Fundacja Noga w Łapę

Niech żyją

Pierwsze ujęcie: klucz dzikich gęsi na tle nieba, powietrze dzwoni ich poruszającymi, chóralnymi głosami.
Drugie ujęcie: mężczyźni umieszczają na łące plastikowe atrapy gęsi, które mają zwabić te prawdziwe. Trzecie ujęcie: dzikie gęsi zniżają lot nad łąką i przekonane obecnością sztucznych ptaków ufnie lądują na trawie. Czwarte ujęcie: rozlega się kanonada strzałów, ugodzone ptaki przewracają się, koziołkują, ranne próbują biec i zrywać się do lotu, krzyczą z bólu i przerażenia.

Piąte ujęcie: spuszczone psy dopadają do postrzelonych ptaków, szarpią je, ciągną do myśliwych.
Szóste ujęcie: mężczyzna trzyma ranną gęś za szyję i kręci nią aż do przerwania rdzenia kręgowego – to powszechny sposób dobijania.

Zmuszam się, żeby patrzeć, choć łzy cisną się do oczu, inni widzowie na sali pospuszczali głowy...

Jesteśmy na spotkaniu z Zenonem Kruczyńskim - byłym myśliwym, autorem głośnej książki „Farba znaczy krew”, obecnie publicystą i aktywistą ekologicznym. Jest jednym z inicjatorów kampanii walczącej o żywe dzikie ptaki w Polsce, o wykreślenie ich z listy zwierząt łownych.

Film dokumentował jedno z licznych polowań, jakie co roku odbywają się na terenie Polski i których ofiarą padają ogromne rzesze migrujących ptaków. Zenon Kruczyński mówi o znanym mu przypadku, kiedy przy ujściu Warty, na granicy Parku Narodowego myśliwi za jednym razem pozbawili życia 380 gęsi! W jakim celu? Trudno to zrozumieć, bo często nawet nie wszystkie zabite gęsi są zbierane, czasem zostawia się je na polu lub zakopuje w rowach. Straty wśród ptaków są wielkie, bo to nie tylko te, które, trafione, pozostają na polu. Postrzelone, którym udaje się uciec, a jest ich ok. 70% z tych, do których się strzela, nie mają szansy dotrzeć do swoich zimowisk, zginą po drodze.

Nie ma żadnej racjonalnej przyczyny tych rzezi. Panowie myśliwi urządzają jatki w plenerze dla czystej przyjemności strzelania do żywych celów. Nie ma empatii, współczucia.

Nie ma refleksji, że to przecież piękne istoty, uosobienie wolności, inteligentne, wrażliwe, tworzące głębokie i bogate więzy rodzinne i społeczne, zaskakująco podobne do ludzkich.

Gęsi tworzą pary na całe życie. Doskonale znają swoich sąsiadów. Gdy stanie się nieszczęście, adoptują osierocone maluchy. Latami utrzymują kontakty ze swoim rodzeństwem oraz dziećmi z poprzednich sezonów. Mają swoich osobistych przyjaciół i wrogów. Doroczne zimowiska są dla nich jak miejsce spotkań towarzyskich – ze starymi znajomymi i rodziną, którzy sezon lęgowy spędzają daleko od siebie. Niezmiernie ważne: gdy umiera gęś – bardzo cierpią jej najbliżsi. Największy dramat przeżywają młode po stracie rodziców oraz ptaki, które straciły partnera.

Często zdarza się, że zapadają trwale w depresję i umierają z żalu lub giną w zębach drapieżników.

Pechową trzynastkę, na którą wolno polować, tworzą: krzyżówka, cyraneczka, głowienka, czernica, łyska, gęgawa, gęś zbożowa, gęś białoczelna, bażant, kuropatwa, jarząbek, słonka i grzywacz.

Wszystkie one mają naturalnych wrogów w postaci drapieżników i nie ma potrzeby zmniejszania ich populacji. Nie wyrządzają szkód rolniczych. Ich mięso nie ma żadnego znaczenia gospodarczego. Polowania odbywają się zwykle w trudnych warunkach widoczności: w nocy, we mgle, toteż najczęściej nie ma możności zidentyfikowania ptaków, strzela się do szybko poruszającego się cienia. Dlatego giną też gatunki objęte ścisłą ochroną. Myśliwi wystrzeliwują mnóstwo amunicji, popularną jest reguła: jedna paczka – jedna kaczka. Co roku za ich przyczyną trafia do środowiska ok. 640 000 kg ołowiu, co stanowi 2 razy więcej niż emisja całego rocznego polskiego przemysłu. Ten ołów jest bardzo skoncentrowany w określonych miejscach zanieczyszczając środowisko i stwarzając poważne niebezpieczeństwo dla bytujących tam zwierząt.

Wszystko, co powyżej wymieniłam, dostatecznie argumentuje za wykreśleniem wszystkich ptaków z listy zwierząt łownych. Jeśli nie wystarczą już same argumenty natury emocjonalnej i etycznej.

Czy jest sprawiedliwe i moralnie umotywowane, by wąska grupa, ok. 0,24% społeczeństwa, była uprawniona do zabijania wolno żyjących zwierząt, w tym ptaków? Dlaczego ja czy ktokolwiek z Państwa, kto chce, by ta sarna czy kaczka żyły i cieszyły nasze oczy, nie mamy szansy ich ochronić? Czy mamy dłużej godzić się z naszym ubezwłasnowolnieniem? Czy nadal będziemy pozwalać na to, by prymitywna, okrutna rozrywka, nie przystająca do cywilizowanych ludzi (na dodatek chrześcijan!) dziesiątkowała dzikie zwierzęta, którym i bez tego trudno się żyje w opanowanym przez nas świecie? Czy musimy polować aby przeżyć, czy jesteśmy głodni?

Czas najwyższy pożegnać jaskiniowe relikty i otoczyć resztki dzikiego, wolnego życia całkowitą ochroną. Zaprotestujcie przeciwko barbarzyństwu!

Zapraszam na stronę internetową www.niechzyja.pl, gdzie znajdziecie szczegółowe informacje dotyczące polowań na ptaki i ciekawe artykuły na ich temat. Dołączcie do grona tych, który nie zgadzają się na prawo garstki ludzi do zabijania. Podpiszcie petycję o zaprzestanie polowań na ptaki http://www.petycje.pl/petycjePodglad.php?petycjeid=8907

Sprawmy, że Polska będzie pierwszym krajem w Europie, gdzie ich zabijanie będzie całkowicie zabronione. Wystarczy jeden podpis ministra.

A kolejnym celem, jaki sobie postawimy, będzie delegalizacja polowań na wszystkie zwierzęta. Niech żyją!

Renata Markowska
Fundacja Noga w Łapę