Budowa II linii metra

Wygrają Güllermak i Astaldi?

Wszystko wskazuje na to, że do końca roku dowiemy się bez żadnych wątpliwości, kto wybuduje kolejne odcinki II linii metra. Oferty firm są już znane, wprawdzie z ogromnym opóźnieniem – aż czteromiesięcznym, ale na pociechę najprawdopodobniej inwestycja będzie kosztowała o blisko miliard złotych mniej niż planowano.

Skąd wiadomo, że mniej, skoro nie poznaliśmy zwycięzcy? Jest niemal pewne, że wygrają dwie firmy, które zaoferowały najniższe ceny, dobrze znają stołeczne warunki geologiczne, bowiem już sprawdziły się podczas budowy centralnego odcinka II linii – turecka Güllermak, która najprawdopodobniej wybuduje nitkę na Targówek za kwotę nieco ponad miliard zł i włoska Astaldi, która wybuduje nitkę na Wolę za podobną kwotę. Będzie taniej m.in. dlatego, że kolejne tunele wydrążą dobrze znane z centralnego odcinka tarcze - Anna, Maria, Krystyna i Elisabetta, którymi dysponują firmy.

Wydrążą 6 km tunelu

Budowa obu nitek ruszy w tym samym czasie. Nitka zachodnia będzie miała długość 3,4 km. Planowane stacje od Ronda Daszyńskiego to: Wolska, Moczydło i Księcia Janusza. Nitka północno-wschodnia będzie miała długość 3,12 km. Planowane stacje od Dworca Wileńskiego to: Szwedzka, Targówek 1 (Ossowskiego) i Targówek 2 (Trocka). W przypadku wygranej Güllermak i Astaldi, co do końca roku zostanie rozstrzygnięte przez komisję przetargową, budowa nowych nitek II linii metra o łącznej długości nieco ponad 6 km będzie niemal dwukrotnie tańsza niż budowa centralnego odcinka tej samej długości. Skąd różnice? Po pierwsze, nowy odcinek będzie miał o jedną stację mniej. Po drugie, nie będzie konieczności przenoszenia setek kilometrów kabli i rur, jak miało to miejsce w przypadku Śródmieścia, przez które przebiegał centralny odcinek II linii. Po trzecie, nie trzeba będzie drążyć tak głęboko, jak w okolicy skarpy wiślanej i Wisły. Po czwarte, nowy odcinek nie ma stacji tak dużej jak stacja Stadion Narodowy. I wreszcie – nie ma konieczności zakupu tarcz drążących. Anna, Maria, Krystyna i Elisabetta w gotowości oczekują w jednej z hal przy Marywilskiej. Wymagają jedynie remontu i wymiany zużytych części, co będzie nieporównywalnie tańsze od zakupu nowych tarcz. Gdyby więc przetarg został rozstrzygnięty zgodnie ze wstępnymi sygnałami, budowa obu nitek rozpoczęłaby się na początku przyszłego roku i zakończyła w 2019.

Kolejny odcinek w 2022?

Tymczasem już trwają prace nad wydłużeniem II linii metra o dalsze stacje. Plany zakładają, że w 2022 kolejna nitka II linii metra wydłuży ją z jednej strony do Bemowa (skrzyżowanie Górczewska – Powstańców Śląskich), zaś z drugiej na Bródno (skrzyżowanie Kondratowicza – Rembielińska). Na tym etapie wciąż dyskutuje się postulat mieszkańców i władz Białołęki, którzy uważają, że dynamika rozwoju dzielnicy wymaga zaplanowania nitki metra wiodącej na Białołękę. Wstępem do tego byłoby wybudowanie ostatniej stacji nie pod Rembielińską, ale z drugiej strony Trasy Toruńskiej, co sprawiłoby, że linia mogłaby zostać w przyszłości wydłużona zarówno na Bródno, jak i na Białołękę. Władze Warszawy nie chcą na razie słyszeć o tym wariancie twierdząc, że ów obszar Białołęki (za Trasą Toruńską) nie jest jeszcze na tyle gęsto zaludniony, by lokalizacja stacji miała ekonomiczne uzasadnienie, a także – co ważniejsze – utracono by możliwość uzyskania dotacji unijnej, jako że nowy przebieg metra musiałby uzyskać odrębną decyzję środowiskową. Tym samym procedura znacząco by się wydłużyła.

(egu)