Obiektywny POradnik

Zagłosujmy w eurowyborach

Już kilka dni dzieli nas od trzecich dla Polski wyborów do Parlamentu Europejskiego. Wolne wybory to w demokratycznych krajach święto. Święto demokracji, czyli systemu, o który wielu kandydatów z obecnych list walczyło z narażeniem życia i zdrowia. Jak przewrotnie mawiał Winston Churchill, demokracja to najgorszy system, ale nie wymyślono nic lepszego. To system sprawowania rządów, gdzie źródło władzy stanowi większość obywateli. Jednak sam akt wyborczy w formie zorganizowanego głosowania nie musi być stricte aktem demokratycznym, jeśli nie idzie za nim idea demokracji. Wtedy wybory stają się przykrywką i wygodnym pretekstem do wprowadzania rozwiązań niedemokratycznych. To, że Władimir Putin w ciągu 2 miesięcy zorganizował 3 referenda, nie znaczy, że były one w pełni demokratyczne. Podobnie, jak brak reklamacji nie świadczy o tym, że wszystkie spadochrony działały prawidłowo. Nie warto godzić się nawet na półdemokratyczne rozwiązania, bowiem gdyby konkurs Eurowizji oceniali wyłącznie widzowie, a nie po połowie z jurorami, to nasze piękne słowiańskie panie zajęłyby 5. miejsce, a nie 14. A gdyby tak zapuściły miesiąc przed konkursem brody, to pierwsze zwycięstwo mielibyśmy jak w banku.

Warto więc wziąć los Polski i Europy w swoje ręce i 25 maja pójść do lokali wyborczych. W 10. rocznicę członkostwa Polski w Unii Europejskiej wybierzemy 51 polskich deputowanych, którzy będą reprezentować nasz kraj, nasze interesy i nasze lokalne potrzeby. Nikt, żaden eurosceptyk sprzed 10 lat, nie zakwestionuje korzyści finansowych, jakie odniosła Polska dzięki przynależności do wspólnoty. Jako kraj wciąż na dorobku, nadganiający stracony przez 45 lat PRL-u czas, otrzymujemy znacznie więcej środków z unijnej kasy, niż wynosi nasza składka. Nasze miasta, gminy, wsie pięknieją i stają się coraz bardziej nowoczesne. Polskie autostrady, mosty, stadiony i inne obiekty użyteczności publicznej wyprowadziły nas z zaścianka Europy. Polskim rolnikom, dzięki dopłatom bezpośrednim, żyje się lepiej. Polskie samorządy chłoną środki unijne jak gąbka. II linia warszawskiego metra, która zostanie oddana do użytku na jesieni br., w połowie (2,77 mld zł) została dofinansowana środkami unijnymi. Most Marii Skłodowskiej-Curie otrzymał 374 mln zł i była to największa w historii stolicy dotacja na projekt drogowy. Ponad 2 mld zł władze stolicy pozyskały na modernizację i rozbudowę oczyszczalni ścieków „Czajka”, dzięki czemu ścieki nie zanieczyszczają Wisły, a mieszkańcy oddychają świeżym powietrzem. Ogółem w ciągu 10 ostatnich lat stołeczny ratusz pod przewodnictwem prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz pozyskał na różne inwestycje 8,3 mld zł z Unii Europejskiej. To prawie jeden budżet miasta. A warto podkreślić, że dostępność środków to jedno, a umiejętność ich pozyskania i prawidłowego wykorzystania to drugie.

Dużym i niezrozumiałym problemem jest jednak bardzo niska frekwencja w eurowyborach. Przy średniej unijnej 43%, frekwencja w Polsce w 2004 r. wyniosła 20%, a w 2009 r. niewiele ponad 24%. Smutne jest to, że tylko co czwarty Polak jest zainteresowany losami swojego kraju. Za to prawie każdy wyraża swoje opinie i krytykuje jak to jest źle, a sam nie uczynił nic, aby było lepiej. Czy pójście raz na 5 lat do lokalu wyborczego to aż tak duży wysiłek? Zachęcam gorąco, abyśmy skorzystali ze swojego konstytucyjnego prawa i spełnili swój moralny obowiązek. Bo jeśli tego nie zrobimy, odbierzemy sobie prawo do krytykowania i narzekania. Wybierzmy swoich kandydatów odpowiedzialnie, z uwzględnieniem tego, ile dokonali w przeszłości, jak wysokie mają kompetencje, czy znają języki obce i co interesującego mają w swoich programach. Na liście nr 8 Platformy Obywatelskiej z pewnością znajdziecie Państwo wielu kompetentnych i sprawdzonych kandydatów. Głosujmy pozytywnie, nie poniżajmy nikogo, nawet pastuchów, a właściwie pasterzy. Wybierzmy ludzi Europy, bo sami jesteśmy ludźmi Europy!

Paweł Tyburc (PO)
przewodniczący
Rady Dzielnicy Białołęka
 m.st. Warszawy
pawel.tyburc@wp.pl