Po sąsiedzku

Życie na rubieży

Po wieloletniej współpracy z Nową Gazetą Praską w charakterze dziennikarki, otrzymałam propozycję pisania felietonów. Szalenie to miłe i nobilitujące, ale i zobowiązujące wobec Państwa, czytelników.

Rubryka będzie się nazywała „Po sąsiedzku”, ponieważ mój ogląd spraw praskich z perspektywy Śliwic jest jednak trochę zewnętrzny. To wciąż enklawa mieszkalna w oddaleniu od centrum dzielnicy, której część prażan już nie dostrzega. Jest jednak coraz więcej osób zainteresowanych, podobnie jak ja, zszywaniem dzielnicy, a nie wyłącznie okopywaniem się na swoim. Jestem przekonana, że jest to właściwy kierunek działań. Nie bez znaczenia jest także historia i własny charakter takich miejsc, ciekawy dla chcących go poznawać.

Kolonia mieszkalna Śliwice, „praski Żoliborz”, powstała w latach 30. jako zalążek dużej dzielnicy mieszkaniowej, planowanej na terenach między dzisiejszym mostem Gdańskim a mostem Grota. To osiedle modernistycznych domów jednorodzinnych, jednopiętrowych bliźniaków z ogródkami, wybudowanych po drugiej stronie Wisły na wzór udanych założeń ¯oliborza. Po wojnie plany zmieniono i tereny wokół zajął przemysł, stopniowo ograniczając przestrzeń wokół osiedla, a z czasem nawet dojście do Wisły. Tymczasem warto podkreślić, że jest to jedyne założenie o takim charakterze na Pradze Północ, o swoistym lokalnym rysie i ludzkiej skali zabudowy, wpisane do Gminnej Ewidencji Zabytków jako układ urbanistyczny. Prawną ochroną objęto także niektóre budynki na Śliwicach, często projektowane przez znanych przedwojennych architektów.

Jednak, mimo wartości tej architektury, rubieże słabo widać z centrum, także z urzędu dzielnicy na Kłopotowskiego. Dotyczy to w podobnym stopniu Śliwic, co do niedawna Szmulowizny i Michałowa. Peryferyjne położenie zawsze było problemem, stąd konieczny aktywny samorząd lokalny. Rada to obecnie na Pradze Północ jedyny organ samorządu lokalnego niższego szczebla. Działa na Śliwicach od ponad 20 lat i podobnie jak stowarzyszenia mieszkańców w innych rejonach Pragi i miasta, stara się zgłaszać problemy i inicjować pozytywne zmiany na swoim terenie. Bo od zawsze ciężej tu o trafione inwestycje, dzielnica przez lata się wręcz z okolicy wycofywała, o czym świadczy np. likwidacja lokalnej biblioteki.

Wychodząc z założenia, że do problemów należy podejść konstruktywnie, zlikwidowaną bibliotekę sami odtworzyliśmy, już jako całkiem oddolną inicjatywę sąsiedzką. Czekamy teraz na przeniesienie jej do nowej siedziby naszej Rady Kolonii Śliwice i na utworzenie tam bardzo potrzebnego Miejsca Aktywności Lokalnej. Trwają konsultacje MAL także na Golędzinowie, gdzie animatorem działań na osiedlu będzie zapewne położona obok biblioteka. Wygląda na to, że wyciągnięto wnioski z lat minionych, gdy miejskie osiedla funkcjonowały wyłącznie jako sypialnie. Cieszę się z mieszkańcami Golędzinowa i mam nadzieję, że oba MAL-e: golędzinowski i śliwicki nawiążą ze sobą współpracę.

Jako wybierana przez mieszkańców rada, cyklicznie, przynajmniej raz do roku, organizujemy Dzień Sąsiada. Przy okazji serdecznie zapraszam mieszkańców i przyjaciół Śliwic na jego kolejną edycję 23 czerwca. To całkiem oddolne, składkowe spotkania, służące wzajemnemu poznaniu, wymianie informacji, także pogłębianiu wiedzy o miejscu i jego historii. Poza dobrą zabawą, umożliwiają też nawiązanie kontaktu przez dawnych i nowych mieszkańców. Dzięki temu znamy się lepiej, wychodzimy poza anonimowość, częściej mówimy sobie „dzień dobry” na ulicy, wymieniamy pomysły i opinie. Współpracujemy i działamy, np. przy akcjach sprzątania, zbierania podpisów, przy okazji konsultacji społecznych. To w ten sposób, a nie przez odgórne działania, buduje się społeczeństwo obywatelskie.

Karolina Krajewska
Przewodnicząca Rady Kolonii Śliwice
radakoloniisliwice@gmail.com