Prosto z mostu

Żółto-czerwona rewolucja

Celem inicjatorów referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz Waltz jest odwołanie Hanny Gronkiewicz Waltz. Tylko tyle i aż tyle. Pani prezydent źle zarządza miastem i trzeba ją zmienić. Wielu dziennikarzy, nawet przyznających rację naszej krytyce działań władz miasta, pyta: zmienić na kogo? A jeżeli nie wiecie, na kogo, to nie powinniście się za to zabierać!

Świadczy to o niezrozumieniu zasad demokracji. Skompromitowany polityk odchodzi. Gdy w 1973 r. Richard Nixon pośliznął się na aferze Watergate, nie było dyskusji, że jego następcą zostanie słabiutki Gerald Ford, w dodatku z tej samej partii. Nixon musiał zrezygnować. Niestosowanie zasady mniejszego zła wobec polityka, który powinien odejść, jest podstawą demokracji.

Skala nieudolności połączonej z arogancją wobec obywateli pozwala ocenić prezydenturę Hanny Gronkiewicz-Waltz jako wyjątkowo szkodliwą dla Warszawy. Nie potrzeba żadnej afery, by żądać jej odejścia. Przyznają to eksperci, działacze, przedsiębiorcy, a przede wszystkim mieszkańcy Warszawy, wyrażający swoją opinię podpisami pod referendum.

Realność utraty władzy wywołała w warszawskiej Platformie popłoch. Do czasu, gdy Donald Tusk użyczył jej swoich speców od PR, publiczne wypowiedzi układały się w kakofonię sprzecznych głosów. Poseł Halicki, szef mazowieckiej Platformy, mówił, że referendum jest „anarchistyczną próbą wprowadzenia chaosu w Warszawie”. Z kolei wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski napisał na Facebooku, że po referendum nastanie komisarz, który przecież nie „zerwie z dotychczasową polityką zarządzania stolicą - dodajmy, polityką konsekwentną i dla Warszawy zdecydowanie korzystną”.

Nad wpisem Kozłowskiego warto się chwilę zatrzymać. Wojewoda, do którego zadań należy m.in. ochrona praw obywatelskich, pisze tak: „Nawet gdyby - w co nie wierzę - referendum okazało się skuteczne, to wybory nowego prezydenta odbędą się i tak w terminie przyszłorocznych wyborów samorządowych”. Dreszcz mnie przeszedł, gdy to przeczytałem: wojewoda na miesiąc przed złożeniem wniosku o referendum przewiduje jego wynik, niekorzystny dla obywateli. Z drugiej części zdania wynika coś jeszcze gorszego. Jeden z bardziej prawdopodobnych scenariuszy przewiduje bowiem, że po odwołaniu Hanny Gronkiewicz-Waltz o tym, czy odbędą się przyspieszone wybory prezydenta, zdecyduje rada miasta – tak stanowi prawo. Czy wojewoda już dziś wie, jaki będzie wtedy wynik głosowania rady miasta? Jak w anegdocie o prezydencie Rosji, który z powodu różnicy stref czasowych zadzwonił do nas z kondolencjami na dzień przed zamachem?

Rządy PiS przy tym to była igraszka. Szanowni Państwo, szukajcie na mieście żółto-czerwonych stoisk i podpisujcie się pod wnioskiem o referendum. Już czas.

Maciej Białecki
Wspólnota Samorządowa
maciej@bialecki.net.pl
www.bialecki.net.pl