Praga bez Parku Praskiego?

W internecie zawrzało. Zaczęło się od wpisu burmistrza Zabłockiego z 20 października br., uzupełnionego zdjęciem pisma, jakie zostało wysłane do wiceprezydenta Witolda Pahla odnośnie podjętych przez władze miasta działań dotyczących zarządzania terenem Parku Praskiego.

„Czyli zaraz stanie tam osiedle”, „To chore. W głowie się nie mieści”, czy „co się wyrabia z Naszą Ukochaną Pragą...? to jest naprawdę irytujące....”, to przykłady łagodniejszych w wymowie komentarzy oburzonych internautów pod wpisem burmistrza. Oliwy do ognia dolewali inni samorządowcy, np. burmistrz Żoliborza, Krzysztof Bugla, który przypomniał, że tej dzielnicy odebrany został Park ¯eromskiego mimo protestów Zarządu i Rady. W emocjonalną dyskusję próbował włączyć się beneficjent zmiany, dyrektor Zarządu Zieleni m.st. Warszawy, Marek Piwowarski, który przypomniał, że „Park Praski był dotychczas w opiece Zarządu Oczyszczania Miasta. Zadania dotyczące zieleni z jednostek Zarząd Oczyszczania Miasta i Zarządu Terenów Publicznych zostały powierzone Zarządowi Zieleni z dniem 1 lipca tego roku. Decyzja ta wynikała z przyjętego w roku 2009 Programu Ochrony Środowiska m.st. Warszawy. Dzielnica nie opiekowała się zielenią parku”.

O co tak naprawdę chodzi ze sprawą Parku Praskiego? Jakie potencjalne skutki może nieść decyzja władz Warszawy? Czy decyzje dotyczące funkcjonowania Parku Praskiego nie będą zapadały dłużej na Pradze? O co wreszcie chodzi z działką przy Ratuszowej 6, która pojawia się w tle sprawy Parku?

Kontestowana przez praskich samorządowców decyzja władz miasta swój początek ma w utworzeniu w 2016 r. Zarządu Zieleni m.st. Warszawy, czyli nowej jednostki budżetowej, której zadaniem jest kompleksowe zarządzanie zielenią w stolicy. Zarządzanie rozumiane m.in. jako planowanie, pozyskiwanie funduszy, programowanie, projektowanie, budowę, modernizację i remonty terenów zieleni, czy prowadzenie nasadzeń, pielęgnację oraz prowadzenie kontroli i podejmowanie działań dotyczących utrzymania w należytym stanie drzew i krzewów oraz zieleni niskiej (zainteresowanych dokładnym opisem zakresu działań ZZM odsyłam do dostępnego na stronie jednostki statutu). Docelowo ZZM ma w swoim rękach skupić wszystkie tereny zieleni znajdujące się w gestii miasta (poza lasami miejskimi), również te, którymi do tej pory opiekowały się dzielnice. I na tym tle tak naprawdę wybuchł konflikt z dzielnicami (postrzegany jako odbieranie kompetencji), które przynajmniej częściowo zarządzały zielenią parkową na swoim terenie.

W przypadku Parku Praskiego sytuacja jest szczególna. Tutaj kompetencje były podzielone. Za sprzątanie i pielęgnację zieleni odpowiadał Zarząd Oczyszczania Miasta (jego obowiązki w tym zakresie przejął ZZM), za nieruchomości znajdujące się na jego terenie, np. muszlę koncertową odpowiadała ogólnie dzielnica lub jej jednostki (ZGN, Dom Kultury Praga), wreszcie obszar całego Parku objęty jest ochroną konserwatora zabytków. Ze wstępnych, publicznych deklaracji kierownictwa ZZM wynika, że wiele w tym zakresie się nie zmieni. Nowa jednostka będzie nadal odpowiadać za sprzątanie i pielęgnację zieleni – ta ostatnia kwestia może nawet ulec poprawie, zważywszy, że ZZM pod swoimi skrzydłami ma gromadzić specjalistów od zieleni rozproszonych do tej pory pomiędzy innymi jednostkami miejskimi i dzielnicowymi (ZOM, ZTP, być może również nasze ZPTP). Większy budżet jednostki, zadania planistyczne w jej statucie, a także efekt skali (zarządzanie zielenią w całej Warszawie, a nie tylko na poziomie jednej dzielnicy) dają też nadzieję na bardziej efektywne kosztowo działania. Z perspektywy Parku Praskiego mogą to być np. niższe ceny za usługi sprzątania, czy bieżącą pielęgnację zieleni. Zgodnie z zapowiedziami kierownictwa ZZM zarządzanie infrastrukturą „rozrywkową” ma pozostać po stronie dzielnicy. Tym samym zmiany wprowadzone październikowym zarządzeniem Prezydenta Warszawy nie powinny wpłynąć np. na przebieg remontu muszli koncertowej w Parku Praskim.

W tle przejęcia przez ZZM administrowania Parkiem Praskim pojawia się również sprawa działki miejskiej przy Ratuszowej 6. Licząca prawie 4,5 tys. m. kw. działka została kiedyś wydzielona z obszaru Parku i przekazana na bazę ogrodniczą dla Miejskiego Przedsiębiorstwa Robót Ogrodniczych (część czytelników z pewnością pamięta czasy, gdy można tam było zakupić kompost do przydomowych ogródków). Po likwidacji bazy teren znalazł się w administrowaniu ZGN. Znajdujące się na nim opuszczone budynki obróciły się w ruinę. W przeszłości na tę nieruchomość były różne plany. Mówiło się o stworzeniu tam placówki przedszkolnej, w 2. i 3. edycji budżetu partycypacyjnego społecznicy z Towarzystwa Przyjaciół Pragi planowali:1) stworzenie tam centrum edukacyjnego, 2) rozebranie budynków i włączenie terenu z powrotem do obszaru Parku. Efektem tych działań, póki co, jest jedynie nowoczesna toaleta… Wreszcie do wydzierżawienia terenu zabrała się dzielnica. Pierwszy przetarg odbył się w 2015 r., ostatni w bieżącym roku. Dzierżawa ma obowiązywać długo, ok. 20 lat. I właśnie o tej sprawie wspomina burmistrz w zakończeniu opublikowanego w mediach społecznościowych pisma pisząc o prezydenckim pełnomocnictwie dla dzielnicy do zawarcia umowy (najmu?). Szkoda, że przetarg nie został poprzedzony szerszą dyskusją i np. konkursem na zagospodarowanie tego terenu.

Szukając pozytywów w zamieszaniu wokół Parku Praskiego należy stwierdzić, że gorąca dyskusja, która wybuchła, może być podstawą do głębszej debaty, dotyczącej zagospodarowania oraz obecnej i przyszłej roli najcenniejszego na Pradze obszaru zwartej zieleni. Oby przedstawicielom miasta i dzielnicy udało się dojść w tej sprawie do porozumienia. Dla dobra Parku, Pragi i jej mieszkańców.

Krzysztof Michalski