Będę słuchał mieszkańców

Rozmowa z Pawłem Lisieckim, burmistrzem dzielnicy Praga Północ

Był Pan jednym z najbardziej rozpoznawalnych na Pradze Północ radnych minionej kadencji. Wydaje się, że hasła wyborcze o byciu bliżej ludzi i ich problemów traktował Pan zawsze niezwykle poważnie.

Dziękuję bardzo za uznanie... Choć nie zawsze i nie wszystko udaje się pozytywnie rozwiązać, zawsze staram się pomóc. Ja po prostu żyję sprawami ludzi, nie potrafię być obojętny.

I to procentuje. Debata poświęcona budżetowi partycypacyjnemu w minioną środę przyciągnęła tłumy mieszkańców, którzy w większości nie tyle chcieli przedstawić własny pomysł na projekt, ile - ośmieleni Pana obecnością - zgłosić swoje problemy i bolączki.

Rzeczywiście, debata cieszyła się ogromnym powodzeniem. Chciałem, aby była jak najbardziej merytoryczna, dlatego zaprosiłem na nią wszystkich naczelników wydziałów naszego urzędu. Nie uważam jednak, aby była nieudana, mimo że poruszane kwestie nie dotyczyły głównego tematu spotkania. Skrzętnie te sprawy notowałem i spodziewam się, że część z nich, w miarę możliwości finansowych, znajdzie się w budżecie dzielnicy jeszcze na ten rok, w ramach bieżących zadań. Zwycięskie projekty z tegorocznego budżetu partycypacyjnego będą realizowane dopiero w roku przyszłym. To spotkanie pokazuje jednak ogrom problemów, z którymi mieszkańcy często nie mają się do kogo zwrócić.

Kibicuję gorąco budżetowi partycypacyjnemu, ponieważ jest to narzędzie pozwalające mieszkańcom realizować własne pomysły na poprawę życia w ich okolicy. Już widzę, że większość przedstawionych podczas debaty idei wpisuje się w nasze plany działania, tak jak współgrają z nimi zwycięskie projekty z zeszłego roku, które z dużą przyjemnością zrealizujemy w roku bieżącym. Są to m.in.: miejska plaża „Rusałka”, darmowa sieć WI-FI, wybieg dla psów i rozwiązania prorowerowe.

Czym ta kadencja będzie się różniła od poprzedniej?

Przede wszystkim postawię na otwartość urzędu na sprawy mieszkańców. Nie chcę krytykować poprzedników, ale przez lata przyzwyczajano ludzi do tego, że władza wie lepiej, czego prażanie potrzebują, a to nieprawda. Jeszcze się zastanawiam nad formułą, ale chciałbym stworzyć gremium doradcze, złożone z osób, którym dobro dzielnicy leży na sercu. Liczę też na współpracę z Dzielnicową Komisją Dialogu Społecznego na Pradze Północ, na cenne rady płynące od praktyków – członków organizacji pozarządowych tu działających. Sprawy dla mieszkańców ważne będą poddawane konsultacjom znacznie częściej niż dotychczas. Nie chciałbym, aby aktywność prażan koncentrowała się na dochodzeniu swoich praw i domaganiu się przyjaznych mieszkańcom rozwiązań, ale by wspólnie te rozwiązania zgodnie z ich wolą wypracowywać. Inaczej skutki są raczej mizerne, jak w przypadku Targowej, gdzie mieszkańcy i społecznicy opracowali atrakcyjny i realny do wykonania projekt, który okrojono do smutnej karykatury. Gdzie teraz posadzić tam drzewa? Czy pozostaną nam tak wyśmiewane donice, żeby nieco ograniczyć wrażenie betonowej pustyni? Nie chcę, aby moje działania przynosiły takie rezultaty, jak na Targowej...

Ogromne nadzieje wiąże się z miejskim programem rewitalizacji, którego kształty są jednak nadal mgliste. Wiemy, że ma on objąć trzy, stosunkowo niewielkie, obszary, które będą podlegać kompleksowej przemianie.

Będziemy realizowali program rewitalizacji pod auspicjami miasta st. Warszawy. Mam świadomość, że to ogromna szansa na odrobienie cywilizacyjnych zaległości na Pradze Północ, ale nie podchodzę do tego bezkrytycznie. Jeśli zajdzie taka potrzeba, będę się starał dyskutować, przekonywać do naszych racji.

Zamierzam też aktywnie zabiegać o środki dla Pragi, wnioskować o zmianę niektórych przepisów - miejskich i ogólnopolskich, choć wiem, że to nie będzie łatwe.

Jak będzie wyglądała Pana polityka w stosunku do pozostałych rejonów dzielnicy?

Nie zapominam o pozostałych częściach dzielnicy. Będziemy się starali odpowiadać na potrzeby wszystkich mieszkańców: Starej i Nowej Pragi, Michałowa i Szmulowizny, Golędzinowa i Śliwic, mając świadomość, że różnice w stanie lokali i ich wyposażeniu czy sytuacji majątkowej ludzi są bardzo duże. Chcę te różnice stopniowo wyrównywać, „zszywając” Pragę także przestrzennie – by stała się przyjazna dla wszystkich. Głęboko wierzę, że przy pomocy samych prażan, na pewno nie od razu, ale jesteśmy w stanie to osiągnąć.

Jakie priorytety przyjął Pan w swoim działaniu?

Chcę przede wszystkim, tak jak dotąd, słuchać ludzi. To najlepsza metoda, by popełniać jak najmniej błędów. Postawiłem przed sobą także strategiczne cele, którym będzie się zajmował zarząd dzielnicy. Są nimi: wyrównywanie szans dzieci i młodzieży, rozwój potencjału społecznego, poprawa jakości życia i podniesienie poziomu rozwoju gospodarczego. To tylko hasła, za którymi kryje się ogrom zadań z zakresu szkolnictwa, sportu, aktywizacji seniorów, przestrzeni miejskiej itd. Chętnie je przedstawię obszerniej, kiedy dopracujemy już propozycje konkretnych rozwiązań. To dopiero pierwsze dni mojego urzędowania...

Jakie było Pana największe zaskoczenie podczas tych pierwszych dwóch tygodni?

Wydawało mi się, że jako radny miałem dość dobre wyobrażenie o funkcjonowaniu urzędu, ale dopiero będąc burmistrzem odkryłem tu mnóstwo problemów, z których istnienia nie zdawałem sobie sprawy. Musimy je rozwiązać, chcąc zacząć skutecznie działać na rzecz mieszkańców. Oni na to zasługują. Ogrom wyzwań jeszcze przede mną...

Dziękuję za rozmowę
Rozmawiała
Karolina Krajewska