Dwa testamenty – sukcesy i porażki

Mieszkańcy skradzionych kamienic przy Tykocińskiej 30 i 40 spotkali się 16 marca z wiceprezydentem Warszawy Jackiem Wojciechowiczem. Niestety, spotkanie nie przyniosło żadnego efektu poza zapowiedzią, że sprawą zajmie się inny wiceprezydent stolicy – Jarosław Jóźwiak.

Działając jako Stowarzyszenie Obrony Mieszkańców Tykocińskiej lokatorzy kamienic od razu umówili się na spotkanie z Jarosławem Jóźwiakiem. Termin został wyznaczony na 15 kwietnia. Po kilku dniach okazało się, że spotkanie nie odbędzie się w zaplanowanym terminie ze względu na dłuższy urlop wiceprezydenta. Nowy termin nie został określony.

Jako sukces mieszkańcy Tykocińskiej poczytują reakcję rzecznika Ministerstwa Sprawiedliwości na ich pismo. Zostali bowiem poproszeni o dokładne streszczenie historii kradzieży kamienic. Sukcesem jest również reakcja Rzecznika Praw Obywatelskich na pismo pokrzywdzonych w tej sprawie mieszkańców. Biuro rzecznika chce wiedzieć, co w sprawie skradzionych kamienic przy Tykocińskiej uczyniła prokuratura.

Kolejny sukces to dobrze rokująca reakcja Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, która nadała numer sprawie pokrzywdzonych lokatorów skradzionych budynków, co w praktyce oznacza, że sprawa będzie badana.

Odpowiedź Centralnego Biura Antykorupcyjnego na pismo mieszkańców koncentruje się na fakcie, iż sprawa nie wyczerpuje znamion gospodarczego zagrożenia dla kraju. Z taką interpretacją nie godzą się mieszkańcy: Wedle naszej wiedzy sprawa ta stanowi ogromne zagrożenie dla gospodarki państwa. W ręce złodziei i oszustów trafił ogromny majątek w postaci dwóch kamienic, których wartość wzrośnie jeszcze w najbliższej przyszłości, kiedy na Targówek dojechać można będzie metrem. Nasza sprawa nie jest sprawą jednostkową. Nikt nie oszacował, ile wartościowych nieruchomości trafiło w ręce oszustów, nie zaś prawowitych spadkobierców. Za każdą z tego typu spraw kryją się dramaty i krzywda wielu rodzin. Brak ustawy reprywatyzacyjnej spowodował odpływ ogromnego majątku z Warszawy i z innych miast. Ta sprawa odbije nam się jeszcze gigantyczną czkawką.

Czy nasze mocno zadłużone państwo stać na pozbywanie się ogromnego majątku bez parasola ochronnego w postaci dobrego prawa? Czy uczciwa jest ukradkowa i niekontrolowana reprywatyzacja? Czy zatem mieszkańcy Tykocińskiej nie mają racji twierdząc, że ich sprawa i wiele jej podobnych stanowią zagrożenie dla naszego kraju? Warto postawić sobie te pytania i wynikające z nich kolejne, bodaj najważniejsze – dlaczego do dziś nie mamy ustawy reprywatyzacyjnej?

(egu)