Co wisi w powietrzu

Od dawna wiadomo, że osoby żyjące w miastach są narażone na wiele szkodliwych czynników, pogarszających jakość życia. Wśród nich wyróżniają się: hałas oraz zanieczyszczenie powietrza. Ten drugi czynnik, często lekceważony, za sprawą badań prowadzonych na całym świecie, zyskał bogate piśmiennictwo naukowe. Badania potwierdziły, że około połowy zanieczyszczeń powietrza stanowią pyły zawieszone, pochodzące ze spalania paliw (mała energetyka, indywidualne paleniska, przestarzałe kotłownie i ciepłownie) oraz transportu samochodowego. Jest to obecnie problem globalny, dotykający mocno także kraje europejskie, które starają się z nim zmierzyć. Stowarzyszenie Zielone Mazowsze 27 marca zorganizowało konferencję pt. „Propozycje zmian prawnych mające na celu poprawę jakości powietrza” w ramach europejskiego projektu „Klimat bez sadzy”.

W Polsce refleksja na ten temat jest niewystarczająca. O ile większość zakładów produkcyjnych została zmodernizowana – efektywność spalania jest w nich większa, a zamontowane filtry ograniczają do minimum ilość zanieczyszczeń, to piece grzewcze w indywidualnych domach są zazwyczaj przestarzałe, a spalane w nich paliwo najniższej jakości. W stacjach monitorujących stan powietrza w Polsce bada się m.in. stężenia pyłów oznaczanych jako PM 10 (o średnicy 10 mikrometrów). Jeszcze bardziej szkodliwe są zanieczyszczenia o mniejszej średnicy, których nie jest w stanie wychwycić nasz system obronny i trafiają bezpośrednio do płuc i do krwioobiegu. Tylko w Europie co najmniej 350 tysięcy osób rocznie umiera z powodu zanieczyszczenia powietrza pyłami PM 2,5. Co więcej, z raportów Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) wynika, że przyjęte dla tych pyłów normy są w Europie na poziomie, który nie ogranicza ich szkodliwości. Normy dopuszczalnych stężeń przyjęte przez WHO są surowsze, ale jak wskazują ostatnie badania, i tak nie gwarantują bezpieczeństwa. Pyły zawierają substancje wywołujące bardzo wiele schorzeń, w tym choroby płuc, alergie, miażdżycę, zmiany sercowo-naczyniowe, genetyczne. Udokumentowano ich działanie rakotwórcze. W Polsce pyły zawieszone skracają życie średnio o 9 miesięcy, ale w Warszawie o 27, a w Krakowie prawie o 38. To w Krakowie, gdzie większość budynków jest nadal opalana węglem, widać największą determinację do zmian. Samorząd wojewódzki próbuje tam ograniczyć ilość zanieczyszczeń przez stosowanie zakazów palenia najgorszej jakości węglem i zachętą do podłączania nieruchomości do miejskiej sieci ciepłowniczej. Brak jednak przepisów na poziomie ministerialnym, np. pozwalających na zobowiązanie mieszkańców do wymiany starego kotła na nowy. Brak też właściwego powiązania jakości węgla z jego ceną, dlatego w domach są spalane najtańsze odpady węglowe, przeznaczone jedynie do specjalistycznych instalacji wyposażonych w filtry. Paradoksalnie bowiem, po wejściu do Unii Europejskiej przestały obowiązywać dobrze się sprawdzające dawne normy państwowe na paliwa stałe i rynek się całkowicie rozregulował. Choć są tworzone wojewódzkie plany ochrony powietrza (POP), do czego obligują samorząd odpowiednie przepisy, to nie ma monitoringu wdrażania zawartych w nich wytycznych, a przy sporządzaniu projektów mogących pogorszyć stan powietrza, w tym zapisów planów miejscowych czy inwestycji drogowych, wytyczne POP w praktyce nie są uwzględniane. Brak określonej polityki, tak centralnej, jak i lokalnej w tym zakresie powoduje, że na szybką poprawę stanu powietrza liczyć raczej nie możemy.

W Warszawie, inaczej niż w większości kraju, zdecydowanie przeważają zanieczyszczenia powietrza pochodzące z transportu samochodowego (ponad 60%), w tym tylko 7% stanowi pył z rury wydechowej, 13% to efekt ścierania się opon i klocków hamulcowych, a 80% pylenie wtórne – odrywanie się pyłu z powierzchni ulic. Nie przeprowadzano tu jeszcze kompleksowach badań, ale pewnych danych dostarczają badania zagrożeń zdrowotnych mieszkańców związanych z ekspozycją na zanieczyszczenia pochodzenia komunikacyjnego, przeprowadzone przez dr Artura Badydę z Politechniki Warszawskiej. Sprawdzano w nich zarówno zanieczyszczenie powietrza, hałas, jak i średnie prędkości pojazdów i ich liczbę. Okazało się, że ruch na warszawskich ulicach przewyższa ten na autostradzie - przed rozpoczęciem budowy metra Tamką przejeżdżało 28 tys. pojazdów dziennie, a Marszałkowską czy Wawelską aż 45-70 tys. pojazdów. Liczba samochodów w Warszawie, w przeciwieństwie do innych stolic europejskich, stale rośnie i przewyższa obecnie wskaźniki na 1000 mieszkańców z Berlina czy Wiednia. Przekroczenia norm zanotowano na 4 z 7 ustawionych podczas badań stacjach monitoringu. Zbadano też na wybranej grupie wydolność oddechową warszawiaków. Próbę kontrolną stanowili mieszkańcy okolic Augustowa i Roztocza, gdzie zanieczyszczeń jest niewiele. Badanie wykazało czterokrotnie niższą sprawność układu oddechowego mieszkańców Warszawy i poważne ryzyko zwężenia oskrzeli, prowadzące do przewlekłej obturacyjnej choroby płuc. Stwierdzono też, że pyłów jest mniej wraz z wysokością: każde piętro zmniejsza ich oddziaływanie o niecałe 10% oraz wykazano, że aktywność fizyczna ma dobroczynny wpływ na organizm, niezależnie od zanieczyszczenia powietrza, co powinno cieszyć zwłaszcza rowerzystów i osoby uprawiające jogging w mieście. Pomimo grożących Polsce kar unijnych za niewdrożenie procedur zmierzających do ograniczenia zanieczyszczenia powietrza, zmiany na poziomie ministerialnym idą bardzo opornie. Roman Głaz, zastępca dyrektora Departamentu Ochrony Powietrza w Ministerstwie Środowiska działania naprawcze widzi przede wszystkim w wymianie kotłów, stosowaniu bardziej ekologicznych paliw (olej, gaz) i podłączaniu indywidualnych budynków do sieci ciepłowniczej.

Barierę w realizacji tych zadań stanowić może brak pieniędzy, niska świadomość społeczna, a także brak powiązania POP z planami zagospodarowania, które powinny zapewniać, zwłaszcza najbardziej zanieczyszczonym obszarom, odpowiednie przewietrzanie. Obecnie na 90% Polski notuje się występowanie pyłów zawieszonych PM 10 i PM 2,5, przy czym ilość tego ostatniego sukcesywnie wzrasta, a normy są przekraczane. Dopuszczalne przez polskie przepisy roczne przekroczenia stężeń pyłu PM 10 są w Warszawie osiągane w okolicy czerwca... Tymczasem inne kraje europejskie wprowadziły, z dobrym efektem, znacznie szerszy katalog działań na rzecz obniżenia zanieczyszczeń, także z transportu samochodowego, w tym: ograniczenie wjazdu do centrów miast, utworzenie stref niskiej emisji (dostęp pojazdów spełniających określone normy), podniesienie opłat za parkowanie i zachęty do korzystania z komunikacji miejskiej. Już w rok po powstaniu strefy niskich emisji (Low Emission Zones) w Berlinie emisja cząstek stałych z silników diesla zmalała w obrębie tej strefy o 35%, zaś w Lipsku zanotowano zmniejszenie o 30% ilości pyłów w zielonej strefie. Aby samorządy mogły podejmować jakiekolwiek z wymienionych działań, muszą nastąpić odpowiednie zmiany ustawowe. O szczegółowych rozwiązaniach trzeba rozmawiać, konferencja była impulsem do podjęcia takiej szerokiej dyskusji. W tym kontekście widać, jak ważne są oddolne inicjatywy, zmierzające do zmiany miast lub poszczególnych ich fragmentów, w miejsca przyjazne mieszkańcom, jak w przypadku społecznego projektu przebudowy ulicy Targowej, w przeszłości narażonej na ogromne zanieczyszczenia komunikacyjne. W minionym tygodniu działania Praskiego Stowarzyszenia Mieszkańców „Michałów” na rzecz poprawy przestrzeni miejskiej na Pradze zostały docenione na prestiżowej konferencji Miasto i Transport. Prezentacje z konferencji „Propozycje zmian prawnych mające na celu poprawę jakości powietrza” można pobrać ze strony Stowarzyszenia Zielone Mazowsze.

Kr.