawa do bezpłatnych przejazdów. Odbierając mu je teraz, łamiemy zawartą umowę. Można niemniej te przywileje zracjonalizować: każdemu wycenić je indywidualnie i zamienić na składnik wynagrodzenia (może z wyjątkiem prawa pracowników komunalnych do przebywania bez biletu w szoferce autobusu za zgodą kierowcy), po czym dopiero zastanawiać się nad zmianami. Zniknie wtedy łatwy populizm, gdyż będzie można porównać płace pracowników komunalnych firm przewozowych z innymi i odpowiedzieć na pytanie - czy zarabiają za dużo, za mało, czy w sam raz.

Jako częsty użytkownik komunikacji miejscy uważam zresztą, że warszawscy kierowcy zarabiają za mało. Ich poziom usług dla pasażerów nie jest zbyt wysoki, w porównaniu z kierowcami w innych miastach. Ba, ostatnio nawet kolejarz PKP pomógł mi z wózkiem dziecięcym przy wysiadaniu - rzecz w warszawskiej komunikacji miejskiej niewyobrażalna. Paradoksalnie, oznacza to potrzebę podwyższenia wynagrodzeń kierowców jako grupy zawodowej, czemu winien towarzyszyć wzrost wymagań, rzecz jasna, i - wzrost funkcji motywacyjnej wynagrodzenia.

Swoją drogą, gdybym był pracownikiem którejś z prywatnych firm przewozowych obsługujących linie autobusowe ZTM, zaskarżyłbym uchwałę rady miasta, która ustaliła bezpłatne przejazdy (także liniami obsługiwanymi przez firmy prywatne!) wyłącznie dla pracowników firm komunalnych. Ewidentnie dyskryminuje ona prywatne podmioty gospodarcze. To jeszcze jeden powód, by przywileje te w obecnym kształcie zlikwidować.

Maciej Białecki
Wspólnota Samorządowa
maciej@bialecki.net.pl
www.bialecki.net.pl