Po sąsiedzku

Lokalne rady, wspólne działanie

Rada Kolonii Śliwice jest najdłużej działającym na Pradze Północ samorządem niższego rzędu. Poza proceduralnymi przerwami, działa nieprzerwanie od początku lat 90. Kolejne wybory, które powinny się odbyć niebawem, tym razem obejmą kilka nowych lokalnych samorządów na terenie dzielnicy. Przeprowadzono konsultacje społeczne takiego rozwiązania, podczas których padły konkretne propozycje potencjalnych obszarów działania nowych rad.

Śródmieście odgórnie podzielono w całości na mniejsze obszary, chcąc niższy poziom samorządu zorganizować  praktycznie wszędzie. Czy podobny wariant sprawdzi się na Pradze? Raczej wątpię. Przy generalnie niższym kapitale społecznym, warto oprzeć się na aktywnych mieszkańcach, chętnych do tworzenia przedstawicielstwa kilku wspólnot, większego podwórka, kwartału domów czy całej ulicy. Na Śliwicach wybór był oczywisty – przez dziesięciolecia byliśmy mieszkalną wyspą otoczoną przez przemysł, ale w zwartej zabudowie miejskiej te podziały przestrzenne nie są już tak jednoznaczne.  

Czy samorząd lokalny tego najniższego szczebla ma sens w dzisiejszych czasach? Tego do końca nie wiem. Wiele zależy od samorządowców szczebla dzielnicy i miasta oraz stosunku urzędników. Lokalny samorząd to nie jest żaden wytrych, w czarodziejski sposób usuwający wszelkie problemy mieszkańców. Jest to jedno z narzędzi komunikowania problemów i inicjowania zmian. Dodatkowe spłaszczenie kompetencji wnosi tu ustawa warszawska: samorząd lokalny jest jednostką pomocniczą rady dzielnicy, a rada dzielnicy pełni tę samą rolę wobec rady miasta. Ze zdecydowaną  przewagą decyzyjności oraz finansów w tej ostatniej.

Warto podkreślić, że praca w radzie kolonii czy osiedla nie wiąże się z żadnym wynagrodzeniem, a część wydatków trzeba wręcz pokrywać z własnej kieszeni. Jest to więc aktywność dla zapaleńców, prawdziwych społeczników, nie zrażających się zanadto porażkami czy krytyką własnych działań. Ale mieszkańcy zazwyczaj cenią sobie istnienie lokalnego samorządu. Zwłaszcza tam, gdzie są wspólne problemy, z którymi nie każdy chce się samodzielnie mierzyć.

Cieszy mnie myśl o współpracy z przyszłymi lokalnymi samorządowcami z różnych miejsc w dzielnicy, dzieleniu się wiedzą i – mam nadzieję – wspólnym działaniu w różnych sprawach. Wybory powinny być świętem demokracji i na tym, bardzo lokalnym, bezpartyjnym, sąsiedzkim poziomie mają szansę takie być. Co ciekawe, wybory do rady na Śliwicach tradycyjnie były dwudniowe, co zapewniało frekwencję na dobrym wyborczym poziomie – powyżej 40%. O szczegółach tej kadencji, ewentualnych korektach statutu, będziemy jeszcze rozmawiać. Ważne, żeby dopasować ten szablon do realnych potrzeb. I zmieniać dzielnicę na lepsze.

Karolina Krajewska
przewodnicząca
Rady Osiedla Śliwice