Białołęckie premiery

- W Białołęce nie ma teatru? - Jest, i to nie jeden! Kilkanaście prężnie działających niezawodowych zespołów teatralnych, wystawiających na scenie Białołęckiego Ośrodka Kultury. to ewenement na skalę całej Warszawy.

Mówi się o nich Białołęckie Zagłębie Teatralne. W jego skład wchodzą takie zespoły, jak: „Teatr 13”, „Teatr CoMeta”, „Teatr Działań Twórczych”, „Pora na Seniora”, „Teatr Tańca Inoj”, „Akt-em”, „Na PrzeKur” oraz grupy dziecięce „Kaktusy”, „Stonka” i „Słoneczka”. W ciągu bieżącego sezonu Białołęckie Zagłębie Teatralne wystawiło sześć premier. Dwie z nich odbyły się w maju.

Teatr „Akt-em” prowadzony przez wieloletnią aktorkę słynnego Moskiewskiego Teatru Stanisławskiego, Żannę Gierasimową, wziął na warsztat sztukę polskiej dramatopisarki, autorki scenariuszy filmowych i tłumaczki Rubi Birden, „Siostrzyczki z piekła rodem” i wystawił pod tytułem „Szostry” po raz pierwszy 11 maja.

„Szostry” to komedia o pomaganiu „na siłę” osobie, która tej pomocy wcale nie potrzebuje. Cztery siostry zjawiają się nieoczekiwanie u najmłodszej z rodzeństwa, aby wyciągnąć ją z nałogu alkoholowego, w który jakoby popadła. Proponują rożne metody, począwszy od medytacji a na egzorcyzmach skończywszy. Dyskutując nad sposobami pomocy, same się upijają i wywracają dom do góry nogami.

Alkoholowy problem i wartka akcja jest pretekstem do pokazania świetnie zarysowanych charakterów. Pod przesadną opiekuńczością sióstr kryje się egoizm, złośliwość i chęć ukrycia własnych wad i niepowodzeń. A może to w ogóle alegoria współczesnych czasów, w których łatwiej zajmować się cudzymi problemami niż próbować zmienić własne postępowanie?

Przedstawienie w reżyserii Żanny Gierasimowej to popis gry pięciu aktorek. Wśród naprawdę świetnego aktorstwa wyróżniłabym Annę Darię Bojkowską jako używającą życia, bezpruderyjną Lucy i Annę Stachecką jako bogobojną szarą myszkę Marysię. Najbliższe spektakle komedii „Szostry” odbędą się 1 czerwca o godz. 18 oraz 20.30.

Tak się składa, że kolejna premiera też traktuje o problemie alkoholizmu, tylko już mniej humorystycznie, a bardziej refleksyjnie. Słynny tekst Wieniedikta Jerofiejewa „Moskwa – Pietuszki” przygotował zespół Teatru CoMeta, od niedawna pod wodzą Dominika Wendołowskiego.

Jerofiejew nazwał swój napisany w 1969 r. utwór poematem prozą. Przez długie lata był on zakazany w Związku Radzieckim i krążył w tak zwanym „samizdacie”,  wydawany podobnie jak reszta jego twórczości jedynie za granicą. Dopiero pod koniec życia pisarz doczekał się powszechnej sławy w swym kraju.

Utwór opowiada o podróży inteligenta – alkoholika o imieniu Wienieczka ze stolicy do odległych o 125 km Pietuszek, podczas której snuje on swoje przemyślenia o życiu. Z pijackiego bełkotu wyłania się wrażliwy i naiwny człowiek, zmagający się z własnymi słabościami i beznadzieją sowieckiej rzeczywistości. Z jednej strony śmieszą nas absurdy sowieckiej Rosji, gdzie wódka jest tańsza od książki, a mimo to, pijany lud pracujący rozprawia w pociągu o Goethem, Schillerze i Turgieniewie. Z drugiej strony, tekst zmusza do refleksji nad złamanym przez system życiem podobnych do Wienieczki ludzi, którzy „duszę mają jak koń trojański brzuch - wiele mogą zmieścić”.

„Moskwa-Pietuszki” ma w Polsce swoją legendę. Wydawałoby się, że po kreacji Mariana Opani w telewizyjnym spektaklu z 1992 roku trudno będzie zmierzyć się z tą rolą, dodać coś oryginalnego. A jednak Dariusz Dłużewski w roli Wienieczki świetnie sobie poradził i stworzył własną, poruszającą interpretację tej postaci. Poza nim wystąpiły: Renata Abłam, Emilia Księżyk, Magdalena Rejtczak, Kinga Rębkowska-Gryzek i Anna Szfrańska. Reżyseria: Dominik Wendołowski. Najbliższe przedstawienia: 8.06. godz. 20.00 oraz 9.06. godz. 18.00.

Na oba spektakle wstęp wolny, obowiązuje rezerwacja miejsc.

Joanna Kiwilszo