Triumf prawa na Białołęce

Po prawomocnym wyroku sądu i pod presją medialną prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz ugięła się i uznała legalny zarząd dzielnicy oraz prawowitego przewodniczącego rady. Jednak koło ratunkowe dla Pani Prezydent rzuciło ugrupowanie Inicjatywa Mieszkańców Białołęki. Wybrany wcześniej do zarządu Marcin Adamkiewicz, który potem zdradził na rzecz Platformy Obywatelskiej, złożył rezygnację. Powołując się na to prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz może podjąć próbę wprowadzenia komisarza.

Przypomnijmy, jeszcze ponad rok temu Prawo i Sprawiedliwość, Razem dla Białołęki oraz Inicjatywa Mieszkańców Białołęki w 23-osobowej radzie dzielnicy tworzyli 14-osobową większość. 10 marca 2016 roku nastąpiła zaskakująca wolta członków ugrupowania Inicjatywa Mieszkańców Białołęki, którzy nagle postanowili wejść w koalicję z dotychczas krytykowaną Platformą Obywatelską, na czele której stał podejrzewany o lobbing i korupcję Piotr Jaworski. W efekcie Lucyna Wnuszyńska, siostra lidera IMB Piotra Basińskiego, szybko objęła mandat radnej po Marcinie Adamkiewiczu. Jednak 4 kwietnia 2017 roku Naczelny Sąd Administracyjny orzekł, że koalicja PO-IMB przez rok łamała prawo, a wybór zarządu dzielnicy w osobach Ilony Soja-Kozłowskiej, Marcina Adamkiewicza oraz Jacka Poddębniaka jest nielegalny. W następstwie tych wydarzeń Marcin Adamkiewicz rezygnuje z zasiadania w nowym zarządzie dzielnicy i wygłasza oświadczenie, w którym formułuje pretensje do polskiego wymiaru sprawiedliwości i organów państwa. Sugeruje także, że nowy zarząd nie dysponuje większością w radzie, choć jednocześnie informuje, że wojewoda mazowiecki wygasił mandat Lucyny Wnuszyńskiej, wskutek czego sami też tę większość utracili. Dalej twierdzi, że celem działania koalicji PiS-RdB jest zainstalowanie Jana Mackiewicza na stanowisku burmistrza dzielnicy, ale zapomina, że sam jeszcze jako radny za kandydaturą Jana Mackiewicza na burmistrza dzielnicy głosował... pomieszanie z poplątaniem.

Zastanawiające jest, dlaczego Marcin Adamkiewicz zmienił zdanie i nie chce pracować dla dzielnicy. Jeszcze rok temu razem z PiS i RdB jego ugrupowanie tworzyło koalicję większościową. Wybrany wtedy wspólnymi głosami zarząd obecnie został potwierdzony wyrokiem sądu i bierze się do pracy, a Jan Mackiewicz zaoferował Marcinowi Adamkiewiczowi życzliwą współpracę. Tymczasem on składa rezygnację, otwierając kolejne zarzewie sporu prawnego. Być może jego działanie skalkulowane jest na udział w zarządzie komisarycznym prezydenta Warszawy. Jednak obawiam się, że z dobrem dzielnicy dawno nie ma to już nic wspólnego.

Łukasz Oprawski - zastępca burmistrza dzielnicy Białołęka