Pamiętamy o powstaniu

Dwa budynki szkolne i duży budynek, zamieszkały przez personel szkoły przy ul. Wysockiego; całość ogrodzona wysokim betonowym murem, a od ul. Białostockiej solidna brama z zaporą przeciwczołgową. Tak 69 lat temu wyglądała „Reduta Bródnowska” – bezpieczny bastion dla powstańców. Tu walczyły oddziały Armii Krajowej, zorganizowane w Pierwszym Rejonie Szóstego Obwodu, którym dowodził pułkownik Antoni Żurowski. Podjęto nierówną walkę z okupantem niemieckim, rozpoczynając Powstanie Warszawskie.

Do najważniejszych zadań Pierwszego Rejonu należała osłona Pragi od strony twierdzy Modlin i Legionowa. Aby zrealizować to zadanie, należało zdobyć i utrzymać tereny kolejowe Warszawa – Praga, zniszczyć wiadukt przy ul. Modlińskiej i wysadzić most na Kanale Żerańskim.

Zadania te przekraczały możliwości bojowe powstańców, bowiem przed Powstaniem gen. „Monter” rozkazał przeniesienie jednej kompanii z I Rejonu do 5. Obwodu Mokotów. Na Mokotów przeszło 120 uzbrojonych AK-owców, przeniesiono również 40 żołnierzy z pełnym uzbrojeniem na Żoliborz do Zgrupowania „Żywiciel”. Zmniejszyło to znacznie możliwości bojowe Rejonu. Natomiast na front praski zostały ściągnięte doborowe dywizje niemieckie w celu wzmocnienia obrony przed nacierającą Armią Czerwoną.

Wobec zdecydowanej przewagi wroga, mimo licznych prób, nie udało się opanować obiektów o znaczeniu strategicznym. Bródno i Pelcowizna zostały nasycone oddziałami piechoty, artylerii przeciwlotniczej oraz straży kolejowej. Pobliskie byłe koszary 36. Pułku Piechoty Legii Akademickiej przy ul. 11 Listopada obsadzała doskonale uzbrojona załoga niemiecka. Stanowiły ją dwa bataliony piechoty wsparte bateriami artylerii polowej, przeciwpancernej i przeciwlotniczej oraz przybyłymi tuż przed Powstaniem czołgami z Dywizji Pancerno-Spadochronowej „Herman Goering”.

Reduta Bródnowska trzymała się dzielnie. Zdobyto samochód ciężarowy, który usiłował przejechać ulicą Białołęcką. Został ostrzelany przez wartowników, jednak przejechał, ale dalej załoga bunkra rzuciła przed nim granat. Samochód  zawrócił i usiłując jechać został ponownie ostrzelany; zatrzymał się, a załoga niemiecka poddała się.

Niebawem usiłował przejechać drugi samochód ciężarowy, jednak wartownicy byli czujni, zawczasu ostrzelali go, uszkadzając silnik. Załoga wycofała się wraz z bronią maszynową. Była obawa, że Niemcy ukryli się i mogą ostrzelać tych, którzy zbliżą się do samochodu. Jednak po godzinie podjechał do samochodu czołg. Otworzył właz, a załoga usiłowała wysunąć linę z hakiem i zaczepić nim o zderzak samochodu i odholować go. Powstańcy na stanowisku strzeleckim, które było na piętrze budynku administracyjnego, zaczęli strzelać do otwartego włazu. Niemcy szybko zamknęli właz i zrezygnowali z zabrania samochodu, oddali kilka serii z cekaemu w okno, gdzie był punkt strzelecki i odjechali. Wówczas samochód został wepchnięty na teren szkoły.

W obawie przed dalszymi atakami niemieckimi ulica Białołęcka została zaminowana i zbudowano niezbyt wysoką barykadę. Do zaminowania użyto materiałów wybuchowych z pobliskich warsztatów kolejowych, które zostały zaminowane przez Niemców (nie zdążyli ich zdetonować).

Po czterech dniach prób opanowania Pragi, dniach ogromnych strat ponoszonych przez powstańców Obwodu Praga, pułkownik Antoni Żurowski „Papież” podjął decyzję o wstrzymaniu akcji bojowej. Zanim wydał ostateczny rozkaz, wysłał meldunek do gen. „Montera” na drugą stronę Wisły. Podał w nim sytuację podległych oddziałów i prosił go o akceptację przerwania działań. „Monter” zatwierdził tę decyzję. Tak zakończyło się Powstanie na Pradze.

Wielu młodych powstańców czuło niedosyt walki. przepłynęli na drugą stronę Wisły i tam walczyli i często oddawali życie na Czerniakowie, Mokotowie i w Puszczy Kampinoskiej.

Wydarzenia te upamiętnia głaz „Reduta Bródnowska” przy którym w rocznice wybuchu Powstania Warszawskiego oddawany jest hołd praskim powstańcom.

Ze wspomnień
Józefa Sobocińskiego