Pseudokibice zdemolowali klub Chmury

W przeddzień meczu Legii z Ajaksem grupa zamaskowanych kibiców obrzuciła kamieniami praski klub „Chmury”, gdzie przebywali Holendrzy. Internauci błyskawicznie uruchomili zbiórkę pieniędzy na rzecz zdewastowanego lokalu.

W środę 15 lutego, późnym wieczorem, grupa zamaskowanych mężczyzn obrzuciła kamieniami a następnie wdarła się do wnętrza klubokawiarni „Chmury” przy ul. 11 Listopada, gdzie bawili się także Holendrzy, którzy przyjechali na mecz 1/16 finału Ligi Europejskiej Legia Warszawa – Ajaks Amsterdam. Rzucono race, w ruch poszły stoliki i krzesła. Według relacji świadków, wybito również szyby w hostelu Fabryka, w którym mieszkali holenderscy kibice. Kiedy na miejsce zdarzenia przyjechała policja, napastnicy zniknęli. Sprawców nie zatrzymano.

Na szczęście cały incydent spowodował straty tylko materialne, nikomu nic się nie stało. Internauci zareagowali błyskawicznie i uruchomili zbiórkę pieniędzy. Nie zabrakło też chętnych do pomocy przy sprzątaniu zdewastowanego lokalu. „Chmury” na Facebooku podziękowały za wsparcie.

Swoje stanowisko w tej sprawie przedstawiła też Legia. Dyrektor Legii ds. mediów i public relations Seweryn Dmowski napisał na Twitterze, iż Legia Warszawa potępia wszelkie formy przemocy i wandalizmu oraz zdecydowanie się od nich odcina.

A więc, nic się nie stało i można przejść nad całym incydentem do porządku dziennego? Chyba nie, tym bardziej, że nie był to pierwszy tego typu incydent w wykonaniu kibiców Legii. W Internecie pojawiły się komentarze, że obecnie kibice, jako prawdziwi patrioci, są nietykalni. Pojawiły się także głosy, że koszt wyremontowania klubu powinna ponieść Legia.

- To wasi kibice zniszczyli to miejsce, to wasi fanatycy regularnie terroryzują Warszawę. Jeśli jesteście przeciw, to udowodnijcie to. Mam dość załatwiania spraw za pomocą oświadczeń: pokażcie realną pomoc, w tym przypadku finansową. Czas wziąć odpowiedzialność za pokolenie, które się wychowało – pisze internauta.

Tymczasem w sieci pojawiło się nagranie z monitoringu klubu. Policja zapowiedziała, że będzie go analizować.

Joanna Kiwilszo