III sesja Rady Dzielnicy Praga Północ

Dietetyczna sesja

Wiele już było dziwnych sesji na Pradze Północ. III nadzwyczajna sesja rady dzielnicy Praga Północ miała jednak specyficzny przebieg. Nie przewidziano na niej żadnego głosowania! Zwołana została zapewne po to, by radni mogli spokojnie się pokłócić i wziąć przysługujące im z tego powodu diety.

Wiele już było dziwnych sesji na Pradze Północ. III nadzwyczajna sesja rady dzielnicy Praga Północ miała jednak specyficzny przebieg. Nie przewidziano na niej żadnego głosowania! Zwołana została zapewne po to, by radni mogli spokojnie się pokłócić i wziąć przysługujące im z tego powodu diety.

Inicjatorami sesji była siódemka radnych rządzącej od grudnia na Pradze koalicji PiS i PWS. Jedynym merytorycznym punktem porządku obrad, z którym inicjatorzy chcieli się zapoznać, miała być informacja zarządu dzielnicy na temat przygotowań do obchodów 366. rocznicy nadania praw miejskich Pradze.

Zanim jednak doszło do meritum, radni PO i koalicji PiS/PWS zdążyli się pokłócić o przedpołudniową godzinę zwołania sesji. Radne Katarzyna Urbańska, Patrycja Sondij i Elżbieta Kowalska-Kobus z PO zwracały uwagę na problemy z pracodawcami. Radna Edyta Sosnowska z PiS i Jacek Wachowicz z PWS argumentowali, że sesja zwołana w godzinach pracy urzędu umożliwia obecność urzędników i służenie merytoryczną wiedzą radnym. Sprawę spuentował radny Ireneusz Tondera SLD, który postawił tezę, że sesje w godzinach przedpołudniowych mają ograniczyć obecność mieszkańców, których aktualnie rządząca koalicja najwyraźniej się boi. Nie spotkało się to z aprobatą rządzących radnych. Widowni  bowiem faktycznie nie było. Omówienie jedynego punktu merytorycznego zajęło burmistrzowi Pawłowi Lisieckiemu PiS niespełna minutę. Radni dowiedzieli się, że obchody będą realizowane lutym, że w Liceum im. Władysława IV oraz że przewidziano część merytoryczną oraz artystyczną i … zapadła cisza. Przerwał ją radny Ireneusz Tondera SLD, który zaproponował swoistego rodzaju wisienkę na torcie obchodów, a mianowicie rzucił inicjatywę budowy pomnika króla Władysława IV – władcy, który nadał prawa miejskie Pradze. Pomnika na kolumnie, wskazując jednocześnie Plac Wileński, jako miejsce potencjalnej lokalizacji. Cokół po pomniku Czterech Śpiących już jest, więc czemu nie - powiedział. Sala zaniemówiła. Przewodniczący Ryszard Kędzierski z PiS po chwili rozpoczął kolejny punkt obrad. Rozpoczęła się druga kłótnia radnych PO i PiS/PWS. Rozgorzała w punkcie „informacja o pracy zarządu” i nie szło wcale o meritum. Radni Jacek Wachowicz z PWS i Robert Kazanecki z PiS atakowali radnych PO za ich nieobecność na sesji 31 grudnia, gdy wybierano zarząd dzielnicy, atakowani m.in. Elżbieta Kowalska Kobus i Piotr Pietruszyński podnosili argument nieprawidłowego poinformowania ich o sesji i domagali się powołania merytorycznych komisji rady, by dwa miesiące po wyborach mogły wreszcie rozpocząć pracę. Wskazywano, że w urzędzie jest ponad 300 nowych wniosków mieszkaniowych, czekających na rozpatrzenie w komisji mieszkaniowej, której nie ma. Wkrótce dyskusja rozlała się na szereg dodatkowych wątków i daleko odbiegła od meritum.

Parę rzeczy wydarzyło się po raz pierwszy w tej kadencji. Po raz pierwszy ze strony radnych PiS (Edyta Sosnowska) pojawił się wniosek o zamknięcie dyskusji, który natychmiast spotkał się ze sprzeciwem radnego Ireneusza Tondery SLD, który zarzucił wnioskodawczymi już na początku kadencji próbę ograniczania demokracji w radzie. Wniosek przeszedł tylko 11 głosami radnych PiS/PWS, przy dziewięciu głosach przeciw PO/SLD i dwóch głosach wstrzymujących – PiS. Po raz pierwszy na sesji pojawiły się interpelacje radnych, radnego Ireneusza Tondery z SLD w sprawach samowoli budowlanej w budynku przy Darwina 8 i rozdysponowania środków w wysokości 620 tysięcy złotych dotacji dla biblioteki publicznej oraz radnej Patrycji Sondij z PO w sprawie odpłatności za obiekty sportowe DOSiR przez uczniowskie kluby sportowe. Po raz pierwszy w tym roku radni spotkali się i to w pełnym składzie i po raz pierwszy za jedno styczniowe posiedzenie wezmą pełne diety w wysokości prawie dwóch tysięcy złotych. Kto na nie zapracował?

DCH