Międzydzielnicowy spór o hektary

W połowie grudnia 2017 r., na ostatniej sesji Rady Miasta st. Warszawy w minionym roku kalendarzowym, radni podjęli uchwałę o zmianie statutów dzielnic Pragi Północ i Targówka. Podjęta przez miejskich radnych decyzja, która w życie miała wejść z początkiem bieżącego roku (Praga Północ uchwałę zaskarżyła) dotyczyła korekty granic między dzielnicami. Korekty polegającej na powiększeniu powierzchni Targówka o blisko 11 hektarów terenu kosztem Pragi Północ. Szczegóły przedstawia poniższa mapa.

Źródło: konsultacje.um.warszawa.pl

11 hektarów to łącznie 13 działek ewidencyjnych należących do Skarbu Państwa, których użytkownikiem wieczystym jest „Investor 12 Fundusz Inwestycyjny Zamknięty Aktywów Niepublicznych”. Choć formalnie tereny te należały do Pragi Północ, od reszty dzielnicy oddzielało je kilka nitek torów kolejowych oraz zabudowania dawnej FSO. Do niedawna tereny te służyły kolejarzom jako zaplecze magazynowe, jednak wraz z rozbiórką części torów, a tym samym „otwarciem” na Targówek, wspominane działki stały się atrakcyjnym terenem dla deweloperów. Z tej sytuacji skorzystał właśnie wspominany fundusz inwestycyjny, który planuje tam budowę osiedla mieszkaniowego składającego się z 2 tys. mieszkań.

Wobec braku bezpośredniego połączenia z Pragą Północ (miasto w 2016 r. odstąpiło od budowy trasy mostu Krasińskiego) przyszli mieszkańcy spornego terenu mieliby spore problemy z załatwianiem najprostszych urzędowych spraw ze względu na trudny dojazd na Kłopotowskiego. O wiele korzystniej pod tym względem wygląda obecnie perspektywa dostępu do infrastruktury urzędów, szkół, czy placówek opieki zdrowotnej na Targówku. Takimi kryteriami kierowali się m.in. przedstawiciele Głównego Urzędu Statystycznego oraz Biura Architektury i Planowania Przestrzennego Urzędu Miasta, którzy pozytywnie zaopiniowali inicjatywę samorządowców Targówka, dotyczącą zmiany granic między dzielnicami. Ponadto władze Targówka uzyskały poparcie mieszkańców swojej dzielnicy wyrażone w ramach konsultacji społecznych, które odbyły się we wrześniu ubiegłego roku (gwoli ścisłości trzeba jednak wspomnieć, że zadane w ankiecie pytanie było dość tendencyjne zarówno w brzmieniu „Czy jesteś za taką zmianą granicy, jak na mapie?”, jak i w przybliżeniu istoty zmiany (skupiono się na obecnej sytuacji spornego terenu). Negatywnie do propozycji zmiany granic odnieśli się przedstawiciele Pragi Północ, organizując własne konsultacje (miały trwać do końca 2017 r.). Podobnie jak w przypadku ankiety na Targówku, również pytanie zadane mieszkańcom Pragi Północ, które brzmiało „Czy jest pan/pani za odłączeniem od dzielnicy Praga-Północ terenu o powierzchni około 11 hektarów i przyłączeniu go do dzielnicy Targówek?”, mogło mieć wpływ na odpowiedzi respondentów. Tak czy inaczej, nie czekając na wyniki konsultacji praskich (można przypuszczać, że zdecydowana większość ankietowanych była przeciw odłączeniu spornego terenu), Rada Miasta korzystając ze swoich kompetencji wydała decyzję korzystną dla Targówka.

Oprócz kwestii funkcjonalnych oraz ambicji lokalnych polityków Targówka odnośnie powiększania swojej dzielnicy warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz, być może najważniejszą w całym sporze. Dotyczy ona pieniędzy – do tej pory Praga Północ otrzymywała ok. 50 tys. zł rocznie tytułem podatku od nieruchomości płaconego przez użytkownika wspominanych działek. Wraz z budową osiedla mieszkaniowego (oraz lokali użytkowych) szacowane wpływy do budżetu dzielnicy (w tym wypadku Targówka) mogą być czterokrotnie większe.

Trudno oceniać, kto na zmianie zyska. Faktem jest, że to kolejny teren przeznaczony pod osiedle mieszkaniowe, z ograniczonymi funkcjami usługowymi. Tymczasem jego położenie i skomunikowanie dzięki kolei predestynuje ten fragment Warszawy do pełnienia funkcji usługowo-biurowej, a tym samym stworzenia tam nowych miejsc pracy, dedykowanych osobom mieszkającym na prawym brzegu. Niestety, brak planu miejscowego oraz deweloperska presja, powodują, że takie koncepcje pozostaną jedynie w sferze marzeń.

KMI