Zaduszki

2 listopada obchodzimy Dzień Zaduszny, zwany inaczej Zaduszkami. Kościół katolicki wspomina tego dnia wszystkich wiernych zmarłych. Dzień Zaduszny to czas szczególnej modlitwy do Boga, by zmarli mogli osiągnąć życie wieczne. Dotyczy to zwłaszcza tych, którzy po śmierci potrzebują oczyszczenia w miłości, czyli czyśćca, który jest „przedsionkiem nieba”.

Pamięć o zmarłych była czczona już w czasach pogańskich. W starożytnym Rzymie zmarłych wspominano podczas świąt zwanych Parentalia, przypadających na okres od 13 do 21 lutego, które kończyły się Feraliami. Chrześcijanie przejęli tę cześć obrzędów, która nie była sprzeczna z wiarą. Wspominano wtedy najbliższą rodzinę.

Powszechne wspomnienie wszystkich wiernych zmarłych spotykamy dopiero w VII wieku. Narodziny Dnia Zadusznego przypadają na 998 r., kiedy to w klasztorach podległych opactwu Cluny zaczęto obchodzić 2 listopada wspomnienie zmarłych. Poprzez kluniackie klasztory zwyczaj rozpowszechnił się w Europie. Z kolei w XV wieku wśród hiszpańskich dominikanów rozpowszechnił się zwyczaj odprawiania w tym dniu 3 mszy św. przez każdego z kapłanów. Stopniowo papieże rozciągnęli ten przywilej wielokrotnego odprawiania mszy św. na cały Kościół.

Obok oficjalnych obchodów utrzymywały się długo zwyczaje ludowe, wywodzące się z obrzędów przedchrześcijańskich. I tak wśród Słowian i Bałtów istniał zwyczaj zwany dziadami. Jego celem było nawiązanie kontaktów z duszami zmarłych i pozyskanie ich przychylności. Do tego zwyczaju nawiązał Adam Mickiewicz w „Dziadach”, opisując obrzęd wzywania dusz zmarłych, któremu przewodniczy Guślarz.

Obecnie podczas Dnia Zadusznego, podobnie jak 1 listopada w uroczystość Wszystkich Świętych, nawiedza się cmentarze, przyozdabia groby oraz zapala na nich znicze. Dodatkowym elementem obchodów są wypominki za zmarłych. Z ambon lub przy ołtarzach odczytuje się imiona zmarłych wypisane na kartkach.

Podczas gdy na grobach naszych bliskich tradycyjnie płoną tysiące zniczy, na Wołyniu i Podolu są zupełnie zapomniane polskie cmentarze. Zarośniętymi i opuszczonymi grobami nikt się nie interesuje. Tak jest na przykład w Żurawnie (na zdjęciach), miejscowości położonej w obwodzie Lwowskim nad Dniestrem, gdzie w 1676 roku Jan III Sobieski stoczył zwycięską bitwę z Turkami i gdzie urodził się Mikołaj Rej. W Dzień Zaduszny pomyślmy o tych opuszczonych mogiłach.

Joanna Kiwilszo