Białołęcka karuzela

Powakacyjnie

Szanowni Państwo, wakacje rządzącą się swoimi prawami. Również na Białołęce dało się odczuć urlopowy okres i wyraźny deficyt tematów do opisywania. Niezawodny okazał się tylko niestrudzony Jaki. Kandydat Zjednoczonej Prawicy każdego dnia dostarczał nam tematów do towarzyskich rozmów, ogłaszając kolejne elementy swojego programu. Ponadto na Białołękę zawitał w tym czasie aż dwa razy. Ktoś mógłby pomyśleć, że na tej dzielnicy ministrowi Patrykowi Jakiemu może wyjątkowo zależeć, ale prawda jest taka, że Patryk był tak samo aktywny prawie w każdej dzielnicy Warszawy. Wie, że najpierw trzeba wsłuchać się w głos tego miasta, aby potem nadać mu właściwy kierunek rozwoju. Akcja okazała się strzałem w dziesiątkę. Towarzysząc kandydatowi w piątkowe popołudnie w #100imyPodBlokiem ruszyliśmy zaplanowanym szlakiem białołęckich osiedli. Ku naszemu zaskoczeniu i wbrew powszechnej opinii okazało się, że mieszkańcy Białołęki interesują się polityką i to bardzo. Entuzjastycznie przywitali Patryka Jakiego na swoich osiedlach z zamiarem przybliżenia najpilniejszych potrzeb w swojej okolicy. Problemy koncentrowały się głównie wokół poważnych braków w podstawowej infrastrukturze miejskiej czyli braku żłobków, przedszkoli, infrastruktury medycznej czy drogowej. Wielu mieszkańców pytało czy jest szansa, żeby na Białołękę dotarło metro. W sumie Patryk Jaki spędził na Białołęce ponad 4 godziny, podróżując i prowadząc rozmowy z zainteresowanymi, przypadkowymi przechodniami oraz lokalnymi liderami. Potrzeby naszej dzielnicy są ogromne, a mieszkańcy sprawiają wrażenie, jakby czuli się przez ostatnie lata zapomniani. Niestety, strategia wyborcza Patryka Jakiego nie wszystkim przypadła do gustu. Jeden z członków ugrupowania IMB, będącej obecnie w koalicji z Platformą Obywatelską i posługującej się już nową nazwą bezpartyjni.org, na białołęckich forach internetowych postanowił dać upust swojej złości i napisać co myśli o wyborcach Patryka Jakiego. Przez wzgląd na szacunek do tej osoby imię i nazwisko zachowam do wiadomości własnej. I tak od działacza przybudówki PO na Białołęce dowiadujemy się, że (cytuję): - „Raz jeden poszedłem z bydłem do Biedronki... Koszmar, nawet trudno opisać”, „Człowiek nie popycha cię na wejściu na plażę i nie zaznacza kawałka ziemi swoim moczem, by po chwili rozstawić tam 3 połączone parawany. Przepraszam, mi jest wstyd nawet o tym pisać. Po prostu nie warto się jakkolwiek z tym utożsamiać. Zapraszam do elit, np. do Sopotu... Do tego piękna poniemiecka architektura”. Przytaczam Państwu te cytaty, bo ich autor startował w ostatnich wyborach na radnego Białołęki z list IMB (bezpartyjni.org). Czy takich lokalnych liderów sobie życzymy, odpowiedzcie sobie Państwo na to pytanie sami.

Łukasz Oprawski
były zastępca burmistrza
Dzielnicy Białołęka