Przychodnia dla Zwierząt

Podróż za jeden uśmiech

Proszę Szanownych Państwa, moje wyborcze obserwacje ograniczają się do dwóch wniosków. Za mało nas przy urnach. Poszedł co piąty. Czyli w osiemdziesięciu procentach jesteście bezwolną papką, gotową na jakiekolwiek rządy mniejszości. Nawrót caratu i  galicyjskiej biedy. Warto spojrzeć w stronę Ukrainy.

Z tych aktywnych dwudziestu procent prawie połowa wybrała eurosceptyków. O niebiosa! Tak Wam się podoba to zaśmiardłe bizancjum rodem z Rosji? Nadal chcemy narzekać na kolejny rząd i resztę po ogon tej zepsutej ryby zwanej państwem i jego administracją? Nadal chcemy państwa kościelnego, zachodnich i wschodnich korporacji? Ich ciemnych stron? Mafii z przysłowiowych pcimiów? Wzorce do życia są tam, gdzie kierunek emigracji. Ludzie, tu wystarczy wyszukać odpowiedniego kandydata, pójść do urny i robić jak tam, a będzie.

Bycie lekarzem weterynarii ułatwia obserwacje wykorzystania intelektualnego potencjum homo homini w stosunku do wykorzystania swojego potencjału przez zwierzęta. Robert Redford w cudownym filmie i roli określił się jako zaklinacz koni. Zaraz potem pojawili się zaklinacze psów, kotów i innych gatunków. Osobiście wolę termin behawiorysta. Zaklinanie nie ma związku z cierpliwymi obserwacjami, zrozumieniem systemu zachowań i porozumiewania się pomiędzy osobnikami danego gatunku. Nadto chęci porozumienia, a także współpracy z człowiekiem. Behawioryści ponad wszelką wątpliwość ustalili, że zwierzęta nie rozumieją żadnego języka, występującego na Ziemi. Nauczone, kojarzą pojedyncze słowa związane z zadaniem czy komendą. Nie zrozumieją wiersza poety czy prozy pisarza. Rozumieją gesty, rozumieją dźwięki. Wyśmienicie czytają z zapachów, wzroku, ust, sposobu poruszania. Niektóre opanowały telepatię. Zwierzęta mają intuicję i dobrą pamięć. Mają do dyspozycji te same uczucia i zdolności odczuwania jak człowiek. Mają też swoje ciemne strony i charaktery. Potrafią często zadziwić i rozbawić. Polskich wyborców porównałbym do stada gnu. Kilka osobników przewodzi, reszta zaś bezwolnie godzi się na kierunek wędrówki. Promień wyobraźni sięga jedynie tego, co pod pyskiem. Bez zaklinania chciałbym w następnych felietonach wykazać, że mając mały mózg można mieć wielką wyobraźnię. Do tego  cyklu przekonała mnie suka owczarka niemieckiego. Przeszła dopiero co kilkugodzinną operację. Przywieziona na zastrzyki wynikające z dalszego ciągu leczenia bez lęku poprowadziła właściciela i mnie do... salki operacyjnej, prezentując piękny czerwony jęzorek w geście zachęty do dalszej terapii.

lek. wet. Zygmunt Kosacki