Chłodnym okiem

Zaczęła się kampania

Premier Morawiecki w swej łaskawości zarządził wybory samorządowe na chyba najbardziej optymalny termin 21 października z drugą turą wyborów na 4 listopada. PKW w bólach wydaje odpowiednie rozporządzenia i dokonuje wykładni ostatniej twórczości legislacyjnej PiS. Radni piszą ostatnie oświadczenia majątkowe. Zarządy sprzątają biurka. Wszystko na poziomie samorządu wchodzi w tryb wyborczy. Najdrobniejsze eventy awansują do rangi wydarzeń, masowo odbywać się będą odbiory czegokolwiek, wmurowywać się będą kamienie węgielne, zapowiadane będą cuda wianki. Pojawią się ogłoszenia prasowe, bilbordy, citylaity itp. Wkrótce ze skrzynek pocztowych wyleją się tony papieru ulotek kandydatów do wszelkich szczebli samorządu. W stolicy będzie to szczególnie widoczne. Wybierać tu będziemy radnych dzielnicy, Warszawy, sejmiku i wreszcie prezydenta. Chcąc nie chcąc, wszyscy będą w tym uczestniczyć. Z góry więc przepraszam, ale nie da się bowiem w inny sposób dotrzeć do setek i więcej wyborców. Będziemy oczywiści uczestniczyli we wszystkich możliwych spotkaniach, prezentując nasz program dla dzielnicy. Nasz kandydat na prezydenta, Andrzej Rozenek, deklaruje przychylność dla Pragi i podtrzymanie wszystkiego, co sprzyjać będzie dalszemu rozwojowi dzielnicy, a przede wszystkim kontynuację tego, co rozpocząłem na początku tego wieku, czyli dalszą rewitalizację Pragi. Trwają też końcowe remanenty: w takich kategoriach należy traktować sesję rady z 21 sierpnia. Było to chyba już ósme podejście do nadzwyczajnej XXXI sesji rady zwołanej w styczniu 2017 roku. Sesja moloch rozrosła się do ponad 130 punktów porządku obrad i choć byłem do jej końca, to nie wiem, czy prowadzący obrady wypowiedział magiczną formułę „zamykam sesję” i wyczerpaliśmy jej cały porządek obrad. Pierwsze pięć godzin sesji były nudne. Bo czy można z zainteresowaniem słuchać o planach i zamierzeniach na 2017 (sic) rok w roku 2018. Mój wniosek, aby punkty, które nie mają racji bytu w roku 2018 zostały zdjęte z porządku obrad, został przyjęty z oburzeniem i odrzucony. Siedzieliśmy więc i słuchaliśmy jak znudzonym głosem dyrektorzy jednostek, którzy mogli lepiej spożytkować ten czas, mówili o planach zakupów do bibliotek na 2017, planach wydarzeń kulturalnych na 2017 itp. Tam, gdzie dyrektorów nie było, czynił to jedyny obecny na posiedzeniu rady wiceburmistrz Zbigniew Cierpisz. Pozostali dwaj zapewne w lepszej atmosferze spędzali ten czas. Tak na marginesie, dwóch członków zarządu na urlopie w jednym czasie - to niespotykane. Zarząd nie istniał, a co by było w sytuacjach nagłych? Sytuacja ożywiła się przy punktach budżetowych. Po raz kolejny załącznik inwestycyjny stopniał. Tym razem o 4 (słownie cztery) miliony. Tak PiS rządzi od czterech lat na Pradze. O swoje zapewne dbają. Ku mojemu zaskoczeniu i zaskoczeniu zainteresowanych temat „rekinów biznesu” został poddany głosowaniu na sesji i głosami PiS został …. utrącony. Przewodniczący podtrzymał swoje stanowisko. Nic się nie stało.

Ireneusz Tondera
radny Dzielnicy Praga Północ
Sojusz Lewicy Demokratycznej
i.tondera@upcpoczta.pl