Obiektywny POradnik

Kłamstwo przedszkolne

O tym, że Polak potrafi, wiadomo nie od dzisiaj. Jak pokazywało przez lata życie, praktycznie nie istniały i nie istnieją przepisy, których nie dałoby się obejść. Nie ma takiego prawa, którego nie dałoby się - i to w świetle prawa - nagiąć. Za pomocą przeróżnych opinii, wykładni, ekspertyz i z pomocą fachowych kancelarii, co rusz ktoś próbuje odpowiednio dla siebie zinterpretować przepisy. Szuka się w nich luk bądź kolizji prawnych, otwierających furtkę do swobodnej interpretacji. Wszak skoro coś nie jest zabronione, jest dozwolone. Jeśli wystarczy złożyć oświadczenie i nie trzeba go poświadczać dokumentami, to dlaczego z tej możliwości nie skorzystać? Tyle tylko że tam, gdzie wybrakowany przepis stwarza przestrzeń dla dowolności i kombinacji, wciąż obowiązywać powinna etyka i zwykła porządność.

Z taką sytuacją rokrocznie mają do czynienia przedszkola i władze samorządowe w niektórych dzielnicach Warszawy, a na pewno na Białołęce. Ze względu na przekrój społeczny i wiekowy mieszkańców, miejsce w białołęckim przedszkolu dzielnicowym stało się niemalże dobrem pierwszej potrzeby. Popyt na miejsca znacznie przewyższa podaż tychże. Wobec tego, aby uprzywilejować najbardziej potrzebujących, nadzorowane przez Biuro Edukacji nabory zakładają m.in. przyznanie dodatkowych punktów dla osób samotnie wychowujących dzieci. Problem jednak w tym, że prawo nie precyzuje, jaki dokument potwierdza możliwość skorzystania z preferencji w przyjmowaniu do przedszkola. Ratusz określił więc, że może to być m.in. dokument z urzędu stanu cywilnego, poświadczający, że matka czy ojciec jest stanu wolnego (albo po rozwodzie) lub też oświadczenie rodzica, że jest samotny. I właśnie to jedno słowo „lub” powoduje, że powstaje pole do składania nieprawdziwych oświadczeń. Dziewięć lat temu to krótkie słówko w połączeniu z czasopismami walnie przyczyniło się do upadku rządu. Do powszechnego obiegu wszedł już nawet termin „kłamstwo przedszkolne”. Oczywiście, nie jest ono stosowane tam, gdzie każde dziecko ma zapewnione miejsce w przedszkolu. Skoro jednak na Białołęce w tym roku będzie tylko 130 miejsc dla trzylatków, to znaczy, że tylko jeden maluch na dziesięciu zostanie przyjęty. Pewne jak w szwajcarskim banku jest to, że dostaną się tylko dzieci matek samotnych oraz matek, które oświadczyły, że są samotne. Po wywieszeniu 25 kwietnia list przyjętych dzieci, może dojść do sytuacji, że część faktycznie samotnych matek może przegrać konkurencję z teoretycznie samotnymi, a żyjącymi w związkach nieformalnych. Nie mówiąc już o małżeństwach, gdzie oboje rodzice pracują. Nagminnie występują sytuacje, gdy dziecko „samotnej matki” przyprowadzane bądź odbierane jest przez tatusiów. Co prawda, w tym roku rodzice żyjący w nieformalnych związkach zostali przez Ratusz pouczeni. Na stronie internetowej poświęconej rekrutacji zamieszczono definicję z ustawy o świadczeniach rodzinnych: „Osobą samotnie wychowującą dziecko jest panna, kawaler, wdowa, wdowiec, osoba pozostającą w separacji orzeczonej prawomocnym wyrokiem sądu, osoba rozwiedziona, chyba że wychowuje wspólnie co najmniej jedno dziecko z jego rodzicem”. Wątpliwości rozwiewają także dodatkowe wyjaśnienia, że sytuacja, gdy rodzice wspólnie wychowują dziecko (razem zamieszkują i wychowują dziecko) wyklucza możliwość uznania którejkolwiek z tych osób za osobę samotnie wychowującą dziecko. Jednak pouczenie to jedno, a praktyka to drugie.

Dyrektor przedszkola praktycznie nie posiada narzędzi kontrolnych ani delegacji prawnych do weryfikacji sytuacji rodzinnej ubiegających się o przyjęcie dziecka do placówki. Komisja kwalifikująca nie dysponuje, niestety, także wykrywaczem kłamstw. Być może, rodząca się w bólach ustawa o związkach partnerskich wraz z wprowadzeniem obowiązku przedstawiania stosownych dokumentów (np. o zawarciu bądź nie takiego związku lub potwierdzenie otrzymywania świadczenia alimentacyjnego) zamiast luźnych oświadczeń, będą w stanie położyć kres temu procederowi, przez który cierpią rzeczywiście najbardziej potrzebujący.

Paweł Tyburc (PO)
przewodniczący
Rady Dzielnicy
Białołęka m.st. Warszawy
pawel.tyburc@wp.pl