Chłodnym okiem

Nasza droga oświata

Dziś powoli zaczynają być widoczne skutki finansowe jednej z czołowych reform PiS - likwidacji gimnazjów. Na skutki edukacyjne przyjdzie jeszcze poczekać, mając nadzieję, że nie będą tak dramatyczne, jak się zanosi. Skutki finansowe z poziomu dzielnicy trudne są do precyzyjnego oszacowania, m.st. Warszawa określa je na prawie 70 mln zł. Składają się na to koszty przygotowania pracowni przedmiotowych, placów zabaw, świetlic szkolnych i stołówek. Cząstka tych wydatków realizowana jest na Pradze, do tego doliczyć trzeba koszty odpraw dla nauczycieli. W skali kraju pracę ma stracić ponad 10 tysięcy nauczycieli. Ilu na Pradze - dziś trudno powiedzieć.

Bardzo nisko w stosunku do możliwości placówek kształtuje się liczba zapisanych uczniów szkół podstawowych, na 505 miejsc przyjętych jest 390 uczniów. Kuriozalny jest fakt, że do nowo utworzonej SP 395 zapisano 2 (słownie dwóch) uczniów do klasy 1. Luzy istnieją także w północnopraskich przedszkolach i oddziałach przedszkolnych przy szkołach podstawowych. Na szczęście, w porę udało zakończyć się remont przedszkola na Równej (moje przedszkole z dzieciństwa) i placówka z Jagiellońskiej 28 może na czas remontu przeprowadzać się na Namysłowską 1. Wracając do kosztów - na samej Pradze Północ środki na odprawy szacowane są na ponad 100 000 złotych. Koszty te pojawiać się będą także w latach kolejnych, a resort oświaty nie jest skłonny do ich kompensowania. Warszawa ma otrzymać na wsparcie na poziomie 3,5 miliona.

Praska oświata boryka się dodatkowo z problemem niedofinansowania. W trakcie ostatniej komisji budżetu i sesji rady wyszły na jaw niepokojące fakty. Patrząc na zaangażowanie wydatków po 7 miesiącach największe jest właśnie w oświacie i dochodzi do 70%. Co to oznacza? Oznacza brak środków na poziomie 11 milionów złotych do końca roku na bieżące potrzeby placówek: zakup pomocy naukowych, zakup energii, płace pracowników, składki ZUS itp. Na pytanie, jak zarząd ma zamiar rozwiązać ten problem, usłyszałem od burmistrza, że on się nie martwi, bo zawsze tak było i miasto musi dać. Ja bym się martwił. W ogóle realizacja budżetu na Pradze wygląda dość dziwnie. Pieniądze do dyspozycji burmistrz ma olbrzymie, ponad 291 milionów na wydatki bieżące i ponad 58 milionów na inwestycje, czyli prawie 100 milionów dolarów. Jakoś tych środków nie widać

Nie bez powodu mieszkańcy skarżą się na czystość na Pradze, skoro do dziś na zaplanowane wydatki wydano 21% posiadanych środków. Jeszcze gorzej przebiegają inwestycje. Do 31 lipca z 58 780 528 zł wydano 6 060 922,53 zł, czyli 10,31% środków. Radni PiS i ich przystawki, tworzący koalicję rządzącą na Pradze nie widzą w tym problemu.

Ireneusz Tondera
radny Dzielnicy Praga Północ
Sojusz Lewicy Demokratycznej
i.tondera@upcpoczta.pl