Białołęcka karuzela

Skazani pomogą zarządowi

Szkoły na Białołęce nie powstają, drogi nie są budowane, a kolejne wielomilionowe środki budżetowe lekką ręką przesuwane są na enigmatyczne „lata kolejne”. I to, szanowni Państwo, w najszybciej zaludniającej się dzielnicy, wymagającej jednocześnie największych w Warszawie nakładów finansowych. W tym samym czasie zarząd dzielnicy, składający się obecnie z przedstawicieli partii PO oraz ugrupowań IMB oraz Gospodarności, podpisuje porozumienie, na mocy którego skazani z lokalnego zakładu karnego będą angażowani do wykonywania zadań związanych z zapobieganiem lub usuwaniem skutków klęsk żywiołowych oraz lokalnych zagrożeń. Nie powiem, żebym pozytywnie oceniał działalność obecnego układu, ale takiej samokrytyki się nie spodziewałem. Zgoda, faktycznie są lokalnym zagrożeniem, ale jednak liczyłem, że ich szkodliwa działalność nie skończy się dla dzielnicy klęską żywiołową. Tak czy owak zarząd uznał, że woli być na taki scenariusz przygotowany, więc i my powinniśmy przygotować się na wszystko.

A teraz trochę faktów. W 2015 roku na Białołęce rozpoczęto budowę 11 placówek oświatowych. Aż 5 z nich powstawało we współpracy z firmą Dorbud, kojarzoną ze skompromitowanym byłym burmistrzem Piotrem Jaworskim. Firma, podobnie jak Piotr Jaworski, pochodzi z Kielc. Ponadto, wspólnoty zarządzane przez Jaworskiego również korzystają z usług firmy Dorbud. Już w połowie 2016 roku dotarliśmy do informacji, że Dorbud nie wywiązuje się z harmonogramu prac i nie płaci podwykonawcom. Pomimo zgłaszanych przez nas zastrzeżeń zarząd dzielnicy stał na stanowisku, że podwykonawcy oszukują, a szkoły i przedszkola zostaną oddane w zaplanowanym terminie, czyli we wrześniu 2017 roku. W połowie 2017 roku zarząd zmienił terminy oddania placówek na koniec 2017. A w październiku 2017 roku rozwiązał umowy z Dorbudem, powołując się na fakt, że nie realizuje zobowiązań. Termin otwarcia 2 szkół i 3 przedszkoli został obecnie przesunięty na wrzesień 2018 roku! Nie wiadomo, czy zostanie spełniony, bo firma Dorbud nie opuściła placów budów i domaga się odszkodowań. Zarząd z kolei ani myśli o odszkodowaniach i oskarża Dorbud o nierzetelność, wprowadzanie w błąd i złą wolę. W konsekwencji niedopilnowania przez zarząd spraw priorytetowych dla mieszkańców, dzieci będą uczyły się nawet na trzy zmiany. Tak źle nie było od dawna. Są jednak sprawy, dla których zarząd ma zrozumienie i organizuje nawet specjalne negocjacje. Od pewnego czasu deweloper Dom Development borykał się z problemem w uzyskaniu pozwolenia na budowę inwestycji. Warunkiem było powstanie ronda, czemu sprzeciwiali się lokalni mieszkańcy. I wtedy do akcji wkroczył nikt inny jak sam były wiceprezydent Warszawy Jarosław Jóźwiak, zaufany prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz. Sądzicie Państwo zapewne, że od tego momentu sprawy potoczyły się po myśli mieszkańców. Niestety, negocjacje zakończyły się pełnym sukcesem dewelopera, a były wiceprezydent Warszawy Jarosław Jóźwiak okazał się klasycznym lobbystą na rzecz dewelopera. Jest nadzieja, że za swoje postępowanie poniesie odpowiedzialność, bo jeżeli w ciągu roku od odejścia ze stanowiska występuje w sprawach, na które miał wpływ jako wiceprezydent, to łamie prawo antykorupcyjne. Jarosław Jóźwiak został zdymisjonowany 16 września 2016 roku. Władze Białołęki, póki co, nie chcą zdradzić terminu spotkania, ale jest prawdopodobne, że odbyło się przed 16 września 2017 roku. Jednak nawet jeśli sprawiedliwości stanie się zadość i nieuczciwy urzędnik państwowy poniesie odpowiedzialność, to naprawienie szkód wyrządzonych dzielnicy będzie niezwykle trudne.

Łukasz Oprawski
były zastępca burmistrza
Dzielnicy Białołęka
Prawo i Sprawiedliwość