Białołęcka karuzela

Permanentna awaria Czajki, władze milczą

Już oficjalnie potwierdzono ustalenia dziennikarzy, że w oczyszczalni Czajka od przełomu listopada/grudnia 2018 roku nie działa spalarnia. Dotąd nie została naprawiona, co oznacza, że od grudnia 2018 roku niebezpieczne osady, których jedynym sposobem na skuteczną utylizację jest spalenie w wysokiej temperaturze, wywożone są z Warszawy do wyrobisk po kruszywie na Mazurach. Pojechało tam na ciężarówkach już 100 tysięcy ton. Wywóz kosztuje nas, warszawiaków, 1,7 mln zł miesięcznie. W tym czasie Greenpeace organizuje w Warszawie „strajk klimatyczny” i ani słowem nie wspomina o niekompetencji władz Warszawy, pomimo że jest to druga awaria, równoległa do niedawno powstałej awarii instalacji oczyszczalni Czajka. Przypominam, że od ponad miesiąca mamy do czynienia z uszkodzonym kolektorem ściekowym, którą to awarię inspektorzy ochrony środowiska nazywają największą współczesną katastrofą ekologiczną w tej części świata. Do Wisły trafiało 3 tysiące litrów ścieków bytowych, przemysłowych, ścieków z prosektoriów i szpitali na sekundę! Obecnie mamy tymczasowy bajpas, zbudowany dzięki wsparciu rządu PiS, ale władze Warszawy nie robią nic i nadal nie ma pomysłu na trwałe rozwiązanie tego problemu. Był plan zbudowania rurociągu ściekowego na jezdniach Mostu Północnego, ale mam nadzieję, że to tylko głupi żart. Co na to włodarze Białołęki? Ano nic. Kompletnie nic. W tym czasie władze dzielnicy (PO-KO) wraz ze swoim koalicjantem, ugrupowaniem Razem dla Białołęki, zajmują się utwardzaniem przedeptów, budżetem obywatelskim, rodzinnym rajdem rowerowym i przygotowaniem wielkiego zbierania śmieci w ramach akcji Sprzątanie Świata na Białołęce. To wszystko w czasie, kiedy w dzielnicy dochodzi do prawdziwego Armagedonu środowiskowego. Jak Państwo oceniają takie władze? Bo możliwości są dwie. Mogą same nic nie wiedzieć o tym, co się dzieje w dzielnicy, którą zarządzają, albo wspólnie z warszawskim ratuszem czynią starania na rzecz zatuszowania przed mieszkańcami fatalnego sposobu zarządzania Warszawą i jej dzielnicami, w tym przypadku Białołęką. Przypominam, że odpowiedzialnym za sprawy środowiskowe na Białołęce jest Jan Mackiewicz, wiceburmistrz dzielnicy i jeden z liderów stowarzyszenia Razem dla Białołęki. A ja coraz bardziej się martwię, co jeszcze razem z PO chcą mieszkańcom Białołęki zafundować.

Łukasz Oprawski
szef klubu radnych PiS
na Białołęce