Prosto z mostu

Tramwaj na Tarchomin za najniższą cenę

Na konferencji prasowej w dniu 13 lutego 2014 r. prezes „Tramwajów Warszawskich” Krzysztof Karos zapowiedział, że do końca lutego powinna wreszcie zostać podpisana umowa z firmą, która wybuduje linię tramwajową łączącą trasę mostu Marii Skłodowskiej-Curie z pętlą przy ul. Mehoffera. Nastąpiło widać lekkie zawirowanie czasu, gdyż przetarg na budowę tej linii został rozstrzygnięty dopiero następnego dnia. No, ale prezes mógł już znać nieformalny wynik aukcji elektronicznej.

Zgodnie z prawem, umowa może być podpisana w terminie nie krótszym niż 10 dni od zawiadomienia o wyniku przetargu, a więc przy maksymalnej sprawności urzędników faktycznie jeszcze w lutym, dokładnie 24 lutego. Gorzej, że prezes Karos na konferencji obiecał: „Nowe połączenie powinno być gotowe jesienią”. A to już nie jest możliwe, gdyż zwycięzca przetargu ma na realizację umowy 10 miesięcy, który to okres – przy niewyobrażalnej sprawności urzędników i budowniczych – mija w trzecim dniu zimy, 24 grudnia. Nie wydaje mi się zresztą, by w Wigilię ktoś zajmował się uruchamianiem nowej linii tramwajowej.

Modny ostatnio w ratuszu termin „gotowe jesienią” odzwierciedla świadomość urzędników miejskich, że wszystko ma być gotowe do dnia wyborów samorządowych, które odbędą się najprawdopodobniej 16 listopada. W tym przypadku nie będzie to jednak łatwe.

Narzucony w warunkach przetargu termin 10 miesięcy wydaje się i tak krótki. Zakres prac obejmuje oprócz budowy torowiska m.in. przebudowę infrastruktury podziemnej, budowę dróg oraz uruchomienie organizacji ruchu wraz z sygnalizacją świetlną. Pośpiech nie wróży dobrej jakości wykonanych robót, zwłaszcza iż jedynym kryterium wyboru oferty w tym przetargu była cena.

Wbrew wyobrażeniom laików, wcale tak nie musi być - to tylko wygoda dla urzędników. W przypadku inwestycji wartej 64,2 mln zł tak nawet być nie powinno. Sprowadzanie oceny skomplikowanych inżynieryjnie ofert do mechanicznego porównania prostych liczb nie może (w niczym nie uchybiając firmie, która wygrała konkretny przetarg) prowadzić do wyboru oferty najkorzystniejszej dla miasta.

Wbrew wyobrażeniom części opinii publicznej, budowana obecnie linia „na Tarchomin” nie będzie przedłużeniem linii tramwajowej kończącej się dziś na Żeraniu, choć tego można by oczekiwać choćby na podstawie obowiązującego studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego. Skomunikuje tylko Stare Świdry, na których kończy się dziś linia tramwajowa prowadząca do stacji metra Młociny, z Tarchominem Kościelnym, nawet nie z Winnicą. Do dobrej obsługi komunikacyjnej Białołęki droga daleka.

Maciej Białecki
Wspólnota Samorządowa
maciej@bialecki.net.pl
www.bialecki.net.pl