Jestem otwarta na różne pomysły

Rozmowa z Iloną Soją Kozłowską, burmistrz Dzielnicy Białołęka

Wiemy, że ma Pani 10-letnie doświadczenie w pracy samorządowej, jako radna, przewodnicząca komisji w ciągu dwóch kadencji, a następnie jako zastępca burmistrza Dzielnicy Bielany. Czy da się to doświadczenie przełożyć na pracę na rzecz Białołęki?

Mam zupełnie inne spojrzenie na obecną sytuację Białołęki. Kiedy zostawałam radną 10 lat temu, na Bielanach niewiele się zmieniało. Nie było w tej dzielnicy I linii metra z czterema stacjami, mostu Marii Skłodowskiej-Curie (Północnego), zmodernizowanej trasy ekspresowej AK. Nie było wyremontowanego głównego szkieletu komunikacyjnego, czyli dwupasmowych ulic: Kasprowicza, Sokratesa, Reymonta i innych.  Marymoncka i estakady Wisłostrady były w opłakanym stanie. Nie było wielkiego nowoczesnego budynku ratusza, urząd był rozrzucony w 9 lokalizacjach, a jako radni obradowaliśmy na ciasnym poddaszu małego piętrowego budyneczku. W porównaniu do innych dzielnic Bielany miały ogromne szczęście, bo ostatnie 10 lat to wzorcowy przykład zrównoważonego rozwoju dzielnicy. Powstały wielomiliardowe inwestycje, o których wspomniałam. Powstał nowy drugi basen, nowoczesna „Mediateka”, wyremontowano ośrodek kultury i dużą bibliotekę oraz wykonano wiele remontów szkół i przedszkoli. Znakomicie rozwinęła się baza sportowa. Wszystko to powstało dzięki zgodnej współpracy z władzami miasta i władz centralnych oraz spokojnej i konsekwentnej pracy wszystkich lokalnych samorządowców z różnych opcji i organizacji. Przyszłam na Białołękę zaproponować ten styl pracy i działania. Cechami, za które zawsze byłam najbardziej ceniona, jest współpraca i umiejętność rozmowy – z mieszkańcami, z inwestorami, z przedsiębiorcami.

A takiego spokojnego i merytorycznego dialogu chyba najbardziej brakowało Białołęce. Niekiedy takie rozmowy są bardzo trudne, interesy poszczególnych grup sprzeczne ze sobą, ale nauczyłam się, że wsłuchując się w postulaty rozmówców można osiągnąć więcej i szybciej. Zwłaszcza, jeśli rozmówcy są zaangażowani i zdecydowani na rozwiązywanie problemów dzielnicy – a takich jest, jak się już przekonałam – wielu mieszkańców Białołęki.

Od 3 lat ma pani dom na Białołęce.

Często mieszkanie czy dom kupujemy wtedy, gdy jest okazja cenowa. Całe życie byłam związana z jedną dzielnicą. Na sąsiednich Bielanach się urodziłam, tu mieszka mama z ojcem. Tu się urodziła dwójka moich dzieci, tu koncentruje się działalność mojego męża. Tu od 10 lat angażuję się w życie lokalnej społeczności. Dorastałam w małym mieszkaniu w starym bloku, z windą i zsypem na śmieci. I przy dwójce dzieci w wieku szkolnym postanowiłam – raz kozie śmierć, spróbujemy po wyremontowaniu życia w małym „kanadyjczyku”. Teraz dzieci mają z okien swoich pokoi piękny widok wyłącznie na puszczę, a pod dąb tuż przy ogrodzeniu podchodzą sarny, bażanty, zające. W drodze do szkoły rano oglądamy, jak mgła wstaje znad łąk, mijamy liczne gniazda bocianów, pasące się konie, krowy na skraju pięknego lasu. Nie wiem, ile jest takich miejsc w Warszawie, ale to najcenniejsze atuty Zielonej Białołęki. Wielki promocyjny atut dzielnicy z najlepszym powietrzem w Warszawie to możliwość codziennego korzystania z bogactwa przyrodniczego.

Czy poznała już Pani specyfikę tej dzielnicy (rozległy teren, dynamiczny rozwój, dużo młodych rodzin, największa liczba rodzących się dzieci), która stwarza określone problemy, takie jak ciągły niedostatek żłobków, szkół i przedszkoli i czy ma Pani już jakiś plan, jak się z nimi zmierzyć?

Zapewniam, że każdego dnia poświęcamy tym sprawom maksimum czasu i po miesiącu od naszego powołania to może pani już zweryfikować. Tempo w ciągu dnia pracy jest ogromne. Wkrótce przedstawimy nowe strategie zarówno długofalowe, jak te bieżące.   

Które problemy Białołęki uważa Pani za najpilniejsze do rozwiązania?

Jeśli chodzi o cele, jakie stawiam sobie i kierowanemu przeze mnie zarządowi, to uspokojenie sytuacji w samorządzie po to, by móc prawidłowo i na czas zrealizować wszystkie rozpoczęte inwestycje samorządowe. Przypomnę, że w tej chwili na różnym etapie przygotowań i realizacji jest 18 placówek oświatowych. Ponadto w tegorocznym budżecie zarezerwowano środki na realizację 11 inwestycji drogowych, w tym budowę: chodnika w ul. Berensona, oświetlenia w ciągu pięciu ulic (Na Przełaj, Łącznej, Jędrzejowskiego, Wielkiego Dębu, Mławskiej) i sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniu ulic Ostródzkiej z Hemara. Przygotowujemy kompleksową przebudowę fragmentów ulic: Zdziarskiej i Kątów Grodziskich wraz z rondem turbinowym na skrzyżowaniu tych dróg oraz budowę nowego mostu na rzece Długiej. 17 marca decyzją radnych Warszawy otrzymaliśmy zastrzyk finansowy w postaci dodatkowych 70 mln zł na budowę Wielospecjalistycznej Przychodni ze Szpitalem Jednego Dnia (40 mln zł), 13 dróg i dwóch terenów rekreacyjno-sportowych (łącznie za blisko 30 mln zł). Równolegle będziemy szukali sposobów na poprawę infrastruktury drogowej i komunikacyjnej zarówno, jeśli chodzi o drogi zarządzane przez dzielnicę, jak też o drogi powiatowe, realizowane z budżetu miasta st. Warszawy. Wielkim wyzwaniem dla Białołęki jest duża liczba nieutwardzonych dróg gruntowych, które stanowią ok. 70% wszystkich dróg na terenie dzielnicy i wciąż ich przybywa. Trzeba nowego spojrzenia na sposób rozwiązania tego problemu.  

Będziemy nieustająco lobbować w mieście za poprawą połączeń autobusowych oraz dostęp do linii tramwajowych. Przyszłościowo potrzebny jest tramwaj na Zieloną Białołękę w planowanej Trasie Olszynki Grochowskiej. Chcemy, by nie zamykać szansy na powstanie odnogi od stacji Zacisze w kierunku naszej dzielnicy, która pozwoli na udrożnienie ruchu w tej niezwykle dynamicznie rozbudowującej się części miasta. Oprócz inwestycji drogowych będziemy pozyskiwać finansowanie kolejnych placówek oświatowych, aby nowe szkoły, przedszkola i żłobki powstawały wraz ze wzrostem liczby mieszkańców. Równocześnie będziemy dbać o obiekty rekreacyjne, sportowe i kulturalne. Na Białołęce ponad 40% powierzchni jest objęte miejscowymi planami zagospodarowania przestrzennego. Choć to wysoki wskaźnik na tle całej Warszawy, będę zabiegać wraz z radnymi o przyspieszenie prac nad tworzeniem kolejnych. To przy ich tworzeniu mieszkańcy zgłaszają swoje wnioski i dzięki temu mają wpływ m.in. na to, co powstanie w ich sąsiedztwie.  

Przez ostanie 3 miesiące (lub więcej), ze względu na patową sytuację w dzielnicy nie były podejmowane żadne decyzje merytoryczne w radzie dzielnicy. Czy da się to szybko wyrównać?

Rozwój Białołęki zależy od kompromisu w radzie dzielnicy i wsparcia wszystkich lokalnych środowisk politycznych i społecznych dla podejmowanych działań. Szczególnie Białołęki w obecnym stanie rozwoju nie stać na polityczne wojenki, animozje personalne, ambicjonalne spory. Wojna nie służy nikomu. Każdy dzień, który nie jest skierowany na pracę, osłabia tempo rozwoju dzielnicy. Nowy zarząd przystąpił z energią do pracy, a z wsparciem rady dzielnicy z pewnością jest w stanie przyspieszyć rozwiazywanie problemów. Mamy za sobą świeże spojrzenie różnych środowisk lokalnych na sprawy dzielnicy, a to pomoże znaleźć zupełnie nowe rozwiązania.  

W kontekście zmiany zarządu w środku kadencji, trudno nie zadać pytania o stosunek do poprzednich rządów. Mieszkańcy Białołęki mieli dużo zarzutów do poprzedniego Zarządu. Czy Pani Burmistrz ma zamiar odnieść się do tych zarzutów, a jeżeli tak, to, kiedy?

Ocenę pracy moich poprzedników pozostawiam mieszkańcom. Z pewnością znajdą się tacy, którzy od kilku lat czekają na budowę drogi czy na miejsce dla dziecka w przedszkolu i z tej perspektywy krytycznie odnoszą się do działań poprzednich zarządów. Ale są też tacy, którzy dostrzegają, że w ciągu ostatniego okresu nastąpił dynamiczny i nieporównywalny z innymi dzielnicami rozwój infrastrukturalny Białołęki. To poprzedni zarząd zadbał o środki na budowę rekordowej liczby placówek oświatowych oraz przygotował 35 nowych tytułów inwestycyjnych na łączną kwotę 145 mln zł z dodatkowych środków, które władze Warszawy wyasygnowały na rzecz dzielnicy na najbliższe 7 lat. Część tych inwestycji już została zatwierdzona przez Radę Warszawy i inwestycje już są przygotowywane, pozostałe – w tym cztery kolejne szkoły i pierwszy we wschodniej Białołęce basen - mam nadzieję już niebawem także znajdą się w budżecie dzielnicy. Być może technokratyczna skuteczność nie była wsparta dostateczną umiejętnością miękkiej rozmowy i dialogu, ale nie można żądać efektów i równocześnie wszystko podważać i kwestionować.    

A jeśli chodzi o ciągłe zmiany personalne i spory polityczne – z mojego doświadczenia 10 lat w samorządzie mogę powiedzieć, że najlepiej rozwijają się te dzielnice, gdzie przez 4-letnią kadencję nie zmienia się ciągle władz i koalicji.    
W samorządzie pewne procesy wymagają czasu na przygotowanie projektów oraz realizację i nie można co roku wywracać wszystkiego do góry nogami. Przychodzi koniec 4-letniej kadencji i wtedy następuje demokratyczna weryfikacja przez wyborców. Ze swojej strony chcę zapewnić, że jako osoba otwarta na pomysły i spojrzenie innych, będę ponad podziałami współpracować ze wszystkimi radnymi, organizacjami i mieszkańcami. I liczę na wzajemne owocne współdziałanie dla dobra Białołęki.

Z góry dziękując za udzielenie mi odpowiedzi na te wstępne pytania, liczę na dalszą współpracę i rozwinięcie naszej rozmowy w niedalekiej przyszłości.

Rozmawiała Joanna Kiwilszo