Białołęcka karuzela

Ideologia priorytetem dla władz

Przebudowa ulicy Głębockiej na Białołęce miała być zakończona 17 lutego. Gdyby prace przebiegały zgodnie z planem mieszkańcy Zielonej Białołęki jeszcze w lutym odetchnęliby z ulgą. Ale jak informuje nas warszawski Zarząd Miejskich Inwestycji Drogowych termin zakończenia prac przesunięto na koniec roku. Przeciągająca się przebudowa jest ogromnym utrudnieniem dla mieszkańców. Teraz na odcinku między ulicą Podwójną a Berensona można przejechać tylko w kierunku Trasy Toruńskiej. Drugi pas jezdni jest całkowicie rozkopany. Robotników jak na „lekarstwo”, maszyn budowlanych nie widać. Mały ruch na budowie warszawski ratusz usprawiedliwia złymi warunkami atmosferycznymi. Mieszkańcy jednak gremialnie informują radnych, że kiedy warunki atmosferyczne były sprzyjające, na budowie też prawie nic się nie działo. Na domiar złego, podczas gdy kierowcy zmagają się z utrudnieniami wywołanymi przez przebudowę Głębockiej, kilka kilometrów dalej w sąsiedniej dzielnicy na długim odcinku zamykana jest ulica Kondratowicza. W efekcie kierowcy korzystający z drogi przez Bródno mogą spodziewać się drogi przez mękę, bo jadący Św. Wincentego od strony Białołęki nie będą mogli pojechać prosto w kierunku „¯aby”. Pozostanie im skręt w prawo, który prowadzi do stacji paliw lub jazda w lewo w Młodzieńczą. Urzędnicy przygotowali mapę objazdów ulicami, które i bez tego w godzinach szczytu są permanentnie zakorkowane. Trzeba przygotować się także na to, że trasy zmieni kilkanaście linii autobusowych. Czy naprawdę nowoczesnego miasta, bo do takiego miana aspiruje Warszawa, nie stać na stworzenie sprawnego systemu koordynowania planu remontów i inwestycji miejskiej infrastruktury drogowej? Nasz prezydent Rafał Trzaskowski ma jednak „poważniejsze” dylematy. 18 lutego podpisał dokument o nazwie „Warszawska polityka miejska na rzecz społeczności LGBT+”. Program zakłada, że przedszkolaki będą słuchały o zabawie w lekarza, a trochę starsze dzieci dowiedzą się czym jest radość i przyjemność z dotykania własnego ciała, masturbacja we wczesnym dzieciństwie oraz odkrywanie własnych narządów płciowych. Nastolatkowie zaś mają na lekcjach podchodzić krytycznie do norm kulturowych oraz norm religijnych w odniesieniu do ciąży i rodzicielstwa. Już wiemy co dla warszawskiego ratusza jest priorytetem – indoktrynacja światopoglądowa w edukacji. Czy tylko mnie przypomina to niektóre z problemów, z jakimi borykaliśmy się w czasach komunizmu Polski Ludowej?

Łukasz Oprawski
szef klubu radnych PiS na Białołęce