Parkingowe pseudokonsultacje

W czwartkowe popołudnie 4 grudnia kilkadziesiąt osób, głównie mieszkańców ulic 11 Listopada, Stalowej i Namysłowskiej, ale nie tylko, pojawiło się w Urzędzie Dzielnicy Praga Północ na spotkaniu informacyjnym, dotyczącym polityki parkingowej w związku z remontami praskich ulic, prowadzonymi przez Zarząd Dróg Miejskich i Tramwaje Warszawskie.

W spotkaniu, które przebiegało momentami bardzo burzliwie, zdecydowanie zabrakło osoby moderatora. Na zarzuty mieszkańców odpowiadali: burmistrz Paweł Lisiecki, pracownicy Wydziału Infrastruktury oraz wspominanych jednostek miejskich. Tym ostatnim część osób przybyłych na spotkanie zarzucała likwidację zbyt dużej liczby miejsc parkingowych przy okazji prowadzonych inwestycji. Urzędnicy, niestety, nie potrafili obronić zmian w przestrzeni wspólnej korzystnych dla pieszych i poprawiających ich bezpieczeństwo w obliczu niechętnych im mieszkańców. Co gorsze, dostało się też idei budżetu partycypacyjnego - w jego ubiegłorocznej edycji ponad tysiąc mieszkańców zadecydowało o wytyczeniu na 11 Listopada kontrapasa rowerowego w celu poprawy na tej ulicy bezpieczeństwa użytkowników dwóch kółek oraz uporządkowania przestrzeni. Zdaniem przybyłych na spotkanie odbyło się to kosztem ich miejsc parkingowych pod kamienicami. Urzędnicy nie wyjaśnili jednak, że zamiast zlikwidowanych nielegalnych (skośnych) miejsc postojowych na 11 Listopada, projektant wyznaczył kilkanaście nowych od strony ulicy Targowej, a obecna organizacja miejsc postojowych nie ma nic wspólnego z projektem rowerowym, bowiem została opracowana na zlecenie Tramwajów Warszawskich w lipcu 2014 r.  - na rok, zanim urząd dzielnicy zlecił projekt kontrapasów. A co najważniejsze, kontrapas na 11 Listopada można wyznaczyć zarówno przy parkowaniu skośnym jak i równoległym. Jest wyznaczany od strony torowiska, więc organizacja parkowania od strony budynków nie ma tu żadnego znaczenia. Zabrakło też przekonujących wyjaśnień, że likwidacja części miejsc parkingowych na Namysłowskiej (przed przejściami dla pieszych) i wyznaczenie azyli miała na celu poprawę bezpieczeństwa na tej ulicy.

Czy zarzuty mieszkańców są słuszne i co należy zrobić, by w przyszłości nie dochodziło do takich sytuacji? Czwartkowe spotkanie nie przyniosło odpowiedzi na te pytania. Urzędnicy skrzętnie spisali wszystkie żale mieszkańców i obiecali je przeanalizować. Nie od dziś wiadomo jednak, że deficyt miejsc parkingowych, szczególnie na Nowej Pradze jest problemem, który nasilił się jeszcze po otwarciu II linii metra. Wielu mieszkańców podwarszawskich miejscowości każdego dnia „porzuca” swoje samochody na praskich ulicach i dalej podróżuje komunikacją miejską. Gdyby chcieć zapewnić miejsca parkingowe dla wszystkich mieszkańców Nowej Pragi i przyjezdnych, należałoby na nie przeznaczyć nawet 75 hektarów (czyli np. Park Praski, ZOO, skwer na pl. Hallera i kilka mniejszych zieleńców). Biorąc jednak pod uwagę lawinowo rosnącą liczbę samochodów w naszym mieście (dziś w Warszawie na 1000 mieszkańców przypada 2 razy więcej aut niż w Wiedniu czy Berlinie) wkrótce okazałoby się, że i tych miejsc byłoby za mało.

Jednocześnie Nowa Praga (o czym rzadko się wspomina) jest częścią naszej dzielnicy wyjątkowo dobrze skomunikowaną transportem publicznym – linia metra, 2 stacje PKP, liczne linie tramwajowe i autobusowe, kilka stacji roweru miejskiego Veturilo. To powoduje, że wielu mieszkańców decyduje się na rezygnację z samochodu jako codziennego środka transportu. Szkoda, że te argumenty nie docierają do pozostałych mieszkańców. Być może byłoby inaczej, gdyby przykład szedł z góry i np. członkowie zarządu dzielnicy zaczęli na co dzień korzystać z komunikacji miejskiej (lub roweru).

Czas wreszcie także na poważnie zadać pytania o zmianę organizacji ruchu na terenie Nowej Pragi. Rozważane także podczas spotkania wprowadzenie ruchu jednokierunkowego pozwoliłoby na wyznaczenie legalnych miejsc postojowych wzdłuż jezdni m.in. po obu stronach Ratuszowej, na Inżynierskiej czy na Darwina. Czas też pomyśleć o rozszerzeniu strefy płatnego parkowania na obszar całej Pragi. To ostatnie rozwiązanie pozwoli choć w części wyeliminować parkowanie na praskich ulicach aut mieszkańców ościennych miejscowości, którzy pracują w Warszawie. Od rzetelnej analizy takich pomysłów, a nie ulegania presji grupki mieszkańców, należałoby rozpocząć prawdziwe konsultacje społeczne.

KMI, Kr.