Po kilku latach nieobecności, malarze z Warszawskiej Grupy Niezależnych wracają na Pragę w cyklu wystaw pt. „Z Melliny Sztuki”, realizowanym w Muzeum Warszawskiej Pragi. Pierwsza wystawa z tej serii prezentuje twórczość Jerzego Lassoty.
Malarstwo to powołanie, to ciągłe poszukiwanie możliwości wyrażania siebie – tak o wyborze swojej drogi życiowej mówi Jerzy Lassota, jeden z założycieli Warszawskiej Grupy Niezależnych, współtwórca wraz z Mirosławem Długoszem „Mironem” fundacji „Artbarbakan”, współprowadzący również z „Mironem” praskich galerii: „Mellina Sztuki” przy ul. Białostockiej a następnie „N’69” na Tarchomińskiej.
Jerzy Lassota de Kaliński urodził się w 1946 r. koło Torunia. Od czwartego roku życia mieszka i tworzy w Warszawie. Bardzo wcześnie zaczął rysować, nie uświadamiając sobie, że istnieje taki zawód jak malarz. Teraz już wie, że potrzeby ludzkie i to, w jakim pójdzie się w życiu kierunku, są w jakiś sposób w człowieku zakodowane i wypływają z wczesnych doświadczeń z dzieciństwa. Dla niego, dość samotnego dziecka, wychowywanego przez zapracowaną matkę, gdyż ojciec wcześnie opuścił rodzinę, malowanie stało się czymś niezwykle ważnym. Już wtedy cenił sobie niezależność. Dlatego nie skończył Liceum Plastycznego ani Akademii, jak również nie należał związku plastyków.
- Wybrałem drogę niezależną, bo straciłem w pewnym sensie wiarę w autorytet – mówi artysta.
Zasadzie niezależności jest wierny do dzisiaj. Przyświecała mu ona podczas wielu godzin rysowania z modela w ognisku plastycznym, podczas rozmów z takimi sławami, jak Jan Cybis, Stefan Gierowski czy Zbigniew Dłubak, i później, kiedy jako 17-letni chłopak zaczął wystawiać swoje prace na murach warszawskiego Barbakanu. Kiedy w 1967 roku plenerową galerią zainteresowała się milicja, składając artystom „propozycję nie do odrzucenia” („albo sami się wyniesiecie, albo wam pomożemy”), przeniósł się do Świnoujścia i tam w 1969 r. wraz z Mirosławem Długoszem „Mironem” i Romualdem Dąbrowskim „Naldkiem” założył Warszawską Grupę Malarzy Niezależnych, która mimo licznych zmian w składzie przetrwała do dziś.
Jerzy Lassota zajmuje się głównie malarstwem olejnym, ale także gwaszem, akwarelą oraz rysunkiem ołówkiem, pastelem i piórkiem. Ma na swoim koncie udział w ponad 90 wystawach indywidualnych i z grupą „Niezależnych”. Prezentował swoje prace zarówno w Polsce, jak i za granicą, m. in. w Szwecji, we Włoszech, w Niemczech i Francji. Nie tylko jednak tworzył i wystawiał, ale mocno angażował się w działalność społeczno-artystyczną. Był organizatorem niezliczonych wystaw, plenerów i różnorodnych inicjatyw artystycznych. Choć mieszkał na Woli, przez długi czas związany był z Pragą. Brał udział w tworzeniu takich przedsięwzięć jak „Brzeska ulica artystów”, czy „Otwarta Ząbkowska”, które podobnie jak współorganizowane przez niego pamiętne wystawy w galerii „N’69” na zawsze wpisały się w artystyczny pejzaż Pragi.
Otwarta 17 maja w Muzeum Warszawskiej Pragi wystawa malarstwa Jerzego Lassoty jest pierwszą z trzech planowanych przez kuratorkę Annę Mizikowską ekspozycji pt. „Z Melliny Sztuki”. Prezentuje obrazy olejne z lat 2001-2015, choć jest tam również autoportret z wcześniejszego okresu.
Chociaż te akurat obrazy są dość jednorodne stylowo, to jednak trudno malarstwo Lassoty jednoznacznie określić. Artysta mówi, że czuje się rozdarty między realizmem a abstrakcją, co jest dobrze widoczne w jego pracach, częściowo figuratywnych, a jednocześnie abstrakcyjnych, zawsze kryjących jakąś tajemnicę. Tak jest na obrazach „Miłość na Pradze” i „Ulica Brzeska”, w których artysta starał się oddać niepowtarzalną atmosferę Pragi.
Wystawę prac Jerzego Lassoty w Muzeum Warszawskiej Pragi można oglądać do 14 czerwca 2019 r.
Joanna Kiwilszo