Gazociąg w trybie specustawy

Spotkanie z mieszkańcami 24 listopada było stratą czasu: już wcześniej wiadomo było, że na wycinkę drzew pod budowę gazociągu wzdłuż Kanału Żerańskiego nie będzie potrzebna zgoda dzielnicy – PGNiG wybuduje gazociąg w trybie specustawy.

W poprzednim numerze NGP pisaliśmy o burzliwym, trwającym kilka godzin spotkaniu przedstawicieli PGNiG Termika oraz władz dzielnicy Białołęka z mieszkańcami, które po długich staraniach odbyło się 24 listopada w białołęckim ratuszu i dotyczyło planowanej budowy gazociągu wysokiego ciśnienia, który ma przebiegać z Rembelszczyzny na Żerań wzdłuż Kanału Żerańskiego.

Sprzeciw mieszkańców wzbudza nie sama budowa gazociągu, lecz trasa jego przebiegu w pobliżu osiedli mieszkaniowych oraz planowana w związku z budową wycinka 1400 drzew i dewastacja terenów zielonych. Mieszkańcy starali się dowiedzieć, dlaczego nie można poprowadzić gazociągu po wschodniej stronie kanału, próbowali też przekonać inwestora do zmiany planów i opracowania alternatywnej trasy. Bezskutecznie. Nie doczekali się żadnych ustępstw, usłyszeli za to, że powinni czuć się szczęściarzami z powodu tak prestiżowej inwestycji.

Jedyne, co po kilku godzinach rozmów udało się ustalić, to wyłonienie rady konsultacyjnej, która będzie rozmawiać z inwestorem. Mieszkańcy liczyli, że w ten sposób będą mieli wpływ na zachowanie jak największej ilości zieleni i na późniejsze zagospodarowanie terenu wokół gazociągu. Tymczasem już wtedy inwestor wiedział, że zgoda na wycinkę drzew w ogóle nie będzie mu potrzebna.

Okazuje się, że PGNiG Termika już 9 listopada wystąpiła o wycofanie wniosku o pozwolenie na budowę, bo gazociąg będzie budowany w trybie specustawy. Chodzi o tzw. specustawę gazową z 2009 roku, znowelizowaną w 2014 roku, która miała ułatwić budowę w Świnoujściu terminalu do odbioru skroplonego gazu LNG. Przepisy specustawy upraszczają procedury uzyskiwania zezwoleń administracyjnych związanych z daną inwestycją, a także ułatwiają wywłaszczanie gruntów niezbędnych do budowy.

Zmiana trybu realizacji inwestycji nad Kanałem Żerańskim poprzez wykorzystanie specustawy gazowej oznacza, że inwestor na żadnym etapie nie będzie musiał uzyskiwać akceptacji ze strony samorządu. Nawet kwestia zakresu wycinki drzew oraz zagospodarowania terenu nie będzie musiała być uzgadniana z samorządem, a jedynie z wojewodą, będącym przedstawicielem administracji rządowej.

Próbowaliśmy się dowiedzieć, w jaki sposób PGNiG Termika uzyskał „zakwalifikowanie” żerańskiej inwestycji do zmiany trybu realizacji. Jak poinformowała nas rzeczniczka firmy Dorota Kraskowska, gazociąg do EC Żerań został określony jako „inwestycja towarzysząca w zakresie terminalu”. Wydaje się to dziwne, bo ze Świnoujścia na Żerań jest trochę daleko... .

W wydanym oświadczeniu w sprawie zmiany trybu realizacji gazociągu PGNiG Termika zapewnia, że zmiana trybu w żadnym wypadku nie skutkuje zmianą deklaracji inwestora, która padła na spotkaniu informacyjnym z mieszkańcami Białołęki 24 listopada i że PGNiG Termika podtrzymuje gotowość współpracy z tworzoną radą konsultacyjną, złożoną z mieszkańców Białołęki, w zakresie zagospodarowania terenu po zakończeniu inwestycji.

Trudno jakoś uwierzyć w dobre intencje firmy, która zataiła 24 listopada przed mieszkańcami Białołęki fakt, że specustawę ma już „w kieszeni”. Ale to jeszcze nic. Można zrozumieć działania inwestora, który stosując specustawę chciał unieszkodliwić stronę społeczną, aby szybciej zrealizować inwestycję. Trudno natomiast zrozumieć postępowanie burmistrza Białołęki, Piotra Jaworskiego, który, według rzeczniczki PGNiG, 24 listopada także wiedział już o specustawie. To on powinien poinformować mieszkańców o zmianie trybu realizowania inwestycji i o tym, że sprawa jest już przesądzona, a nie udawać nie zorientowanego. To po prostu smutne.

Najwyraźniej władze Białołęki dbają tylko o zachowanie pozorów: konsultacje społeczne się odbyły, czyli wszystko jest w porządku. W rzeczywistości - zupełnie nie jest w porządku. Ale ludzie to wiedzą. Może raz dali się oszukać, jednak na dłuższą metę traktowanie ich niepoważnie nie przejdzie.

Joanna Kiwilszo