Lewa strona medalu

Platforma Obywatelska uhonorowała zdrajcę

Mimo sprzeciwu radnych SLD, głosami Platformy Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości Rada Miasta nadała imię Ryszarda Kuklińskiego ulicy w dzielnicy Białołęka. Teraz od ul. Modlińskiej do Mostu Północnego – nazwanego wbrew woli mieszkańców Mostem Skłodowskiej-Curie – jechać będziemy ulicą imienia człowieka, który dla większości Polaków bohaterem nie jest. Nawet po obejrzeniu filmu „Jack Strong” Władysława Pasikowskiego.

I słusznie, bo Ryszard Kukliński nie ma twarzy Marcina Dorocińskiego, a jego historia jest bardziej zagmatwana od fabuły dzieła Pasikowskiego. Jego biografia pełna jest białych plam, zagubionych dokumentów i zaskakujących awansów. Wiemy, że szpiegował od zawsze. Najpierw swoich kolegów dla wojskowej bezpieki, potem dla CIA i prawdopodobnie również dla Związku Radzieckiego. Wbrew temu, co prawica próbuje wmówić, Kukliński nie uratował świata przed trzecią wojną światową, nie miał bowiem dostępu do najtajniejszych sekretów ZSRR, bo nie mieli go nawet polscy generałowie. Mógł przekazywać tylko informacje dotyczące naszego kraju, a te służyły do typowania celów w Polsce dla amerykańskiego ataku nuklearnego. Na mapach NATO figurowały one do 1990 roku.

Nie dziwi więc, że Kuklińskiego nie chciał w 1992 r. honorować ówczesny minister obrony Janusz Onyszkiewicz. Nie zrobił też tego Lech Kaczyński, gdy był prezydentem stolicy, i Prawo i Sprawiedliwość, gdy przez cztery lata rządziło Warszawą. Wynoszeniu Kuklińskiego na piedestał sprzeciwiali się m.in. legendarny kurier Państwa Podziemnego Jan Karski i prezydent RP Lech Wałęsa. Bo trudno stawiać na piedestale oficera, który na własną rękę decyduje, kto jest wrogiem, a kto sojusznikiem. Oficera, który złamał przysięgę wojskową i sprzeniewierzył się swojemu państwu – bez względu na to, jakie ono było.

Nie dziwię się radnym Prawa i Sprawiedliwości, ponieważ w ich pojmowaniu bohaterstwa i patriotyzmu każdy, nawet najbardziej haniebny czyn, jeśli tylko szkodził Polsce przed 1989. rokiem - godzien jest pochwały. Zdziwienie budzi fakt, że radni Platformy Obywatelskiej takiego obrali sobie bohatera i zrobili to w 25. rocznicę wolnych wyborów. Zwłaszcza, że SLD zaproponowało, aby w rocznicę odzyskania pełnej suwerenności zamiast Ryszarda Kuklińskiego uhonorować ulicą kogoś, dzięki komu rzeczywiście ta prawdziwa wolność w Polsce nastała, czyli Bronisława Geremka. Niestety, Platforma Obywatelska okazję tę zmarnowała.

Sebastian Wierzbicki
wiceprzewodniczący Rady Warszawy
(Klub Radnych SLD)
www.sebastianwierzbicki.pl