Chłodnym okiem

Jest bat, nie ma marchewki

Minął miesiąc z kawałkiem od wyborów parlamentarnych. W tym czasie odbyły się zaledwie dwa posiedzenia Sejmu, a wydaje się, że minęła cała epoka. Witam w IV RP-PiS. Wszyscy, którzy liczyli na zmianę ich mentalności, chyba są „lekko” zawiedzeni. W rządzie są wszyscy, którzy na czas kampanii schowani byli za kieckę Beaty Szydło. Wrócił Macierewicz, który będzie wyjaśniał katastrofę smoleńską, Ziobro, Kamiński i ich ekipy. Wystarczył miesiąc, by wywalić PSL na margines parlamentu, zawłaszczyć komisje ds. służb specjalnych, odwołać szefów wszystkich służb, odpowiadających za bezpieczeństwo wewnętrzne, służby wywiadu i kontrwywiadu i to w dość specyficznej sytuacji w Europie po zamachach w Paryżu. Ułaskawienie Mariusza Kamińskiego skazanego na trzy lata więzienia i zrobienie go szefem szefów wszystkich służb to swoiste PiS-owskie poczucie humoru, podobnie jak powierzenie spraw transportu drogowego facetowi (minister Jerzy Szmit), który dwukrotnie stracił prawo jazdy, czy zrobienie z Jacka Kurskiego wiceministra kultury (co prawda, facet gra na gitarze i śpiewa Okudżawę, ale czy to wystarczy).

Fakt faktem, że na razie nie jest on w stanie przebić swojego szefa Glińskiego, bawiącego się w cenzora i mieszającego w repertuarach teatralnych. Tempo prac nad ustawą o Trybunale Konstytucyjnym przypomina czasy stalinowsko-stachanowskie, czyli szybko i bez pardonu. PiS-owski poseł sprawozdawca ustawy Piotrowicz, prokurator z czasów słusznie minionych, to gruby żart Prezesa. Mają rozmach chłopaki.17 listopada pod osłoną nocy projekt wchodzi pod obrady Sejmu, by 20 po podpisie prezydenta, stać się obowiązującym prawem. Tak na marginesie, swoim podpisem prezydent Duda złożył homagium (akt podporządkowania) Prezesowi. Teraz już mu się nie zerwie za smyczy, podobnie jak Pani Premier, którą odwołać w każdej chwili szeregowy poseł Kaczyński jest w stanie kazać. Pełna władza bez żadnej odpowiedzialności prawnej. Marzenie. To ”gwałt na państwie prawa”, „PiS zachowuje się jak zbiorowy dyktator” grzmiał poseł PO Robert Kropiwnicki w debacie o Trybunale Konstytucyjnym. Nie, panie pośle, to nie zbiorowy dyktator. Decyzję poprzez podniesienie ręki i wciśnięcie guzika podejmuje 460 posłów, w tym 234 wybranych z list PiS. Nikt nie dokonał im lobotomii (tak sądzę), samodzielnie myślą i decydują. Na stronie internetowej Sejmu RP odnalazłem wyniki głosowania nr 45 w sprawie uznania braku mocy prawnej uchwały Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 8 października 2015 r., w sprawie wyboru sędziów Trybunału Konstytucyjnego opublikowanej w Monitorze Polskim z 23 października 2015 r. poz. 1042. „Za” głosował także poseł-burmistrz Pragi Północ Paweł Lisiecki, człowiek z krwi i kości. Nie bezosobowy PiS. Będę go o motywację na sesjach rady pytał. Tak na marginesie, dziwne to było głosowanie i jego przedmiot. Co będzie, gdy ktoś kiedyś uzna, np., że wybór Pawła Lisieckiego na burmistrza Pragi Północ nie miał mocy prawnej? Prezes zaklina rzeczywistość. Na razie pokazuje bat, kiedy będą marchewki?

Ireneusz Tondera
radny Dzielnicy Praga Północ
Sojusz Lewicy Demokratycznej
i.tondera@upcpoczta