Muzeum Warszawskiej Pragi - kontrowersje

Nadzwyczajne posiedzenie Komisji Dialogu Społecznego na Pradze Północ poświęcone Muzeum Warszawskiej Pragi odbyło się dwa dni po sesji rady dzielnicy zwołanej w tej samej sprawie. Poruszenie wywołały informacje o wywożeniu z Pragi podarowanych muzeum pamiątek mieszkańców oraz pogłoski na temat reorganizacji tej placówki bądź nawet jej likwidacji.

Powstałe zamieszanie jest wynikiem zmiany dyrektora Muzeum Historycznego m.st. Warszawy, instytucji zwierzchniej Muzeum Warszawskiej Pragi. Od jesieni 2012 roku stanowisko to objęła Ewa Nekanda-Trepka, była stołeczna konserwator zabytków. Po skompletowaniu zespołu, do którego dołączył varsavianista Jarosław Trybuś (autor m.in. „Przewodnika po warszawskich blokowiskach”), zapowiedziała gruntowne zmiany. Zaczęto głośno mówić, że Muzeum Historyczne jest instytucją skostniałą, a do tego drogą w utrzymaniu. Zapowiadana rewolucja to nie tylko generalny remont siedziby przy Rynku Starego Miasta i przystosowanie jej do nowych wyzwań, ale też cięcia w podległych Muzeum Historycznemu siedmiu oddziałach, jak Muzeum Woli, Muzeum Drukarstwa czy Muzeum Ordynariatu Polowego. Jednym z nich jest także dopiero organizowane Muzeum Warszawskiej Pragi, obejmujące swym zasięgiem całą prawobrzeżną Warszawę.

Do tej pory zespół Muzeum Pragi zmagał się nie tylko z przedłużającym się remontem kompleksu budynków, na który miał wpływ co najwyżej doradczy (budowę prowadzi Stołeczny Zarząd Rozbudowy Miasta), ale także z poprzednią dyrekcją Muzeum Historycznego, raczej niechętną powstającej placówce.

Natomiast z Muzeum Pragi, pierwszym muzeum po prawej stronie Wisły, od początku jego działania, czyli od 2008 roku, mocno identyfikowali się mieszkańcy. Pani kierownik Jolanta Wiśniewska zgromadziła wokół siebie zespół znakomitych fachowców, ludzi oddanych swojej pracy i misji muzeum otwartego dla społeczności, wśród której działa. Mimo niskiego budżetu i przedłużającej się tymczasowości, oprócz bieżącej pracy związanej z organizowaniem placówki, przygotowano we współpracy z organizacjami i mieszkańcami prawobrzeżnej Warszawy kilkanaście wystaw czasowych oraz wiele spotkań tematycznych, prowadzone są zajęcia edukacyjne. Ponad 300 darczyńców przekazało swoje pamiątki, zarejestrowano także około 300 relacji w „Archiwum Historii Mówionej”. Z podarowanych muzeum książek powstała podręczna biblioteka varsavianistyczna.

Tymczasem nowa dyrekcja, trochę niczym słoń w składzie porcelany, rozpoczęła niezrozumiałe zmiany, nie licząc się z opinią podwładnych, nie konsultując i nie tłumacząc planowanych posunięć. Zrezygnowano z wynajmowania sali w Koneserze, a dwie osoby z zespołu przesunięto do pracy w centrali. Niespodziewane wywiezienie zbiorów wywołało dodatkowo protest darczyńców praskich pamiątek, którzy poczuli się oszukani. Przez Pragę przetoczyła się fala oburzenia.

Odpowiedź Muzeum Historycznego na pismo Antoniego Dąbrowskiego ze Związku Stowarzyszeń Praskich z żądaniem wyjaśnienia zaistniałej sytuacji, nie uspokoiła nastrojów, a wręcz wzmogła niepokój strony społecznej, bowiem sugerowano w nim odpowiedzialność pracowników oddziału za rzekome nieprawidłowości. Obarczono ich m.in. winą za dwukrotny brak rozstrzygnięcia konkursu na projekt ekspozycji stałej muzeum, mimo że za przygotowanie konkursu i wytyczne do niego odpowiadało Muzeum Historyczne, czy za... zbieranie pamiątek prażan i dokonywanie zakupu eksponatów – podstawowe funkcje nowo powstającego muzeum. Obie formy działań wstrzymała nowa dyrekcja.  Informacje zawarte w piśmie trafiły do opinii publicznej, ale nie zostały przedstawione samym zainteresowanym, czyli kierownictwu i zespołowi Muzeum Warszawskiej Pragi, dlatego dyskusja z  konieczności musiała przenieść się do internetu. Do pisma, nie mogąc doczekać się na merytoryczną rozmowę z przełożonymi, szczegółowo odniosła się także pani Jolanta Wiśniewska. Związani z muzeum mieszkańcy Pragi opowiedzieli się za zespołem, w niejasnych ruchach nowej dyrekcji upatrując raczej próbę wrogiego przejęcia dobrze działającej instytucji, niż chęć rzeczywistej poprawy jej funkcjonowania. Spontanicznie powstała na Facebooku grupa „Nie dla likwidacji Muzeum Warszawskiej Pragi” bardzo szybko zgromadziła niemal 300 osób. Zapowiedziano też utworzenie Społecznego Komitetu Obrony Muzeum Warszawskiej Pragi.

Prezydium Dzielnicowej Komisji Dialogu Społecznego postawiło sobie za cel wyjaśnienie powstałych wątpliwości i uspokojenie nastrojów. Na spotkaniu była obecna pani Ewa Nekanda-Trepka, jej zastępca Jarosław Trybuś, nowo powołana koordynator Muzeum Warszawskiej Pragi oraz Dorota Zbińkowska, praska radna Rady Warszawy (PO) i jednocześnie pracownik Muzeum Historycznego na stanowisku głównego specjalisty ds. rozwoju.

Wyjaśniono, że pani koordynator projektu „Muzeum Warszawskiej Pragi” zostanie zatrudniona tylko na czas realizacji projektu, czyli do momentu przekazania budynków wraz z ekspozycją. Jej zadaniem będzie doprowadzenie do przygotowania i realizacji ekspozycji oraz przygotowanie programu funkcjonalno-użytkowego oddziału. Dodatkowo będzie również koordynować działania techniczne ze Stołecznym Zarządem Rozbudowy Miasta – inwestorem zastępczym prac budowlanych. Okazuje się, że wskutek nierozstrzygnięcia poprzednich konkursów na projekt ekspozycji, sytuacja staje się dramatyczna: konkurs musi być ogłoszony jeszcze w maju, aby zdążyć w tym roku wyłonić zwycięzcę i zlecić przygotowanie projektu wykonawczego. Do końca roku powinny też zakończyć się prace budowlane. Projekt Muzeum Warszawskiej Pragi ma zapewnione dofinansowanie unijne, ale kilkakrotnie przesuwano termin zakończenia prac. Aby nie stracić ponad 13 mln zł unijnej dotacji, muzeum powinno ruszyć w przyszłym roku. Na ponowny konkurs przeznaczono 700 tysięcy, mają też ulec zmianie wygórowane wymagania wobec firm, dopuszczające do konkursu mniejsze, bardziej kreatywne biura projektowe. Wystawa musi być dopasowana do stosunkowo niewielkich powierzchni, jakimi będzie dysponować muzeum. Ewa Nekanda-Trepka zadeklarowała chęć zaproszenia do komisji konkursowej przedstawicieli strony społecznej. Obecnie, wraz z własnymi ekspertami, dyrekcja Muzeum Historycznego wypracowuje nową wizję i misję oraz strategię rozwoju do 2025. Nie są znane na razie żadne szczegóły tych planów, dlatego nikt z gości nie był w stanie odpowiedzieć na podstawowe pytania: o przewidywany roczny budżet Muzeum Warszawskiej Pragi, stopień jego samodzielności wobec instytucji zwierzchniej i faktyczny zakres działania. Wiadomo natomiast, że ma zostać stworzona nowa struktura, o scentralizowanych funkcjach ogólnych, np. księgowości czy warsztacie i uszczuplonej obsadzie oddziałów, co przy braku odpowiedzi na pytania zasadnicze, musi budzić określone obawy.  

W dyskusji podkreślano konieczność docenienia specyfiki Pragi i ogromnego kapitału społecznego, jaki powstał dzięki pracy zespołu muzeum. Ewa Nekanda-Trepka zadeklarowała chęć dalszej współpracy z zespołem i jego kierowniczką, nie uzależniając jej już tak otwarcie jak podczas sesji Rady Dzielnicy, od lojalności wobec nowej dyrekcji.
Zespół będzie kontynuował pracę, mają być ponownie zbierane pamiątki i nagrywane wspomnienia. Będą też organizowane wystawy czasowe, choć w innych niż dotychczas lokalizacjach.

Podnoszono konieczność wyważenia proporcji między eksponatami a oprawą multimedialną. Zgodnie stwierdzono, że nadmiar multimediów szkodzi, a nie pomaga ekspozycji. Ewa Nekanda-Trepka zgodziła się też z tezą, że dobrze funkcjonują tylko muzea w pełni samodzielne, o co w tym wypadku trudno. Zdaniem mieszkańców, muzeum obejmujące swym działanie połowę Warszawy powinno być w znacznie większym stopniu niezależne od Muzeum Historycznego. Potrzeba jest szeroka konsultacja zaproponowanych zmian.

Zamiast tłumaczeń, że praskie pamiątki będą się miały lepiej w Pałacu Kultury, zabrakło zwykłego „przepraszam” skierowanego do darczyńców muzeum. Zaufanie stracić łatwo, na jego odzyskanie trzeba jednak zasłużyć.

Czy władze Muzeum Historycznego zrozumieją, że rządzą instytucją publiczną i wyciągną wnioski ze swych błędów, kierując się interesem społecznym – pokażą najbliższe decyzje.

Kr.