Przychodnia dla Zwierząt

Trans Europa

Proszę Szanownych Państwa, na scenie kontynentu dzieje się dużo źle nazwanych zjawisk. Putin przychodzi, aby pomagać Rosjanom na terenie innych państw. W Polsce wybierzemy posłów do Europarlamentu. W Eurowizji pokazano kobietę z brodą.  

Nazwijmy te zjawiska. Ponieważ Ukraińcom zabrakło taktyki i nie zorganizowali okrągłego stołu, zostały zagrożone interesy Rosji, a nie Rosjan. Interesów broni rosyjska armia, przebrana za „ufo-ludki”. Polscy kandydaci na europosłów też są przebierańcami. Partyjnymi i kościelnymi. Aliści odwrotnie. Nie będą bić się o interesy Polski w UE. Zatrudniają ich skłócone narcystyczne partie, a nie rząd i Sejm RP. Wybitność i kwalifikacje są bez znaczenia. Niezależni, wykształceni, pracowici ludzie nie są nawet tłem w tej kampanii wyborczej.   

Nikomu nieznany wcześniej, nieogolony osobnik nazwany kobietą z brodą postawił kropkę nad „i” zidioceniu pojęcia wolności i europejskiej demokracji. A wystarczyło na castingu podnieść jego kieckę do góry, aby zobaczyć wursta. Co gorsze, źle nazwani przebierańcy i ufo-ludki wygrywają na rzecz ufo-Rosji. Rykoszetem na rzecz ufo-islamu.

Wiosna to czas porodów w przyrodzie. Będą rodzić się szczenięta i kocięta. Całe mnóstwo. Zwierzaczki w szybkim tempie urosną. Ponieważ wg przysłowia musi to na Rusi a w Polsce to jak kto chce, aliści szybko zapełnią się kojce i klatki schronisk i fundacji „na rzecz” zwierząt. Zwierzaki będą dopychane jak podróżni w tokijskim metrze do granicy, w której rzecz zwierząt jest najmniej ważna. Z niewiadomych przyczyn schroniska pękają w szwach. Nagminne są zagryzienia i choroby zakaźne. Społeczeństwo łoży coraz większe kwoty, a jest coraz gorzej. Zgadzam się z Michałem Olszańskim, dziennikarzem radiowo-telewizyjnym, że bezpańskich zwierząt przybywa. Prezenter o wielkim sercu od lat przeprowadza adopcje zwierząt przed kamerami. Zaznacza też, że patologia porzuceń żywych i czujących stworzeń nie ma końca. Zgadzam się. To się nie skończy dopóty, dopóki złe prawo nie powstrzyma barbarzyństwa i chciwości.

Z przykrością przyglądam się coraz mocniej propagowanym akcjom czipowania i sterylizacji zwierząt za darmo. Ubodzy ludzie za kilka groszy dotacji samorządowej biorą coraz więcej psów i kotów, tworząc odpowiednik „rodzinnych domów dziecka”. Niepisane prawo pozwala urzędom dotować każdego, kto przygarnie porzuconego zwierzaka. Skala problemu rzeczywiście rośnie. Jak sugerowałem wcześniej, aby zobaczyć prawdę, należy kieckę podnieść do góry i odrzucić wyborczy wurst na bok.

Przede wszystkim nie ma nic za darmo. Słowo właściciel i równoważne opiekun, hodowca, to osoba odpowiedzialna moralnie i finansowo za dobrostan każdego podopiecznego. Ingerencję państwa i samorządów ograniczyłbym głównie do przestrzegania i egzekwowania prawa. Każdego, kto wyciąga rękę po „darmowe” pieniądze podatników, zobowiązałbym do odpracowania równowartości dotacji w schronisku, lecznicy dla zwierząt  lub uczestnictwa w wyłapywaniu bezdomnych zwierzaków. Wprowadziłbym obowiązek urzędowej rejestracji i sterylizacji zwierzaków nie mających praw do rozpłodu, związków hodowców danego gatunku. Jeżeli kogoś nie stać na kosztowne hobby to…

... proszę zobaczyć: dzik jako gatunek jest zwierzęciem absolutnie bezpańskim. Mnoży się w dynamicznym tempie. Na obrzeżach Warszawy dzika można spotkać równie często jak porzuconego kota czy psa. Nikt nie kwestuje za powstaniem schronisk dla dzików, darmowym chipom i kastracjom. Mało kto chce dzika w domu. Ba! Społeczeństwo żąda odstrzału dzików. Czuje się zagrożone, a zagrożenie zoonozami jest dużo mniejsze niż u psów i kotów. Koszty interwencji i szkód spowodowanych przez dziki są żadne w porównaniu z kwestą na rzecz psów i kotów. Gdyby znalazły się te same pieniądze na dziki, społeczeństwo natychmiast pokochałoby je tą samą chciwą i obłudną miłością, co psy i koty. Tak proszę Szanownych Państwa wygląda sytuacja pod społeczną kiecką. Popieram red. Olszańskiego i każdego w adopcjach, ale też namawiam do powiedzenia całej prawdy, a zwłaszcza o źródle patologii.   

PS. A prywatnie bardzo podobały mi polskie Słowianki. Delikatnie prowokujące, zadbane, zgrabne, rozśpiewane i roztańczone. Pojechały na występ praktycznie bez dotacji i nie na darmo.

lek. wet. Zygmunt Kosacki