POSUL retro i kobieco

Na zakończenie kolejnego – już czwartego – roku akademickiego Praskiego Otwartego Samozwańczego Uniwersytetu Latającego zaplanowano wykład wyjątkowy, bo dotyczący mody dwudziestolecia międzywojennego. O strojach z lat 20. i 30. opowiedziały i pokazały je na sobie, członkinie Grupy rekonstrukcyjnej „Bluszcz”. Część „studentów” POSUL przybyła również w strojach z epoki.

Pierwsza wojna światowa całkowicie zmieniła kobiecą modę. Kiedy mężczyźni szli na front, kobiety przejmowały męskie zajęcia. Niewygodny i niepraktyczny stał się krępujący ruchy gorset. Stroje musiały być bardziej funkcjonalne.

Obowiązywały zgeometryzowane kształty. Niemodne stało się wcięcie w talii – kobieta była teraz chłopczycą. Na początku lat 20. pojawiła się garsonka. Modny zestawieniem była luźna bluzka z plisowaną spódnicą. Zaznaczyła się też wyraźna tendencja do skracania strojów. Zgeometryzowaniu, na wzór art deco, uległy też fryzury, które mocno skrócono. Modne były ciemne włosy i grzywki. Prekursorem takiego uczesania był nasz rodak Antoine Cieplikowski. Kapelusze przypominały wówczas kaski, zakrywające całe czoło.

W latach 30. wraca moda na talię. Kapelusze znów mają małe ronda, ale są noszone na bok. Ówczesne stroje mają poszerzane ramiona, pojawiają się także pelerynki. Fryzury są dłuższe, modny staje się kolor blond oraz fale i loczki. Choć pojawiają się wtedy pierwsze sandały, to w żadnym obuwiu nie wypadało chodzić bez pończoch. W latach 30. w modzie damskiej pojawia się także stanik oraz piżama ze spodniami. Bielizna, wbrew temu co można by sądzić,  jest wtedy bardzo kolorowa i ozdobna. Obyczajowość zmienia się jednak powoli: Kostiumy plażowe są jeszcze wyłącznie jednoczęściowe – wykluczone jest pokazanie pępka. Spodnie są noszone, ale tylko do uprawiania sportów. Na co dzień obowiązują nadal spódnice i sukienki. Ubrania są bardzo drogie, dlatego dwie-trzy suknie nosi się przez dwa sezony, zmieniając do nich dodatki. Bogate elegantki zamawiają stroje u krawcowych lub w domach mody, wzorując się na modzie z Paryża i strojach gwiazd filmowych. Promowano polskie materiały: len, wełnę z Bielska i jedwabie z Milanówka.
Najbardziej znany w Warszawie był dom mody Bogusława Herse, z kolei najbardziej znanym kuśnierzem – Arpad Chowańczak, który sam jeździł na Alaskę po futra, a relacje z jego wypraw drukowała stołeczna prasa. W Domu Braci Jabłkowskich można było kupić nie tylko odzież, ale także m.in. żywność i sprzęt do różnego rodzaju aktywności. Pokazy mody organizowano tam tylko dla stałych klientów. Dbano też o pracowników – firma zapewniała przedszkole, stołówkę i świetlicę. Dzięki tak częstym zmianom w damskiej modzie, można dosyć dokładnie datować stare fotografie z tamtych czasów. Moda męska nie zmieniała się tak dynamicznie jak damska. Od początków XX wieku aż do lat 40. powszechnie noszoną odmianą spodni były pumpy. Jasna koszula i marynarka obowiązywały na co dzień, nawet przy amatorskim uprawianiu sportów.

Na zakończenie najbardziej obowiązkowym „studentom” POSUL rozdano okolicznościowe dyplomy. Stosowną laudacją uhonorowano także „rektora” Praskiego Otwartego Samozwańczego Uniwersytetu Latającego, przewodnika Jarosława Kaczorowskiego, znanego także jako Spacerolog praski. Początek kolejnego „roku akademickiego”, jak na uczelnię przystało, nastąpi najprawdopodobniej dopiero w październiku.

Kr.