Hipokryzja warszawskiego ratusza – część II

Warszawskie czynszówki – hybryda w zasobie m.st. Warszawy. Nie są to budynki Towarzystwa Budownictwa Społecznego (TBS), nie należą do żadnej kooperatywy czy spółdzielni. Niby zasób m.st. Warszawy, ale zasady przydziału jakże inne od powszechnie obowiązujących w zasobie komunalnym – jak najwyższe dochody i przekazanie na rzecz m.st. Warszawy dotychczas zajmowanego lokalu spółdzielczego, własnościowego czy komunalnego. Mowa o pięciu warszawskich budynkach, oddanych do użytku w ramach Programu Budownictwa Czynszowego w latach 1998-2002 przy ulicach Abramowskiego, Meissnera, Marii Kazimiery, Mickiewicza I Ząbkowskiej.

Już w 2004 roku kontrola przeprowadzona przez Biuro Kontroli Wewnętrznej i Audytu m.st. Warszawy, wykazała szereg nieprawidłowości na wszystkich etapach budowy czynszówek. Stwierdzono brak opracowanych wcześniej kompletnych projektów wykonawczych oraz kosztorysów inwestorskich. Skutkowało to wielokrotnymi zmianami zakresu rzeczowego i finansowego, wprowadzaniem do umów pierwotnych dodatkowych zapisów w formie aneksów i protokołów konieczności. Należy podkreślić, że stanowiło to naruszenie art. 76 ust. 1 ustawy o zamówieniach publicznych, który „zakazywał zmian postanowień zawartej umowy oraz wprowadzania nowych postanowień do umowy, niekorzystnych dla zamawiającego, jeżeli przy ich uwzględnieniu należałoby zmienić treść oferty, na podstawie której dokonano wyboru oferenta, chyba że konieczność wprowadzenia takich zmian wynika z okoliczności, których nie można było przewidzieć w chwili zawarcia umowy”. To nie koniec zastrzeżeń. Z naruszeniem przepisów ustawy o zamówieniach publicznych w dwóch lokalizacjach zawarto umowy na pełnienie funkcji inwestora zastępczego. Podpisano umowy na warunkach odbiegających od projektów umów, będących załącznikami specyfikacji istotnych warunków zamówienia. Jak czytamy w protokole pokontrolnym biura, „Gmina Warszawa Centrum przekazała inwestorowi zastępczemu nadmierne uprawnienia i zbyt dużą swobodę w podejmowaniu decyzji, w szczególności dotyczącą organizowania przetargów, uczestnictwa w pracach komisji przetargowych, możliwości zawierania umów oraz ich rozszerzania”. W zakresie kontroli jakości wykonanych robót oraz zabezpieczenia należytego wykonania przedmiotu umów ujawniono szereg usterek budowlanych. Charakter tych usterek jednoznacznie wskazywał na nieprzestrzeganie przez wykonawców reżimów technologicznych oraz na brak właściwego nadzoru budowlanego.

Już wtedy Biuro Kontroli Wewnętrznej i Audytu zarzucało urzędnikom ratusza brak należytej staranności przy formułowaniu zapisów, dotyczących zabezpieczenia należytego wykonania przedmiotu umowy oraz nieskuteczną kontrolę, która naraziło m.st. Warszawa na dodatkowe koszty związane z koniecznością usuwania usterek w trybie wykonawstwa zastępczego.  
Przy takich zastrzeżeniach biura nie dziwi brak prawidłowej wentylacji, brak dylatacji poziomej i pionowej, spadające tynki, czy ruchome „podnoszące się” podłogi.

Dlaczego zatem skutki braku należytej i sumiennej pracy urzędników ratusza ponoszą tylko mieszkańcy? Wady techniczne budynków, notabene nie usunięte przez 20 lat, nie są jedyne.

Przystępując do przetargu, oprócz potwierdzenia wysokich dochodów, dla regulacji 4-krotnie wyższej stawki czynszu należało przekazać na rzecz m.st. Warszawy dotychczas zajmowany lokal: własnościowy, spółdzielczy, komunalny. Nikt z potencjalnych najemców nie dokonywał obmiaru otrzymywanych lokali. Jakież było zdziwienie, gdy po latach okazało się, że podane do przetargu i wpisane w umowie dane są nieprawidłowe. Występowała rozbieżność rzeczywistej powierzchni lokalu z powierzchnią określoną w umowie. W umowie widniała powierzchnia 81,80 m2, faktyczna powierzchnia lokalu to 78,94 m2. Wyjaśnię konsekwencje; lokali poniżej 80m2 nie obejmowała procedura przetargowa. Lokale te były przeznaczone dla pracowników urzędu, policji czy repatriantów oraz dla mieszkańców, spełniających kryteria w ramach pomocy społecznej, jakiej udziela statutowo gmina. Należy nadmienić, iż stawka czynszu w lokalach poniżej 80m2 do 2002 roku to 2,39 zł za m2.

Czyli w skali miesiąca różnica z tytułu czynszu niebagatelna – ok. 630 zł.
Około 9% najemców w warszawskich czynszówkach przekazało na rzecz m.st. Warszawy lokale własnościowe. I może nie byłoby w tym nic dziwnego, takie były warunki przetargu, gdyby dla przekazanych lokali własnościowych zastosowano czytelne i jasne zasady przydziału; gdyby faktycznie zostały wykorzystane jako pomoc dla najuboższych. Niestety, kolejna „skucha” urzędników.

Mieszkanie własnościowe wycenione przez rzeczoznawcę na 55 000 zł przejmuje aktem notarialnym wskazana przez Wydział Polityki Lokalowej (obecny BPL), 19-letnia osoba, regulując wkład budowlany na poziomie 10 000 zł. Rekomendowana osoba to najbliższa rodzina dyrektora jednostki budżetowej m.st. Warszawy, zlokalizowanej w dzielnicy, gdzie znajduje się przedmiotowy lokal własnościowy. Odosobniony przypadek czy reguła? Jedno prawo dla wszystkich czy dla wybranych? Czy Wydział Polityki Lokalowej wówczas Urzędu Gminy Warszawa Centrum miał prawo wskazać osobę, na którą zostało przeniesione prawo własności oferowanego lokalu, skoro od dwóch lat twierdzi, że sprawy przydziałów dla przekazanych w przetargach lokali były w gestii dzielnic i nie może przygotować wykazu lokali własnościowych, które zostały przekazane w przetargach na najem lokali w „czynszówkach”?  

To tylko niektóre elementy zarządzania mieniem m.st. Warszawy na przykładzie warszawskich czynszówek. Nieodparte jest wrażenie, że nikomu - oprócz mieszkańców - nie zależy na prawidłowym funkcjonowaniu i realizacji obowiązujących przepisów. Wprowadzony w latach 1998-2002 program, którego celem była stabilizacja sytuacji na warszawskim rynku mieszkań komunalnych, a wdrożenie miało pozwolić na pozyskanie do zasobu komunalnego dodatkowych 803 lokali, które przekazywali mieszkańcy zainteresowani programem na rzecz m.st. Warszawy niestety do dnia dzisiejszego nie został zakończony. Formalnie nie dokonano oceny i analizy. Choć teoretycznie wnioski zostały wyciągnięte – NIE powstały kolejne budynki.

W wyniku działań, podjętych przez mieszkańców, włodarze miasta od kilku lat teoretycznie zajmują się tematem. Tak, od kilku lat. I nawet zapis w Wieloletnim Programie Gospodarowania Mieszkaniowym Zasobem m.st. Warszawy „Prezydent (....) podejmie działania w celu opracowania (...) szczegółowych zasad gospodarowania zasobem lokali o powierzchni użytkowej powyżej 80 m2, oddanych w najem w trybie przetargu i regulujące status prawny tych lokali (...) i przekaże je Radzie m.st. Warszawy niezwłocznie po ich przygotowaniu, nie później niż do końca 2018 r.” – do dnia dzisiejszego nie został zrealizowany. Czy tak wyglądają europejskie, demokratyczne standardy?

Czy radnym Warszawy tak trudno pochylić się nad całokształtem programu budownictwa czynszowego, opracowanego przez ich poprzedników w latach 1998-2002? Jeśli nawet sami nie posiadają wiedzy merytorycznej, to mają do dyspozycji szereg możliwości, włącznie z powołaniem ekspertów. Potrzebne są wyłącznie dobra wola, odrobina czasu i zrozumienie dla sytuacji, w której znalazło się ponad 4 tysiące warszawiaków. Czy radni potrafią wznieść się ponad podziały partyjne, aby zakończyć ten niefortunny program? Kolejne wybory przed nami. Tylko w ten sposób mieszkańcy warszawskich czynszówek mogą podziękować za ignorancję, butę i brak zainteresowania ich sprawami.

W październiku br. mieszkańcy warszawskich czynszówek po raz kolejny wystąpili do władz miasta, tym razem z inicjatywą obywatelską. Zgodnie z art. 41a ust. 3 ustawy o samorządzie gminnym, projekt zgłoszony w ramach obywatelskiej inicjatywy uchwałodawczej staje się przedmiotem obrad rady na najbliższej sesji po złożeniu projektu, jednak nie później niż po upływie 3 miesięcy od dnia złożenia projektu.  

Szanowni Państwo Radni – decyzja w Waszych rękach!

Małgorzata Markowska
Stowarzyszenie Miejski
Eksperyment Mieszkaniowy MEM