Śmieciowy bałagan trwa

Nie widać na razie końca problemów z wprowadzeniem w życie nowych zasad gospodarowania odpadami. Choć zgodnie z ustawą od 1 lipca to samorządy lokalne przejęły pieczę nad odpadami komunalnymi, w stolicy nadal trwa wojna o rynek między firmami, które wygrały przetarg, a tymi, którym się to nie udało. Po poprawieniu przez miasto warunków przetargu, w sierpniu wygrały go MPO, Lekaro i Sita. Przegrane firmy Byś i Remondis zaskarżyły wybór ratusza do Krajowej Izby Odwoławczej (KIO), podejrzewając, że mogło dojść do zmowy cenowej, bowiem kwoty zaproponowane przez zwycięzców były ich zdaniem zbyt niskie. KIO ostatecznie zdecydowała o powołaniu biegłych, mogących ocenić słuszność podnoszonych zarzutów, ale przedłuży to o kolejne miesiące wprowadzenie pełnego systemu gospodarowania odpadami, które przesunięto pierwotnie na luty 2014 roku.

Na domiar złego Trybunał Konstytucyjny uznał za niezgodny z konstytucją cały art. 6k ustawy śmieciowej, który pozwala gminom samodzielnie ustalać stawki za gospodarowanie odpadami komunalnymi. Przepisy te stracą moc po upływie 18 miesięcy od ogłoszenia wyroku Trybunału w Dzienniku Ustaw. Według obecnej ustawy gminy mogą samodzielnie wybrać metodą ustalania opłat za śmieci i stawki tych opłat, tymczasem powinna ona określać widełki wysokości opłaty, tak jak w przypadku podatków lokalnych.

Na razie podpisano umowy ze zwycięskimi firmami na obsługę tych rejonów miasta, co do których nie ma zastrzeżeń ze strony przegranych. Wiadomo już, że firma Lekaro zajmie się wywozem i zagospodarowaniem odpadów komunalnych z części prawobrzeżnych dzielnic Warszawy: Pragi Północ, Pragi Południe, Rembertowa, Wawra oraz Wesołej. Nadal nie wiadomo, kto będzie operatorem na Targówku i Białołęce. Przedłużające się problemy proceduralne pozostawiają jednak coraz mniej czasu na przygotowanie się do przejęcia odbioru odpadów w poszczególnych dzielnicach przez nowe podmioty. Procedura wdrożenia nowego systemu zakłada bowiem inwentaryzację pojemników odbioru odpadów i ustalenie, z jaką częstotliwością odpady są z nich odbierane. Docelowa baza danych ma nie tylko pomóc w określeniu, jakie pojemniki należy podstawić, opracować harmonogram wywozu, ale dzięki wyposażeniu samochodów w lokalizatory GPS i wagi, a pojemników w specjalne czipy umożliwić śledzenie całego systemu w internecie.

W najbliższym czasie właściciele i zarządcy nieruchomości na Pradze Północ mogą się spodziewać wizyt przedstawicieli firmy Lekaro, zbierających dane na temat rodzaju i ilości posiadanych pojemników na odpady i dotychczasowej częstotliwości odbioru śmieci z posesji.

Lekaro chwali się, że jego zakład jest jednym z największych w Polsce pod względem ilości rodzajów zagospodarowywanych odpadów, wyposażony w trzy wysokowydajne ciągi sortownicze. Wykorzystuje też najnowocześniejsze, wysokowydajne technologie przetwarzania odpadów, dzięki którym efektywnie odzyskuje cenne surowce. Firma w ramach nowego systemu gospodarki odpadami obsługuje już obecnie osiem podwarszawskich gmin.

Trudno przewidzieć, kiedy problemy z wdrażaniem systemu zagospodarowania odpadów komunalnych się skończą. Wielu specjalistów podkreśla, że nie tylko projekt systemu, ale i sama ustawa jest legislacyjnym bublem, który będzie wymagał wielu zmian. Pierwsze wskazał już Trybunał Konstytucyjny. Zarówno Sejm, jak i władze miasta miały świadomość ciążących na nich terminów na wprowadzenie systemowych zmian w gospodarowaniu odpadami, ale odkładały sprawę na ostatnią chwilę. Teraz skutki tej niefrasobliwości musimy ponosić wszyscy.

Kr.