Plac Hallera oczami urbanisty

Wystawa Muzeum Warszawskiej Pragi „Praski MDM” dokumentująca powstanie osiedla Praga II zwróciła uwagę na wartości tej powojennej zabudowy. Wielu mieszkańców poznało i doceniło ambitne cele tego założenia. Imprezy towarzyszące wystawie to m.in. spacery po „Praskim MDM-ie”. W minioną sobotę, 21 września po Placu Hallera i jego najbliższych okolicach grupę kilkudziesięciu osób oprowadzał Maciej Czeredys – architekt i urbanista, współautor miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego tego obszaru, a od kilku lat mieszkaniec Pragi II.

Zabudowa Pragi II to jedna ze sztandarowych inwestycji powojennej Warszawy, choć nie tak okazała jak MDM. Koncepcja zespołu Jerzego Giejsztora zakładała stworzenie obszernego placu z okalającą go wyższą zabudową i lokalami użytkowymi w parterach. Budynki w drugiej linii miały tworzyć niższe, bardziej kameralne strefy, składające się z siedmiu kolonii mieszkalnych.

Budowę w okresie kolosalnych niedoborów mieszkaniowych rozpoczęto ok. 1950 roku, jeszcze zanim powstał oficjalny plan zagospodarowania tych terenów. Mieszkań potrzebowali pracownicy powstającej właśnie Fabryki Samochodów Osobowych.

Podczas obowiązywania doktryny socrealizmu na Pradze nie zrealizowano jej w takim stopniu, jak na MDM-ie. Elewacje są przeważnie skromne, nie wykonano też rzeźb, które miały stanowić ozdobę placu i budynków. Wnikliwego obserwatora zadziwi jednak mnogość okładzin ściennych – różne rodzaje kamienia to zapewne nie tyle założenie estetyczne, co wynik oszczędności i pośpiechu podczas budowy. Większość osiedla powstała w ciągu zaledwie sześciu lat.

Styl, który miał być „narodowy w formie, a socjalistyczny w treści” w Polsce nie osiągnął nigdy skali swego pierwowzoru. W Związku Radzieckim „pałace dla klasy robotniczej” osiągnęły ogromne rozmiary, za czym stała socjotechnika ówczesnych „inżynierów dusz”. Przeskalowane budowle miały ukazać znikomość jednostki w obliczu siły mas – ludowych, oczywiście. W połączeniu z programową centralizacją śródmieścia dało to nowe rozwiązania w postaci Pałacu Kultury i Nauki, który – czy tego chcemy, czy nie – wciąż jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych budynków Warszawy.

Różnorodność zabudowy Nowej Pragi II – budynki wyższe wokół placu i niższe w głębi, przejścia, bramy, łączniki – spowodowały też różnice w metrażu i rozkładzie mieszkań: od maleńkich, pozbawionych balkonu, po obszerne, z dostępem do ogromnych tarasów na najwyższych piętrach. Mieszkania są też bardzo wysokie jak na dzisiejsze standardy, potrafią sięgać nawet ponad 3 metry. Nie obowiązywały jeszcze wówczas oszczędne gomułkowskie normy budowlane, zaś w powojennej, podnoszącej się z gruzów Warszawie nawet skromne wyposażenie tych mieszkań było postrzegane jako luksus.

Osiedle miało być wygodne dla jego mieszkańców, stworzono więc wiele osi kompozycyjnych, umożliwiających wygodne skróty w poszczególnych kwartałach zabudowy dla osób poruszających się pieszo. Jednostki mieszkaniowe miały być samowystarczalne, a więc zaprojektowano w nich żłobki, przedszkola, szkoły oraz miejsca na inne funkcje publiczne. W nie zrealizowanym punktowcu na osi głównej placu miało się mieścić wielosalowe kino i placówka kultury. W przeciwieństwie do modernistycznej zabudowy, projektowanej jako zespoły budynków luźno rozrzucone w przestrzeni, w parterach budynków socrealistycznych powstawały lokale użytkowe, które i dziś stanowią duży, ale wciąż nie wykorzystany potencjał rozwojowy tego miejsca. Mimo programowego zwalczania modernistycznego podejścia w architekturze, trudno na Pradze II o stylowe oczywistości. Choć początek budowy mocno zakorzeniony jest w socrealizmie, to jej koniec przypada już na czas odwilży roku 1956. Wielu budynkom osiedla, choćby z oszczędności, bliżej do modernistycznej prostoty i umiaru niż do przepychu socrealizmu. Niektóre kończono w wiele lat po oddaniu ich do użytku.

Warto podkreślić, że narodowy charakter tej architektury miała podkreślać także otaczająca je zieleń. Ta oryginalnie projektowana, miała wyłącznie rodzime pochodzenie. Dominowały strzeliste topole, pachnące bzy i rabaty z polskich kwiatów. Chroniąc budynki warto zadbać też o ich oprawę.

Wartość tej architektury dojrzewa z wiekiem, jak dobre wino. Budowana jeszcze przez przedwojennych rzemieślników, według dawnych wzorów, mimo negatywnych konotacji i łat socrealizmu, powoli zyskuje akceptację i zrozumienie wśród mieszkańców i użytkowników. Wspólnoty mieszkaniowe, nie tylko pod presją konserwatora zabytków, potrafią już świadomie zrezygnować z docieplenia elewacji styropianem, zachowanie jej pierwotnego wyglądu przedkładając nad pewne oszczędności finansowe. Osiedle jest chronione jedynie jako układ urbanistyczny, co pozostawia dużą swobodę przy prowadzeniu remontów. Stwarza to duże zagrożenie dla zachowania spójnego charakteru tej zabudowy. Wiele zależy od stopnia świadomości tych problemów w zarządach wspólnot i wśród samych mieszkańców. Wystawa „Praski MDM. Życie codzienne osiedla Praga II” w Muzeum Warszawskiej Pragi pełni tu ważną funkcję edukacyjną. Można ją zwiedzać jeszcze do 28 września w dawnej Wytwórni Wódek Koneser przy ul. Ząbkowskiej 27/31.

Kr.