Przepis na Park Praski

18 kwietnia w wyjątkowej atmosferze Biblioteki Sąsiedzkiej przy ul. Targowej 56 odbyło się spotkanie, poświęcone tematowi Parku Praskiego. Sala po brzegi wypełnili zainteresowani tematem mieszkańcy i społecznicy, senator i radna Rady Warszawy. Nie zabrakło też urzędników odpowiadających za park. W spotkaniu uczestniczył Stołeczny Konserwator Zabytków Michał Krasucki, dyrektor od roku administrującego parkiem Zarządu Zieleni Warszawy, Marek Piwowarski, przedstawicielka Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, rzecznik prasowy Dzielnicy Praga Północ, Karol Szyszko. Przybył także pełnomocnik inwestora Ratuszowej 6 Marcin Marcinkiewicz. Spotkanie zorganizowane przez stowarzyszenie Porozumienie dla Pragi było pierwszą od bardzo dawna próbą całościowego spojrzenia na Park Praski i jego problemy.

Prowadzący dyskusję Krzysztof Michalski przedstawił zebrane przez stowarzyszenie zagadnienia dotyczące przyszłości parku. Wprowadzenie zebranych w historię miejsca przygotował Adam Lisiecki, przywołując obrazy z początków istnienia parku, kiedy zbierało się w nim kilkanaście tysięcy osób, grała orkiestra, organizowano pokazy fajerwerków. Przybyłym zapewniano proste rozrywki zręcznościowe, np. wspinanie się po natłuszczonym słupie, na którego szczycie czekała skromna nagroda.

Park Praski powstał między mostem Kierbedzia a dzisiejszym mostem Gdańskim, w miejscu łąk i pastwisk. W północnej części jeszcze długo wypasano nielegalnie kozy i inne zwierzęta gospodarskie. Zbyt duże zainteresowanie jednak szkodziło parkowi, co podnosili społecznicy, działający w ówczesnym Towarzystwie Przyjaciół Pragi. Roślinność parkowa była w bardzo złym stanie, a wykorzystanie walorów parku, ich zdaniem - wątpliwe. To wówczas rozpoczęto pierwszą szerszą dyskusję o roli parku i jego wykorzystaniu. Od ul. Zygmuntowskiej (dziś al. Solidarności) park otwierał Teatr Ludowy, powstały na wprost późniejszego Szpitala Praskiego, w ramach walki władz rosyjskich z alkoholizmem. Oferował robotnikom nieco inną rozrywkę, serwując lekki repertuar farsowy i komediowy. Działał aż do II wojny, ale już w innej, zmilitaryzowanej funkcji. W początkach XX wieku, pod presją szybkiego rozwoju dzielnicy, rozważano zabudowę Parku Praskiego, do czego na szczęście nie doszło. Jednak w 1928 w północnej części  ulokowano Ogród Zoologiczny oraz Lunapark, który przetrwał w sąsiedztwie ZOO tylko rok, po czym został przeniesiony na teren parku - bliżej ul. Zygmuntowskiej i Wisły. Przestrzeń przeznaczono na bardziej aktywny wypoczynek. Poza Lunaparkiem, w latach 30., powstał tu pierwszy na Pradze ogródek jordanowski (niedawno powiększony i zmodernizowany) oraz wieża spadochronowa, istniejąca do lat 60. Co ciekawe, już przed wojną atrakcyjność ZOO okazała się tak duża, że dyrektor Żabiński zabiegał w magistracie o wytyczenie przez park drogi dla autobusów dowożących jego klientów. Problem tego rodzaju presji ZOO na park niestety powrócił w ostatnich latach.

Przy ul. Ratuszowej i dzisiejszej Jagiellońskiej, znajdowały się miejskie uprawy szkółkarskie, zapewniające rośliny do ulicznych nasadzeń. Ich kontynuacją w okresie powojennym, w okrojonej już formie, był teren Miejskiego Przedsiębiorstwa Robót Ogrodniczych, usytuowany przy Ratuszowej 6, bowiem po II wojnie park wchłonął szkółki, a biegnąca po obrzeżu parku al. £ukasińskiego stała się centralną aleją spacerową powiększonego terenu. Wojny nie przetrwał Lunapark ani budynek Teatru Ludowego, ale w PRL od ul. Ratuszowej powstała muszla koncertowa, a tereny parkowe, mimo braku dużych inwestycji, były chętnie wykorzystywane do rekreacji i wypoczynku przez mieszkańców Pragi. Od 1990 roku Park Praski jest pod ochroną konserwatorską i wciąż pozostaje jedynym parkiem dzielnicy Praga Północ.

Dyskusja toczyła się wokół szans i zagrożeń, jakie dla parku niesie planowane zagospodarowanie terenu po MPRO przy Ratuszowej 6 oraz Jagiellońskiej 29 (po stacji benzynowej), a także jakie zmiany niesie za sobą przejęcie opieki nad zielenią przez Zarząd Zieleni Warszawy. Poruszono też kontrowersyjny temat grodzenia. To rozwiązanie znalazło więcej przeciwników niż zwolenników.

Działkę po stacji benzynowej przy Jagiellońskiej 29 nabyła od PKN Orlen firma Hebe Investment, która zamierza na niej wystawić pawilon usługowy. Stołeczny konserwator był zdania, że teren jako zielony należy włączyć do parku. Podobną postawę prezentowali wszyscy obecni na spotkaniu urzędnicy, choć obrońcy parku, także dzięki urzędniczym decyzjom, nie mają w tej sprawie łatwego zadania. Zaledwie dzień po spotkaniu okazało się, że konserwator wojewódzki jednak wydał zgodę na wycinkę drzew na tym terenie, co jest pierwszym krokiem do, wnioskowanego przez inwestora, utwardzenia całego terenu.
Temperatura dyskusji osiągnęła apogeum przy wystąpieniu Marcina Marcinkiewicza, pełnomocnika inwestora Ratuszowej 6, który snuł wizje niejasne i zgoła odmienne od oczekiwań przybyłych mieszkańców.

Przypomnijmy, że burmistrz Wojciech Zabłocki w listopadzie ubiegłego roku podpisał umowę najmu na 20 lat niszczejącego od dawna budynku i terenu po Miejskim Przedsiębiorstwie Robót Ogrodniczych. Pisaliśmy o tej sprawie. Najemca ma zapewnić m.in. program skierowany do rodzin z dziećmi, na terenie ma powstać m.in. plac zabaw, obiekty gastronomiczne. Spotkanie było pierwszą od podpisania umowy okazją skonfrontowania pomysłów inwestora z mieszkańcami.

Tymczasem wizja zagospodarowania terenu, uprzednio zaprezentowana szeroko w mediach, zdaniem obecnych na spotkaniu, nie wpisuje się w historyczny, ludyczny charakter parku, jako miejsca dla wszystkich. Kwestionowano zarówno proponowaną wysokość budynków (powinny pozostać takie, jakie są), jak i ich planowane wykorzystanie na galerie sztuki, wyszukane usługi i, zapewne drogie, restauracje. Pojawiające się w mediach porównania do Hali Koszyki czy Konesera wzbudziły uzasadnione obawy, że nie będzie to miejsce dostępne dla wszystkich, a oratorskie wystąpienie pełnomocnika inwestora, który unikał wszelkich konkretów, podkreślając niekomercyjny charakter przedsięwzięcia oraz otwarcie na wszelkie pomysły i inicjatywy mieszkańców, nie rozwiał tych obaw.

Piotr Stryczyński podkreślał, że ze strony urzędu nie została dochowana umowa społeczna, ponieważ jego zwycięski projekt do budżetu partycypacyjnego, włączający obiekt przy Ratuszowej 6 do parku, jako centrum aktywności dla praskich rodzin, nie został zrealizowany. To społecznicy właśnie zwrócili uwagę władz na konieczność przewrócenia tego miejsca mieszkańcom. Obawy, że miejsce nie będzie użytkowane zgodnie z wolą mieszkańców były bardzo duże. Mimo tej konfrontacji, pełnomocnik inwestora zapowiedział chęć dalszych spotkań i zadeklarował włączenie pomysłów mieszkańców w projekt miejsca i jego program funkcjonalny.

Rzecznik dzielnicy Karol Szyszko w odpowiedzi na pytanie o zadaszenie widowni przed muszlą koncertową wyjaśniał, że od tej inwestycji odstąpiono. Okazała się zbyt droga. Natomiast remont przechodzi sama muszla, która po planowanych na czerwiec odbiorach technicznych, w lipcu powinna przyjąć pierwsze imprezy dzielnicowe Domu Kultury Praga. Upadł także, co jakiś czas powracający, temat budowy domu kultury w Parku Praskim. Burmistrz Zabłocki zabiega o pozyskanie na ten cel znajdującego się po sąsiedzku z urzędem dzielnicy terenu Miejskiego Przedsiębiorstwa Robót Inwestycyjnych, które zrezygnowało z budowy na rogu Kłopotowskiego i Floriańskiej budynków mieszkalnych. Zdaniem wielu zebranych, temu miejscu raczej powinien zostać przywrócony dawny charakter zielony (istniał tu plac zabaw dla dzieci W. Raua). W dzielnicy istnieje duży deficyt terenów zielonych.

A co w samym parku planuje Zarząd Zieleni Warszawy? Dyrektor Marek Piwowarski stwierdził, że park jest zaniedbany, a gospodarka zielenią niewłaściwa, potwierdzając tym samym zdanie mieszkańców i społeczników. Ponieważ jednak funkcja Parku Praskiego, w przeciwieństwie do innych tego typu terenów w Warszawie, nie jest oczywista, planowane jest stworzenie studium rewitalizacji parku, z którego wynikną odpowiednie wytyczne do konkursu na zagospodarowanie. Na razie Zarząd Zieleni koncentruje się na naprawie zieleni praskich ulic w obszarze rewitalizacji. Ale planów i pomysłów na park i jego sąsiedztwo jest bardzo dużo. Marek Piwowarski wspomniał o planowanym przez ZOO oceanarium, mało realnym tunelu Wybrzeża Helskiego, pozwalającym na przysunięcie ZOO i parku do Wisły, bliskiej realizacji budowie zabezpieczenia przeciwpowodziowego i parkingu od Wybrzeża Helskiego.

Choć spotkanie nie przyniosło ostatecznych rozstrzygnięć, było pierwszą próbą rozmowy o potrzebie integracji z parkiem terenów z niego funkcjonalnie wydzielonych, a przede wszystkim pokazało jak ważne jest to miejsce dla mieszkańców Pragi.

Na kolejne spotkanie tematyczne Porozumienie dla Pragi zaprasza już w maju. Szczegóły wkrótce na facebookowym profilu stowarzyszenia https://www.facebook.com/PorozumienieDlaPragi/

Karolina Krajewska