Prawnik radzi

Kłopotliwe pytanie za strony banku

czyli o co chodzi z amerykańską rezydencją podatkową

Każdy z posiadaczy konta, zwłaszcza prężnie rozwijający się przedsiębiorca, powinien się duchowo nastawić na krótkie, acz budzące na pierwszy rzut oka nieufność pytanie ze strony banku: „Czy jest Pan/Pani amerykańskim rezydentem podatkowym?”. Jako że bank może nam nawet zagrozić nawet wypowiedzeniem umowy w przypadku braku odpowiedzi, warto poznać źródło jego ciekawości i znaczenie tego pytania.

Jak zawsze, gdy nie wiadomo o co chodzi, chodzi o pieniądze i to niemałe, a w dodatku amerykańskie. W celu uszczelnienia wewnętrznego sytemu podatkowego i przyłapania osób unikających opodatkowania, Stany Zjednoczone przyjęły w 2010 r. ustawę, a w 2013 r. rozporządzenie, zwane skrótowo regulacją FATCA. Szczegóły i tryb jej wykonywania przez polskie instytucje finansowe (głównie banki, ale również domy maklerskie, fundusze inwestycyjne, towarzystwa ubezpieczeniowe i inne), określa polsko-amerykańska umowa międzyrządowa, przyjęta w celu ułatwienia wywiązania się ze zobowiązań i obniżenia kosztów ponoszonych przez instytucje i ich klientów w związku z regulacją FATCA.

Nie wchodząc w szczegóły (jest to bowiem bardzo skomplikowana umowa), instytucje finansowe z siedzibą w Polsce oraz polskie oddziały instytucji z siedzibą poza Polską zobowiązane zostały do informowania krajowej administracji podatkowej o rachunkach rezydentów podatkowych USA, czyli osób, które mogą mieć zobowiązania wobec amerykańskiego fiskusa. W przypadku posiadania przez instytucje, głównie banki, rachunku takiej osoby, instytucja ta ma obowiązek corocznego przekazywania polskiej administracji podatkowej przykładowych danych: imienia, nazwiska, adres i numeru NIP rezydenta podatkowego USA, wartości czy salda jego rachunku oraz uzyskanych przez niego zysków kapitałowych (jak dywidendy), które mogą podlegać amerykańskiemu podatkowi.

Ogólnie rzecz biorąc, regulacja ta może nas dotyczyć, o ile mieliśmy zgromadzoną na rachunku na dzień 30 czerwca 2014 r. kwotę ponad 50000 USD lub równowartość tej kwoty lub zgromadzimy później odpowiednio wysoką i wynikającą z umowy sumę, a jednocześnie posiadamy obywatelstwo amerykańskie lub prawo stałego pobytu w USA, urodziliśmy się lub mieszkaliśmy przez dłuższy czas w Stanach, otrzymujemy stamtąd płatności (przykładowo, od spółek amerykańskich lub amerykańskich przedsiębiorców) czy spełniamy inne podobne przesłanki. Tytułowego pytania ze strony banku możemy się również spodziewać w późniejszym czasie, w przypadku otwierania rachunku w innym banku bądź w którejś z pozostałych instytucji finansowych (wyłączone są przy tym fundusze emerytalne, którym obowiązek raportowania nie grozi). Niewywiązanie się z obowiązków nałożonych przez regulację FATCA obciążone jest poważną sankcją – przykładowo, bank, który uparcie nie będzie ich wypełniać, ryzykuje, że zostanie uznany za wyłączoną instytucję finansową i od każdej płatności, dokonanej na jego rzecz przez instytucje działające zgodnie z FATCA, będzie potrącany podatek w wysokości 30% danej kwoty. Natomiast posiadacz rachunku, który podejmie próbę ucieczki przed amerykańskim fiskusem, zapłaci podatek w wysokości 30% od każdej płatności dokonanej z amerykańskiego źródła.

Wobec powyższego i na podstawie wspomnianej umowy – polsko-amerykańskiej, banki i inne polskie instytucje finansowe zmuszone będą do sprawdzania, czy któryś z ich klientów nie jest rezydentem podatkowym USA i corocznego przekazywania szczegółowych informacji podatkowych polskiej administracji podatkowej, która przekaże te dane swojej amerykańskiej odpowiedniczce. Co ważne, w przypadku podejrzeń, że rachunek któregoś z klientów powinien podlegać raportowaniu, oświadczenie tego klienta, że nie jest rezydentem podatkowym USA zwalnia bank (lub inną instytucję) od obowiązku zbierania informacji na jego temat. Oto przyczyna, dla której ze strony banku może paść pytanie o naszą rezydencję podatkową.

W związku z faktem, że ustawa ratyfikująca umowę polsko-amerykańską weszła w życie dopiero z początkiem czerwca, trudno ocenić, jak banki będą ją wykonywać – czy profilaktycznie każdy z nas usłyszy to kluczowe pytanie, czy też jedynie zamożniejsi przedsiębiorcy powiązani gospodarczo ze Stanami Zjednoczonymi. Jakby nie było, większość przeciętnych zjadaczy chleba, która nie mieszkała w USA i nie ma wśród swoich kontrahentów amerykańskich przedsiębiorców, będzie mogła spokojnie udzielić odpowiedzi przeczącej – o ile bank w ogóle zapyta i spać spokojnie. Natomiast w razie jakichkolwiek wątpliwości nie zaniedbajmy kontaktu z naszym bankiem i prośmy o pomoc; zwłaszcza, że ze względu na realną groźbę wysokich kar finansowych zarówno bankowi, jak i nam powinno zależeć na szybkiej i prawdziwej odpowiedzi. I pamiętajmy, jeżeli zostaniemy zapytani – wyszukiwanie amerykańskich rezydentów nie jest fanaberią banku czy sposobem uprzykrzenia nam życia, a jedynie narzuconym obowiązkiem, znacznie bardziej obciążającym dla samego banku niż dla nas. Nie ma, niestety, wyboru.

Kancelaria Prawna
Małgorzata Partyka
kancelaria@mp-kancelaria.pl