Ptasie restauracje

czyli gdzie i jak jadają nasi skrzydlaci sąsiedzi

Dzień jak co dzień. Idę do pracy wzdłuż głównej arterii Ursynowa. Zanim wejdę w osiedle, wyjmuję rękawiczki jednorazowe i wchodzę na trawnik, gdzie niezłomnie spoczywają kawałki chleba wszelkiej maści i rodzaju – pszenny, żytni, tostowy, z makiem, ziarnami, żurawiną, pleśnią... Dziś trafiłam na osiedlowy przegląd tygodnia – czeka mnie dużo pracy – są kromki całe i nadgryzione, a nawet całe bochny. No tak – pomyślałam i oczami wyobraźni zobaczyłam starszą panią wyrzucającą tenże bochen i wbijającą tabliczkę z napisem „Kochane ptaszki! Sztućce przynoście ze sobą”. Coś się we mnie gotuje, ale szybko wyłączam palnik. Zakasowuję rękawy i zbieram śmieci z trawnika. Tak – proszę państwa – stary spleśniały chleb to śmieć i jego miejsce jest w śmietniku!

Ptasi żołądek to nie śmietnik

Od kilku lat wspieram akcje dotyczące prawidłowego dokarmiania ptaków, uczestniczę w nich albo sama prowadzę działania edukacyjne. Dla ptaków w miastach jest to bardzo ważne, gdyż pokarm w postaci odpadków z naszych stołów nie jest dla nich odpowiedni. Sól zawarta między innymi w chlebie prowadzi do wielu chorób układu pokarmowego, a o szkodliwości pleśni raczej nie muszę mówić – skoro ludzie nie mogą jej jeść, to dlaczego myślą, że ptaki mogą?

Gdy zwracam uwagę osobom wyrzucającym chleb „dla ptaszków”, spotykam się z różnymi reakcjami. Całe szczęście coraz częściej są one pozytywne. Edukacja coś jednak daje – myślę – ktoś coś gdzieś kiedyś usłyszał i dzięki temu, że potwierdzam szkodliwość chleba na ptasi układ pokarmowy, kolejna osoba rezygnuje z takiego dokarmiania. Najtrudniej jest wytłumaczyć starszym osobom, że coś, co robili przez lata, okazało się nieodpowiednie, wręcz szkodliwe. Taka informacja to często rewolucja w ich poukładanym życiu, dlatego dla ich dobra psychicznego trzeba zagryźć zęby i wyrzucić po nich śmieci pod ich nieobecność…

Po pierwsze - nie szkodzić

Wyrzucanie całych bochenków to w okresie ostrych zim istna niedźwiedzia przysługa – zanim ptak zdoła pożywić się zamarzniętym na kamień pieczywem, straci mnóstwo tak bardzo potrzebnej mu energii. Z powodu wycieńczenia i nieprawidłowego odżywiania do Ptasiego Azylu każdej wiosny trafiają dziesiątki miejskich ptaków. W miejscach „zbiorowego zrzutu popsutego pieczywa” oraz w otwartych karmnikach, gdzie ptaki wchodzą do środka, pożywienie często miesza się z ich odchodami. Grozi to poważnymi infekcjami – m.in. megabakteriozą i kokcydiozami; zatem warto nie dopuszczać do takich sytuacji i ograniczać takie zbiorowe żywienie poprzez choćby zamianę karmnika na tzw. tubę, gdzie ptaki dziobami wybierają pokarm ze środka. Taka forma zdobywania pożywienia w mniejszym stopniu naraża ptaki także na drapieżnictwo. Ptaki wodne z kolei, z powodu nadmiernego spożycia białek i węglowodanów zawartych w chlebie oraz niedoboru wapnia, manganu i witaminy E często zapadają na chorobę zwaną anielskie skrzydło – taka kaczka czy łabędź są skazane na dożywotnie kalectwo.

Zaproszenie do ptasiej restauracji

Ptaki należy zacząć dokarmiać dopiero, gdy dłuższy czas utrzymują się mrozy oraz pokrywa śnieżna. Wcześniej zwierzęta te doskonale sobie radzą i same znajdują najbardziej odpowiednie dla siebie pożywienie. Gdy podejmiemy decyzję o zamieszczeniu karmnika, zróbmy to tak, by uniemożliwić dostęp drapieżnikom oraz z dala od szyb, aby ograniczyć ryzyko zderzenia. Ptasia stołówka powinna być łatwa w utrzymaniu czystości i chronić pokarm przed wilgocią – z tych powodów najlepiej sprawdzają się karmniki w formie tuby. Alternatywą są też coraz popularniejsze kule tłuszczowe lub kolby z ziarnami. Ptaki wróblowe mają różne preferencje żywieniowe, jednak największą popularnością cieszy się bogaty w zbawienny tłuszcz słonecznik łuskany – lubią go wróble, sikory, dzwońce i czyże i w przeciwieństwie do słonecznika niełuskanego zachęci również trznadle i mazurki, które nie radzą sobie z łupinkami. Małym ptakom można ponadto podawać proso, owies, konopie czy drobne kasze. Najważniejsze, aby oferowane im produkty były świeże i nie zawierały soli, przypraw, konserwantów etc. Kupując słoninę należy zwrócić uwagę na to, by nie była ona solona. Ptakom drozdowatym można wyłożyć kawałki jabłek lub mrożone owoce np. jarzębiny, aronii, porzeczek czy jagód; natomiast nie należy podawać owoców suszonych, gdyż pęcznieją one w wolu. Gołębiom, kawkom i gawronom wykładajmy grube kasze i pszenicę – dzięki temu ptaki nie będą miały przewlekłego rozstroju żołądka, jak to ma miejsce przy regularnym spożywaniu pieczywa.

Jak w każdej szanującej się restauracji, należy zaproponować ptakom wodę do picia. W okresie mrozów do miseczki z wodą można wrzucić lekką piłeczkę - podmuchy wiatru spowodują ruchy piłeczki, co nie pozwoli na zamarzanie wody.

Jeśli karmimy ptactwo wodne, wykładajmy im pokarm w suchym miejscu na brzegu. Mogą to być ziarna zbóż oraz pokrojone warzywa – surowe lub gotowane bez soli i przypraw. W wielu miejskich parkach w Polsce można już coraz częściej zobaczyć tzw. Kaczkomaty, w których za symboliczną złotówkę można kupić specjalny granulat dla ptaków wodnych. Dokarmianie ich tą mieszanką daje o tyle większą satysfakcję, że wiemy, że karmimy ptaki mądrze i dobrze.

Koniec przyjęcia!

Gdy już zaczniemy dokarmiać ptaki, nie powinniśmy tego przerywać, gdyż właśnie na tym ma polegać nasza pomoc! Dzięki systematycznemu dostarczaniu pożywienia w to samo miejsce umożliwiamy ptakom oszczędzanie energii, która zimą jest dla nich niezmiernie ważna. Sygnałem do zakończenia dokarmiania jest czas wiosennej odwilży – można wtedy powoli zmniejszać ilość wykładanego pożywienia, a po całkowitym zakończeniu należy dobrze wyczyścić karmnik i schować go do następnej zimy. Jest to istotne, bo to właśnie zepsuty podczas odwilży pokarm jest przyczyną chorób i infekcji u ptaków. Wiosną przyroda oferuje ptakom znacznie lepsze i zdrowsze menu niż my, co należy przyjąć z pokorą i usunąć się w cień. Jest to czas, kiedy ptaki muszą uzupełnić białko, minerały i witaminy z grupy B, które w słoneczniku występują w śladowych ilościach. Jeśli będziemy dokarmiać ptaki przez cały rok, to sikory, wróble, szpaki czy kosy wybiorą łatwiejszy do zdobycia pokarm i będą go również podawać swoim pisklętom zamiast wysokobiałkowych owadów i ich larw. Warto wiedzieć, że jeden taki ptak w okresie lęgowym potrafi złowić łącznie nawet kilkadziesiąt kilogramów owadów i ich larw!  Pozwólmy zatem przyrodzie rządzić się swoimi jedynymi słusznymi prawami, a swoją pomoc oferujmy tylko wtedy, gdy jest ona potrzebna.

Gabriela Peda