Sesje Rady Dzielnicy Białołęka

Wysyp sesji

Dwa tygodnie, które minęły od ostatniego wydania NGP obfitowały w sesje białołęckiej rady - od XLIX do LIV. Były sesje wywołujące spory, sesja nad podziw spokojna i zgodna, sesja szybko zwołana przez radnych koalicji rządzącej po wyjściu z ratusza opozycji, sesja zaplanowana, która się nie odbyła. Jednym słowem pełne spektrum. Do normalności w białołęckiej radzie powrócimy chyba dopiero w następnej kadencji. Tyle naszego komentarza, teraz suche fakty.

Sesyjny maraton rozpoczął się od dokończenia XLIX sesji, podczas której głosowano m.in. nad stanowiskiem rady w sprawie zagospodarowania Portu Żerań, gdzie wedle radnych powinno powstać Warszawskie Centrum Sportów Wodnych z prawdziwego zdarzenia.

Zagospodarowanie Portu Żerań

Sprawa nie jest nowa, temat powraca od połowy lat 90. ubiegłego wieku, ale kiedy dzielnice były samodzielnymi gminami nie było na to środków, odkąd weszły w skład miasta stołecznego projekt jakoś nigdy nie doczekał się poważnego zainteresowania ze strony władz miasta. W sferze marzeń mogą na razie pozostać planowane w Porcie Żerań przedsięwzięcia typu skatepark, boiska do piłki plażowej, wodny plac zabaw, trasy rowerowe, spacerowe, narto-rolkowe, kąpielisko, hotel olimpijski, centrum rehabilitacji dla sportowców, itp. Stanowisko w tej sprawie zostało jednogłośnie przyjęte przez białołęckich radnych.

Dyskutowany projekt uchwały w sprawie modernizacji ulicy Inowłodzkiej na odcinku od Marywilskiej do Annopol za kwotę 3,5 mln zł został skierowany do prac w komisji inwestycyjnej wobec zastrzeżeń, czy przypadkiem droga nie będzie służyć wyłącznie bogatym firmom operującym w tej części dzielnicy.

21 głosami powołano Lucynę Wnuszyńską w skład komisji polityki społecznej i ochrony zdrowia. Udziału w głosowaniu nie brał były przewodniczący rady Wiktor Klimiuk (PiS).

Obrona Marcina Korowaja

W kolejnym punkcie sesji przystąpiono do długotrwałej procedury odwoływania z funkcji wiceprzewodniczącego rady Marcina Korowaja (Razem dla Białołęki). Obrony nieobecnego podczas obrad Marcina Korowaja podjął się Wiktor Klimiuk, cytując pozytywne opinie i rekomendacje dla radnego od różnego rodzaju stowarzyszeń, organizacji i osób, które z nim współpracowały. Z racji długich wystąpień i wzajemnych oskarżeń skrócono czas wystąpień do jednej minuty, co bynajmniej nie ostudziło temperatury sporu. W wypowiedziach powracano do wydarzeń sprzed miesięcy, kiedy funkcjonowały równolegle dwa zarządy, powracano do czasu „wielkiej smuty”, kiedy to ówczesna przewodnicząca Anna Majchrzak (PO) ogłosiła trwającą kilka miesięcy przerwę w sesji, powracano do czasu, kiedy rywalizujące strony zwoływały sesje i kontrsesje. Ostatecznie odwołano Marcina Korowaja z funkcji wiceprzewodniczącego rady dzielnicy. Za pracę dla dzielnicy i mieszkańców podziękował mu Wojciech Tumasz (Razem dla Białołęki).

Odwołany, nieodwołany, odwołany …

Odwoływanie Dariusza Ostrowskiego (PiS), kolejnego wiceprzewodniczącego rady, nie wywołało już tak gorących emocji, cała para poszła w gwizdek podczas odwoływania Marcina Korowaja. Dariusz Ostrowski grzecznie podziękował radnym za współpracę i przystąpiono do głosowania. Ku zdziwieniu wszystkich i szczeremu zaskoczeniu samego zainteresowanego, po podliczeniu głosów okazało się, że do odwołania Dariusza Ostrowskiego nie doszło, zabrakło głosów. Dariusz Ostrowski podziękował za zaufanie i sesja się zakończyła. Nie zakończyła się jednak sprawa Dariusza Ostrowskiego. Narada z prawnikami dzielnicy, która odbyła się już po sesji wykazała, że doszło do pomyłki (sic!) i Dariusz Ostrowski został jednak skutecznie odwołany ze stanowiska.

Próba odwołania Marcina Adamkiewicza

Następnego dnia, po burzliwych obradach opisanych powyżej, odbyła się poprowadzona przez Filipa Pelca (niezrzeszony, w koalicji z PO) kolejna sesja, do której porządku opozycyjni radni wprowadzili punkt dotyczący odwołania z funkcji wiceburmistrza Marcina Adamkiewicza (Inicjatywa Mieszkańców Białołęki). Radni opozycyjni zadali wiceburmistrzowi szereg pytań wskazujących - według nich - na brak kompetencji, nieudolność burmistrza i różnego rodzaju uchybienia. Padały m.in. pytania dotyczące wycinki drzew przy Kowalczyka w 2016, nadzoru nad zasobem komunalnym, remontu kominów przy Skierdowskiej, realizacji obietnicy rozliczenia poprzedniego zarządu z burmistrzem Piotrem Jaworskim, ewentualnego konfliktu interesów w związku z faktem, iż żona burmistrza Adamkiewicza wydaje lokalną gazetę. Postawiono burmistrzowi Adamkiewiczowi zarzuty, że nie przychodzi na posiedzenia komisji rady, że jest niesamodzielny i nie rozróżnia różnego rodzaju aktów prawnych. Adamkiewicz odpowiadał na pytania i odpierał zarzuty, czasem dość emocjonalnie. Za odwołaniem Marcina Adamkiewicza głosowało ostatecznie 6 radnych, 10 wstrzymało się odgłosu. Tym samym do odwołania nie doszło.

Pytania do zarządu

W kolejnym punkcie sesji znalazły się pytania do zarządu, na większość których burmistrzowie deklarowali odpowiedź na piśmie. Radni pytali m.in. o sprawdzanie zaśmiecenia terenów zielonych, o utwardzenie ulicy Brzezińskiej, o projekt budżetu partycypacyjnego pod nazwą Ogrody Mehoffera, o nasadzenia drzew przy oczyszczalni ścieków Czajka.
Na tym punkcie zakończyła się L sesja i rozpoczęła sesja LI, na której głosowano nad wykonaniem budżetu za rok 2017. Radni opozycji orzekli, że wykonanie budżetu w 40 procentach bynajmniej nie jest powodem do chwały. Burmistrz Ilona Soja-Kozłowska stwierdziła, że przez trzy miesiące 2017 roku nie było de facto w Białołęce zarządu, radni przekonywali, że pani burmistrz miała w tym czasie pełnomocnictwa od prezydent Warszawy. Ilona Soja-Kozłowska odpowiedziała, że nie wszystko można realizować jednoosobowo. Kolejnym zarzutem opozycyjnych radnych były, jak się wyrazili - leżące inwestycje oświatowe z racji niewywiązania się Dorbudu, wykonawcy większości placówek oświatowych w dzielnicy. Na tym punkcie sesja zakończyła się przed godziną 1 w nocy i wszystko wskazywało na to, że w nocy z 13 na 14 marca nic już się nie wydarzy.

Następnego dnia rano …

14 marca rano dotarła do nas informacja, że w nocy, najprawdopodobniej pod nieobecność radnych opozycji, odbyła się kolejna, LII sesja, podczas której głosowano nad powołaniem przewodniczącego i wiceprzewodniczącego rady dzielnicy Białołęka. Nowym przewodniczącym został Paweł Tyburc (PO), zaś wiceprzewodniczącym Filip Pelc (niezrzeszony, koalicjant PO). Tak więc opozycja, dysponująca niebagatelną ilością radnych została całkowicie pominięta w tym rozdaniu.

Minęło kilka dni …

Kolejną, LIV sesję, tak, tak, to nie pomyłka, poprowadził już nowy przewodniczący Paweł Tyburc. Zaopiniowano projekt uchwały Rady m.st. Warszawy w sprawie przystąpienia do sporządzania Studium uwarunkowań i zagospodarowania przestrzennego m.st. Warszawy, po czym w ekspresowym tempie przegłosowano pakiet uchwał nadających nazwy nowym, białołęckim ulicom: Ogrody Przyjaciół, Księcia Jaremy, Szafrańców i Kościeszów. Następnie przegłosowano uchwałę znoszącą i nadającą nazwę ulicy Porajów, a także uchwały znoszące nazwy ulic Pałuków i Leliwitów. Na zakończenie sesji Paweł Tyburc poinformował, iż odwołuje LIII sesję zwołaną na 21 marca przez Dariusza Ostrowskiego, poprzedniego przewodniczącego rady. W trakcie tej sesji miała się m.in. odbyć dyskusja na temat budowy metra w Białołęce.

Poczytamy sobie za sukces, jeśli udało nam się nieco rozjaśnić zawiłości sytuacji w białołęckiej radzie.

(egu)