Prosto z mostu

Centrum propagandy

Takie rzeczy możliwe są tylko w Warszawie. Z wielką pompą w dniu 21 lutego 2014 r. w Warszawie ruszyło „Centrum Informacyjne dla Obywateli Ukrainy”. Na otwarciu zjawiła się sama Hanna Gronkiewicz-Waltz. Centrum miało udzielać pomocy prawnej, psychologicznej i językowej obywatelom Ukrainy, których napływu spodziewano się w związku z konfliktem - wówczas wewnętrznym – na Ukrainie. Na potrzeby Centrum odremontowano pośpiesznie lokal po „Krytyce Politycznej” na Nowym Świecie róg Świętokrzyskiej (dawna kawiarnia „Nowy Świat”). Ustawiono tam biurka, telefony, posadzono przy nich urzędników, zaproszono przedstawicieli organizacji pozarządowych, na ich tle porobiono zdjęcia pani prezydent i - oczekiwano napływu uchodźców zza wschodniej granicy.

W następnych dniach, zgodnie z opublikowaną statystyką, zaglądał tam ktoś raz na pół godziny. I nie byli to uchodźcy, lecz Ukraińcy zamieszkali od dawna w naszym mieście. O istnieniu Centrum nie można było bowiem dowiedzieć ani ze strony internetowej ambasady polskiej w Kijowie (prowadzonej po polsku i ukraińsku), ani ze strony internetowej ambasady ukraińskiej w Warszawie (również dwujęzycznej). Nie utworzono nawet stałej informacji o Centrum na portalu urzędu m.st. Warszawy – można było o nim przeczytać tylko w „Aktualnościach”, wśród innych informacji o sukcesach władz miasta.

Po ośmiu dniach Centrum zwinięto. Pani prezydent poinformowała, że spełniło ono już swoje zadanie: „W tym najgorszym czasie obywatele Ukrainy mogli poczuć, że są osoby gotowe udzielić im wsparcia” ... itd. Trzeba jednak dodać, że Centrum zwinięto dokładnie w dniu, w którym Putin uzyskał zgodę parlamentu na wysłanie wojsk na Ukrainę. Nazajutrz nastąpiła rosyjska inwazja na Krym.

Zamykając Centrum władze miasta bezczelnie poinformowały, że „zmienia ono swoją dotychczasową formułę funkcjonowania” i pomoc będzie teraz udzielana telefonicznie. Podano przy tym dwa numery: bezpłatny 987, który jest po prostu od dawna istniejącym telefonem Centrum Zarządzania Kryzysowego oraz zwykły komórkowy, z dopiskiem „koszt według stawek operatora”.

To chyba najbardziej krystaliczna porcja PR-u zafundowana nam ostatnio przez ratusz. Sprawa jest tym bardziej smutna, że Warszawę z Kijowem łączyły niegdyś mocne więzy. Umowa o przyjaźni i współpracy pomiędzy tymi miastami została podpisana dokładnie dwadzieścia lat temu. W 2000 r. podpisano jeszcze memorandum w sprawie zacieśniania współpracy, a w 2001 r. deklarację o powołaniu wspólnej grupy roboczej, składającej się z radnych Warszawy i Kijowa. Dziś po tej współpracy zostały tylko papiery. I podświetlony na żółto-niebiesko Pałac Kultury.

Maciej Białecki
Wspólnota Samorządowa
maciej@bialecki.net.pl
www.bialecki.net.pl