Inicjatywa Mieszkańców Warszawy

Pro publico bono

W 1919 r. książę Kazimierz Lubomirski, pełniący funkcję pierwszego posła Państwa Polskiego w Stanach Zjednoczonych, zakupił za kwotę 160 tys. dolarów rezydencję amerykańskiego senatora Johna Hendersona, a następnie przekazał ją w darze polskim władzom na siedzibę dla ambasady RP w USA. Początek polskiej placówki w Stanach Zjednoczonych wiąże się zatem z bezinteresownym gestem polskiego obywatela i polityka „dla dobra publicznego”.

Podobnych inicjatyw, pokazujących, czym faktycznie jest działanie dla dobra wspólnego, w historii naszego państwa było wiele. Ale etos służby publicznej istniał już dużo wcześniej. W starożytnym Rzymie, w okresie republiki, urzędnicy za swoją pracę nie pobierali wynagrodzeń. Ich funkcje miały charakter honorowy (łac. honores), nieodpłatny. Mało tego, konsulowie, pretorzy i inni urzędnicy musieli niejednokrotnie ponosić znaczne koszty, aby swój urząd utrzymać. Kolokwialnie można więc powiedzieć, że „dopłacali do interesu”.

Sama nazwa ustroju „republika” czy „rzeczpospolita”, oznaczająca „rzeczy wspólne”, daje dużo do myślenia. Politycy i osoby sprawujące funkcje publiczne powinny kierować się dobrem wspólnym. Brzmi to banalnie, ale czy faktycznie jest to podstawową motywacją większości z nich? Ile osób chce wziąć na siebie odpowiedzialność władzy, aby od siebie „dać”, a ile, aby „wziąć”? Patrząc na niektórych ludzi, a nawet całe partie czy środowiska, można odnieść wrażenie, że mamy do czynienia ze zorganizowanym skokiem na naszą wspólną kasę, a instytucje państwowe, urzędy miasta czy dzielnicy traktowane są często jak prywatne folwarki. Ile będzie jeszcze wykorzystywania publicznych pieniędzy do prywatnych celów, ilu pojawi się dobroczyńców przychylających nam nieba – a jednocześnie ukradkiem załatwiających swoje interesy – za pieniądze podatników?

Działalność publiczna nie powinna być sposobem na życie, lecz tym, co ponad nasze prywatne sprawy oddajemy społeczeństwu. Miejmy nadzieję, że będą o tym pamiętać nowi ludzie, którzy przejmują odpowiedzialność za losy Polski, a także jej lokalnych społeczności. Warto, aby pamiętał o tym każdy z nas, w kolejną rocznicę Święta Niepodległości.

Piotr Basiński
radny Dzielnicy Białołęka
Stowarzyszenie „Inicjatywa
Mieszkańców Białołęki”